Aprilia to legenda sportów motorowych – z tym nie powinno się polemizować. Jednak największe sukcesy ten niewielki producent z Noale odnosił wiele lat temu, w erze, w której królowały bzyczące dwusuwy. Dzisiaj Aprilia znów jest na szczycie, ale pod koniec XX wieku nastąpiły dla niej trudne czasy. I to właśnie wtedy produkowana była pierwsza RSV Mille, będąca dziełem inżynierów z Włoch i Austrii.
Na skróty:
Początek lat dziewięćdziesiątych to złoty wiek dla Aprilii. W Grand Prix producent ten zdobył niemal wszystko, zaczynając w 1992 roku od tytułu klasie 125 cm3 zdobytego przez Alessandro Gramigniego. Później mistrzami świata, także w klasie 250 cm3, zostawały takie przyszłe gwiazdy jak Valentino Rossi, Loris Capirossi czy Max Biaggi. Do pełni szczęścia brakowało w kolekcji pucharów w klasie Superbike, a w salonach motocykla będącego alternatywą dla Ducati. Aprilia miała już pewne doświadczenie w dziedzinie większych motocykli. W sprzedaży był wyposażony w silnik Rotaxa model Pegaso 650, który jak wiadomo ze sportem miał niewiele wspólnego. Nadszedł czas na „dorosły”, czterosuwowy motocykl sportowy. Z pomocą również przyszedł austriacki Rotax.
Początki – RSV Mille (ME)
Aprilia RSV Mille z 1998 roku, oznaczona kodem ME, została wyposażona w silnik o pojemności 990 cm3. To bardzo ciekawa, a zarazem wymagająca jednostka napędowa. By uzyskać jak najmniejsze gabaryty, zdecydowano się na kąt rozwarcia cylindrów wynoszący 60 stopni. Niestety taki układ jest bardzo ciężko zoptymalizować, jeśli chodzi o wibracje. Inżynierowie Rotaxa zdecydowali się więc zastosować aż dwa wałki wyrównoważające.
Inne cechy charakterystyczne tej jednostki to układ smarowania z suchą miską olejową i specjalny, pneumatyczny mechanizm ograniczający hamowanie silnikiem podczas redukcji biegów. Nie jest to klasyczny antyhopping (działający mechanicznie), tylko system PCC (pneumatic power clutch) rozłączający sprzęgło podczas hamowania z całkowicie zamkniętą przepustnicą.
Tę awangardową, 128-konną jednostkę napędową połączono z typowo wyścigowym podwoziem, w czym Aprilia miała bardzo duże doświadczenie. Wisienką na torcie okazały się hamulce Brembo (chociaż testerzy narzekali, że tylny jest nieco za słaby). Motocykl okazał się bardzo sprawny nie tylko na drodze, ale i na torze. Był przy tym całkiem ładny, choć o pięknej linii Ducati 916 nie było mowy. Aprilia bardziej skupiła się na dopracowaniu przepływu powietrza niż na aspektach czysto stylistycznych.
Wersja za wersją (generacja ME)
Włosi mają w zwyczaju oferować lepsze wersje sprzedawanych przez siebie motocykli. Na pierwszy rzut poszła Aprilia RSV Mille SP. Dzisiaj to prawdziwy rodzynek osiągający na europejskich aukcjach kosmiczne ceny (około 15 tys. euro, podczas gdy standardową Mille z początku produkcji kupimy już za niecałe 3000 euro). Nie jest to dziwne, biorąc pod uwagę, że jest to motocykl z silnikiem przebudowanym przez Coswortha. Jednostka ma mniejszy skok tłoka i większą jego średnicę (100 mm x 63,4 mm w miejsce 97 mm x 67,5 mm), tylko jedną świecę na cylinder, większe zawory, a za odprowadzanie spalin odpowiada tytanowy wydech. Wszystkie te zabiegi dały pokaźne 145 KM. Ale silnik to nie wszystko. RSV Mille SP otrzymała także o 30% sztywniejszą ramę z regulowanymi punktami mocowania silnika oraz osi obrotu widelca i tylnego wahacza. Do tego mamy aluminiowy zbiornik paliwa, karbonowe owiewki i zawieszenie Öhlinsa. Powstało 150 sztuk tego motocykla, tylko po to, by spełnić wymagania klasy Superbike.
Dla „Kowalskiego” wystarczająca była albo seryjna odmiana, albo Mille R. W tej wersji silnik nie był poddawany zmianom, ale motocykl otrzymał koła firmy OZ, zawieszenie i amortyzator Öhlinsa, karbonowe dodatki i lżejszy zadupek z jednoosobowym siedzeniem.
Czego oczy nie widzą – model RP
Znaczące zmiany Aprilia RSV Mille (oraz wyposażona w lepsze komponenty Mille R) przeszła w modelu na 2001 rok, choć większość z ponad dwustu modyfikacji ciężko dojrzeć gołym okiem. Motocykl otrzymał nieco przestylizowane owiewki, plastikowy zbiornik paliwa i nowy tylny amortyzator. Ale to nie wszystko – w silniku dokonano znaczących zmian wewnętrznych. Między innymi dzięki większym zaworom zyskał on 2 KM, a sama jednostka napędowa została umieszczona w ramie 5 mm wyżej, nieco zmieniono także geometrię zawieszenia. Na sezon 2003 przygotowano skrzynię biegów ze skróconymi przełożeniami, a w hamulcach zadebiutowały radialnie montowane przednie zaciski Brembo.
Ale to nie standardowe wersje są dzisiaj najwięcej warte, tylko edycje limitowane. A tych również nie brakowało w odmianie RP. Pierwszą z nich, wyprodukowaną w liczbie 300 egzemplarzy, była RSV Mille R Haga Replica, która miała uczcić sukcesy Noriyukiego Hagi w WSBK. Sukcesy te nie były specjalnie imponujące – udany był tylko sezon 2002, w którym Japończyk 7 razy stawał na podium, by finalnie zająć pechowe czwarte miejsce w całej serii. Motocykl miał specjalne malowanie oraz torowy kit zawierający tytanowy wydech Akrapowiča i układ wtrysku paliwa Eproma z większymi przepustnicami, co dało efekt w postaci 133 KM mocy maksymalnej.
Rok później swojej wersji doczekał się Colin Edwards, a w tym przypadku było to nawiązanie do zupełnie nieudanego sezonu na Aprilii RS3 w MotoGP (Edward zakończył rywalizację daleko poza czołówką, na trzynastym miejscu). Od strony technicznej motocykl miał takie samo wyposażenie dodatkowe jak wcześniejsza RSV Mille R Haga Replica, ale sama konstrukcja otrzymała lepsze, radialne hamulce, a silnik podkręcono do 138 KM.
Nowe rozdanie – RSV 1000R (2004-2009)
Na sezon 2004 Aprilia przygotowała praktycznie całkowicie nowy motocykl. Nie ma chyba elementu, który nie zostałby przebudowany. Wizualnie nową wersję poznamy po podwójnym reflektorze i znacznie agresywniejszej sylwetce. Silnik otrzymał magnezowe pokrywy, ale prawdziwe modyfikacje znajdziemy w jego wnętrznościach. Zmiany były tak szerokie, że ciężko wymienić wszystkie detale. Ważne, że jednostka została wzmocniona do 138 KM.
Bogatszą odmianą stała się wersja Factory, wyposażona zawieszenie Öhlinsa i inne dodatki mające poprawić nie tylko właściwości jezdne, ale i wygląd (nie żałowano karbonu i kutego aluminium). Ostatnie znaczne modyfikacje motocykl przeszedł w 2006 roku, gdy moc podniesiono do 143 KM, a już wersja podstawowa R dostała zawieszenie Öhlinsa. Aprilię odświeżono także pod względem wizualnym (owiewki, wydech i kilka innych elementów).
Motocykl stał się nie tylko świetną maszyną do pokonywania zakrętów, ale zyskał też piękny wygląd. Gdy sztuka z końca produkcji wjechała na moje stanowisko serwisowe, nie mogłem się nacieszyć pięknymi detalami. Wystarczy popatrzeć na półki zawieszenia, ramę czy tylny wahacz – to prawdziwe dzieła sztuki przemysłowej. A do tego jak świetnie to działa!
Zakończenie z przytupem
Tradycyjnie nie zabrakło wersji limitowanych. Pierwsza (2004 r.) została zaprezentowana RSV 1000 R Nera, wyposażona w karbonowe owiewki, kute koła, zawieszenie Öhlinsa i tytanowy wydech pozwalający uzyskać 141 KM. Powstało 200 sztuk tego bardzo ciekawie wyglądającego motocykla.
Później (lata 2006-2007) pojawiła się RSV 1000 R Bol D’or nawiązująca do słynnego wyścigu Endurance. Tym razem motocykl stał na zawieszeniu Showa z przodu i Sach z tyłu. Dla amatorów jazdy na torze przeznaczona jest za to odmiana RSV 1000 R Pista wyposażona w sportowe owiewki i generujący 102 dB przelotowy tytanowy wydech.
Ukoronowaniem całej „kariery” modelu RSV Mille / RSV 1000 jest RSV 1000 10th Anniversary Special Edition przygotowana na dziesięciolecie istnienia modelu. Ma ona czerwono-czarne malowanie nawiązujące do motocykli pierwszej generacji i pełen set Öhlinsa. Silnik o mocy 143 KM jest tylko uzupełnieniem pięknej formy motocykla. W tym samym czasie (2008 rok) wielkimi krokami nadchodziła zupełnie nowa RSV4 – motocykl, który wyznaczył nową jakość w superbike’ach Aprilli. Ale to stara RSV 1000 jest teraz smacznym kąskiem dla kolekcjonerów.
Epilog – złoto w oczach dziennikarzy
Aprilia szybko wycofała się z serii Superbike, ale nie oznacza to, że zaprzestano prac nad nowym modelem. Zmodyfikowana RSV 1000 R (już bez nazwy Mille, by odróżnić ją od motocykla pierwszej generacji) okazała się świetnym motocyklem szosowym przystosowanym do jazdy po torze. A nic tak nie „wyjaśnia” konkurencji jak bezpośrednie starcie. Aprilia miała taką okazję kilkukrotnie podczas organizowanych przez hiszpański magazyn Motociclismo porównań Masterbike. Hiszpanie zapraszali na jeden z torów kolegów z niemal całego świata i cała ferajna przez kilka dni upalała motocykle na torze. Liczył się bezwzględny czas okrążenia, kolejność czasów osiąganych przez danych dziennikarzy na wszystkich maszynach i subiektywna ocena, na którą składało się tylko 20% punktacji.
Motocykle startowały w kategorii Supersport, Superbike i Maxisport, do której zaliczała się właśnie RSV 1000 R. Aprilia przez kilka edycji znajdowała się w czołówce klasyfikacji, a w 2006 roku z modelem Factory wygrała całą imprezę, zostawiając w tyle 12 motocykli konkurencji, wśród nich także litrowe Superbike’i! Na czym polegał sukces włoskiego motocykla, skoro maszyny konkurencji były znacznie mocniejsze? Dziennikarze chwalili Aprilię za świetne właściwości jezdne i niesamowitą precyzję prowadzenia w zakrętach.