Piotr Biesiekirski pokazał determinację, widowiskowo przebijając się przez stawkę podczas drugiego wyścigu szóstej rundy motocyklowych mistrzostw świata World Supersport. Zawody w czeskim Moście, choć wyjątkowe, nie były jednak dla niego szczęśliwe.
Jedyny Polak w mistrzostwach świata zakwalifikował się do wyścigów na nowym dla siebie torze na 21. pozycji w stawce 33 zawodników z całego świata. Pierwszy z nich zakończył się jednak dla 22-latka już po kilkuset metrach. Choć zyskał kilka pozycji po dobrym starcie, Biesiekirski był jednym z trzech zawodników, którzy zostali zabrani z toru w pierwszym zakręcie przez rywala, który za mocno opóźnił hamowanie. Choć nic mu się nie stało, reprezentant zespołu Ecosantagata Althea Racing nie mógł kontynuować rywalizacji z powodu uszkodzenia sprzęgła i pompy hamulcowej swojego Ducati Panigale V2.
Młody Polak był jednak zdeterminowany, aby pokazać się z jak najlepszej strony przed liczną grupą polskich kibiców, która dopingowała go z trybun.
Niestety, niedziela także była dla Biesiekirskiego pechowa. Tym razem do kolizji w pierwszym zakręcie doszło tuż przed nim. Po tym, jak prawie zatrzymał się aby uniknąć zamieszania, 22-latek stracił sporo czasu i spadł na 28. miejsce. Był jednak w stanie widowiskowo przebijać się przez stawkę, po kilku okrążeniach walcząc o miejsce w pierwszej dwudziestce. Niestety, drugi wyścig zakończył się dla niego przedwcześnie, po utracie przyczepności tylnego koła w pierwszym zakręcie spowodowanej usterką.
Mimo pechowego weekendu w Czechach Piotr Biesiekirski nie może doczekać się kolejnej rundy MŚ World Supersport, która odbędzie się za trzy tygodnie na portugalskim torze Portimao.
„To był wyjątkowy, bo dla mnie prawie „domowy”, ale finalnie bardzo pechowy weekend” – mówi Piotr Biesiekirski. „Pierwszy wyścig zakończył się praktycznie tuż po starcie po błędzie innego zawodnika. W drugim straciłem nagle przyczepność w środku pierwszego zakrętu, co musimy jeszcze przeanalizować, ale najważniejsze, że nic mi nie jest. Co prawda w ten weekend nie poszło nam tak, jakbyśmy chcieli, ale niesamowicie było ścigać się przed polskimi kibicami, spotkać z nimi w sobotę wieczorem, a na trybunach i w padoku widzieć biało-czerwoną. Ten aspekt rundy w Czechach zapamiętam na długo. Jeszcze raz bardzo dziękuję wszystkim za doping i miłe słowa; jesteście najlepsi!”