Czekaliśmy, czekaliśmy i się doczekaliśmy! Fabryczny zespół Ducati zaprezentował swój skład na sezon 2025 MotoGP, w którym u boku dwukrotnego czempiona MotoGP Pecco Bagnaii wystartuje ośmiokrotny mistrz świata Marc Marquez. Czy czekają nas w tej ekipie tarcia niczym dawniej w Yamasze pomiędzy Jorge Lorenzo i Valentino Rossim?
Po prezentacji Aprilii i wybraniu numeru jeden przez urzędującego mistrza świata MotoGP Jorge Martina, drugą najbardziej wyczekiwaną prezentacją była ta fabrycznego składu Ducati. I jak zwykle miała ona miejsce podczas tradycyjnego eventu producenta z Borgo Panigale w Dolomitach – Campioni in Pista. W góry zjechali nie tylko dziennikarze, ale przede wszystkim fabryczni zawodnicy Ducati. Oficjalnie w czerwonych barwach zadebiutował ośmiokrotny mistrz świata Marc Marquez. Zarówno Hiszpan, jak i jego nowy team-partner Pecco Bagnaia, przed nowym sezonem mają jeden cel – walczyć o tytuł mistrzowski.
„Mamy w składzie dwóch mistrzów świata, według mnie najlepszych zawodników, jacy są w stawce” – mówił podczas prezentacji generalny menadżer Ducati Corse, Gigi Dall’Igna. Marquez i Bagnaia łącznie mają na koncie aż jedenaście tytułów mistrzowskich, w tym osiem w MotoGP, i na papierze są najmocniejszym składzie w całej stawce. Nic dziwnego, że sezon 2025 rozpoczną w roli murowanych faworytów do zgarnięcia wszystkiego, co się da, oczywiście o ile figla nie spłata im Jorge Martin na Aprilii. I chociaż w tym roku Ducati nie ma w składzie urzędującego mistrza świata i wystawi sześć zamiast ośmiu motocykli (tylko trzy z nich będą fabryczne), to jednak nadal Włosi będą tymi, których wszyscy będą chcieli pokonać. W końcu w sezonie 2024 Ducati wygrało 19 z 20 wyścigów i pewnie zgarnęli w zasadzie wszystko, co było do zgarnięcia.
Zobaczcie Ducati Desmosedici GP, na którym w sezonie 2025 MotoGP rywalizować będą Marc Marquez i Pecco Bagnaia:
W sezonie 2024 Pecco Bagnaia przegrał walkę o tytuł mistrzowski z Jorge Martinem o zaledwie dziesięć punktów i to pomimo wygrania aż jedenastu wyścigów głównych. O ile obaj wywalczyli w niedzielnych zmaganiach tyle samo finiszów na podium, to Włoch gubił dużo punktów w sprintach. Udało się jednak wyliczyć, że to nie tylko częste upadki pozbawiły Pecco szans na tytuł. W tym roku Bagnaia wraca zatem do swojego „starego” numeru 63, z którym debiutował w klasie królewskiej.
„To będzie mój piąty sezon z zespołem Ducati Lenovo Team, a ja wrócę na tor z moim numerem #63 po tym, jak w sezonie 2024 nie udało mi się zdobyć mistrzostwa, ale mocno walczyliśmy i pobiliśmy kilka rekordów. Wiele się nauczyłem i starałem się wyciągać maksimum z każdej sytuacji. Pierwsze odczucia co do nowej maszyny, podczas testów w Barcelonie, były od razu pozytywne. Mam nowego team-partnera, niezwykle mocnego i konkurencyjnego zawodnika, i myślę, że razem możemy wznieść motocykl na jeszcze wyższy poziom. Będzie trudno, ale nie zamierzam pozostawić niczego przypadkowi i walczyć z takim samym nastawieniem jak zawsze” – mówił Pecco Bagnaia.
Z kolei Marc Marquez po kilkuletniej walce z kontuzją ręki oraz jeździe na coraz słabszej Hondzie, w minionym sezonie przesiadł się na satelickie Ducati w barwach Gresini Racing. Hiszpan zaliczył swoiste odrodzenie, wygrywając trzy wyścigi i w sumie w dziesięciu finiszując na podium, dzięki czemu zajął trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Jeszcze w czerwcu ubiegłego roku ogłoszono, wbrew wcześniejszym pogłoskom, że to właśnie ośmiokrotny mistrz świata, a nie „Martinator”, w sezonie 2025 dołączy do fabrycznego składu.
Jak przyznawał Marc Marquez: „Bardzo się cieszę, że tu jestem i po raz pierwszy występuję w barwach Ducati Lenovo Team. Lada moment rozpocznie się nowy sezon i jednocześnie czeka mnie najważniejsze wyzwanie w mojej karierze. Nie mogę już doczekać się, kiedy wrócimy na tor i będziemy kontynuowali to, co zaczęliśmy podczas testów w Barcelonie w listopadzie. Mój cel krótkoterminowy to cieszenie się jazdą na motocyklu, ponieważ wiem, że kiedy się to uda, to wszystko inne także przyjdzie. Mówiłem już wielokrotnie, że kiedy jesteś w fabrycznym teamie, to celem może być tylko rywalizacja w czołówce w każdym wyścigu, walka o podia i wygrane oraz o tytuł mistrza świata. Dziękuję Ducati za danie mi tej szansy, za wiarę we mnie niezwykle ciepłe przywitanie w zespole. W tym sezonie możemy się nieźle bawić”.
Po dołączeniu do fabrycznego składu Ducati Marquez zmuszony był zakończyć współpracę z kilkoma swoimi wieloletnimi sponsorami, którzy byli konkurencją partnerów Ducati. Tak było chociażby z markami Allianz, Oakley, czy wreszcie – z Red Bullem, z którym związany był od czasu debiutu w Grand Prix w 2008 roku. Z szacunku do austriackiej marki w tym sezonie Marc nie będzie sponsorowany jednak przez Monster Energy, który to jest jednak jednym ze sponsorów fabrycznego składu Ducati. Z tego powodu na kombinezonie, ubraniach i czapce Marqueza widoczne będzie logo tej marki. Biorąc pod uwagę barwy Bagnaii i Marqueza, na torze najłatwiej będzie ich rozróżnić po widocznej na kasku Pecco „zielonej M-ce”, której brak będzie u Hiszpana.
Niewiadomą pozostaje to, jak będą dogadywali się ze sobą Marc i Pecco ścigając się w jednym zespole i mając do dyspozycji najlepsze (w teorii) maszyny w stawce. Jak będzie wyglądała ich rywalizacja? Czy będą ze sobą walczyli ostro, ale czysto? Czy może będzie kończyło się tak, jak podczas ubiegłorocznego wyścigu w Portugalii i będziemy mieli powtórkę z pojedynków Valentino Rossiego i Jorge Lorenzo za ich „pierwszej wspólnej kadencji” w Yamasze (w latach 2008-2010)?
Kiedy odbędą się prezentacje pozostałych zespołów MotoGP? Sprawdź tutaj!