Dzisiaj Michelle jest już zapewne babcią, ale w 1957 roku miała zaledwie 18 lat. Wiosną jej ojciec został wysłany przez rząd Francji na placówkę dyplomatyczną. Jako wicekonsul francuski w Warszawie zamieszkał czasowo w Polsce. Rozstanie z żoną i córką nie było łatwe. Jedyna pociecha, że za kilka miesięcy i one miały przyjechać do kraju nad Wisłą. Na osłodzenie goryczy pożegnania postanowił sprawić córce prezent, o którym marzyła od dawna – był nim lśniący białym lakierem skuter Peugeot.
Kariera obudowanych motocykli z kółkiem zapasowym na bagażniku rozpoczęła się właśnie w latach 50. i trwała praktycznie do końca następnej dekady. Wprawdzie do dziś skutery są obecne w programach produkcyjnych wielu firm (między innymi i Peugeota), lecz to nie jest to samo szaleństwo, któremu poddała się młodzież przed 40 laty. Vespy, Lambretty, Piaggio zapełniły wtedy ulice.
Nawet firmy słabo kojarzone z tego typu pojazdami, jak Zundapp czy NSU, skusiły się na spróbowanie swych sił w produkcji skuterów. Mieliśmy i my Osę, produkowaną w Warszawskiej Fabryce Motocykli (tak, tak – była kiedyś taka fabryka!), i był to pojazd udany, o czym może świadczyć fakt, że Osy bzyczały nawet w Sześciodniówce, gdzie boleśnie żądliły rywali.
Kariera skuterów rozwijała się w sposób tak dynamiczny, że zaniepokoiła nawet pewnych siebie angielskich rockerów jeżdżących na motocyklach, którzy zaczęli regularnie tępić modów (ubranych w marynarki i krawaty właścicieli blaszanek). Święta wojna zakończyła się wraz z wkroczeniem japońskich tanich jednośladów, które praktycznie położyły kres produkcji i jednych, i drugich.
Szczęśliwa Michelle postanowiła wraz z grupą znajomych wybrać się na wakacje nad Morze Śródziemne. Lecz tym razem nie pociągiem, a skuterami. Studiując mapę stwierdziła, że z Paryża na Riwierę jest niewiele bliżej niż do Warszawy. Tylko 1300 kilometrów dzieliło ją od ojca. Dla nowego skutera to zaledwie cztery dni jazdy, a paszport dyplomatyczny otwierał drogę przez wszystkie granice. Szybka decyzja i grupa skuterowych przyjaciół rozpoczęła przygotowania do wyprawy na Wschód. Zdziwienie wicekonsula nie miało granic, gdy pewnego letniego dnia ujrzał córkę w drzwiach swego warszawskiego mieszkania. Nie mniej zaskoczona była matka, przekonana, że córka opala się właśnie na Lazurowym Wybrzeżu. Podróż powrotną przyjaciele odbyli już pociągiem, a skutery zostały w Warszawie.
Jeden z nich, przechowywany przez lata w magazynie Ambasady Francuskiej, trafił niedawno do rąk pana Wiktora G. Drobny remont, uzupełnienie kilku brakujących detali i Peugeot znów zaczął jeździć. Wciąż na wymianę czeka poszycie siodełka i zapasowe koło przebite gdzieś na autostradzie pod Berlinem, ale najważniejsze, że znów jest pełnosprawny.
Obudowywanie motocykli osłonami rozpoczęło się na początku wieku i dotyczyło głównie pojazdów typowo użytkowych, takich, które z założenia miały służyć do transportu jednej przeważnie osoby na niewielkie odległości. Z czasem wehikuły te uzyskały konstrukcyjną odrębność, stając się osobną grupą jednośladów.
Typowe w nich było zlikwidowanie wysokiej ramy przed siedzeniem kierowcy (co umożliwiło jazdę kobietom w wąskich spódnicach – a nawet z nogą na nodze). Oparcie stóp stanowiły szerokie podłogi, a właściwie cały pokład, który często też służył do przewozu pakunków. W Peugeocie występuje bardzo charakterystyczny element wyposażenia skuterów – zaczep na teczkę. Trudno sobie wyobrazić coś takiego w dzisiejszych motocyklach (zniknęły też już prawdziwe teczki).
Małe, 8-calowe kółka nadają się właściwie tylko do jazdy po dobrej nawierzchni, a amatora crossu zatrzyma na skuterze nawet wyższy krawężnik. Po przejechaniu tym pojazdem kilku kilometrów można dojść do wniosku, że albo drogi we Francji były czterdzieści lat temu lepsze niż obecnie w Warszawie, albo motocykliści mniej wrażliwi na dyskomfort. O ile pozycja jest dość wygodna, to wrażenie ogólne – przerażające. Jazda jest wibracyjno-brzęcząca i przypomina raczej pranie w pralce Frania niż podróż motocyklem.
Aby ułatwić eksploatację, producent wyposażył pojazd w kilka godnych uwagi elementów. Jednym z nich jest blokada kierownicy ukryta pod klapką w okolicy zaczepu na teczkę. W obudowie od strony kokpitu znajduje się zamykany na kluczyk schowek na narzędzia, w którym ukryto cięgło otwierające przedni bagażnik (wypisz, wymaluj – jak w samochodzie). We współczesnych skuterach obowiązują gabaryty bagażnika umożliwiające schowanie w nim dużego kasku.
Bagażnik Peugeota również spełnia ten warunek, pamiętać jedynie należy, że wówczas jeżdżono przeważnie w pilotkach lub beretach. Pod uchylnie otwieraną klapą znaleźć można urządzenie pomocne przy wymianie koła – „podnośnik”, którego gniazda mocowania znajdują się po prawej stronie pojazdu. Po otworzeniu bocznego stojaka i założeniu „podnośnika” tylne lub przednie koło znajduje się w powietrzu (w zależności od tego, w które gniazdo zostanie włożony). Jak w większości skuterów przewidziano tu zapasowe kółko. Wtedy była to niewątpliwa zaleta pojazdu zwiększająca jego niezawodność, obecnie poprawa jakości ogumienia spowodowała, że zapas byłby zbędnym rekwizytem.
Ewentualna wymiana przebitej dętki nie wymaga użycia łyżek, jako że koła są skręcane z dwóch połówek. Aby dostać się do silnika, należy zwolnić nakrętki w okolicy osi tylnego koła, po czym całą karoserię wraz z siedzeniami można unieść do góry. Po tym zabiegu odsłania się interesujący widok. Silnik całkowicie osłonięty płaszczem z blachy chłodzony jest „wiatrakiem” osadzonym na osi wału, lecz nie on przykuwa uwagę.
Tylne koło wsparte jest na jednoramiennym wahaczu, który stanowi jednocześnie osłonę łańcucha napędowego. Amortyzator to gumowy element pracujący na rozciąganie podłączony układem cięgieł do wahacza. Dzięki temu rozwiązaniu możliwe stało się poziome, oszczędne ułożenie całego tylnego zawieszenia. Przednie koło umocowano również na pojedynczym wahaczu wleczonym, co pozornie wydaje się dość skomplikowane, a w rzeczywistości jest rozwiązaniem optymalnym w przypadku skutera. Po zapoznaniu się bliżej z konstrukcją tego sympatycznego pojazdu należy stwierdzić, że jakość wykonania i zaawansowanie myśli technicznej są zaskakująco wysokie i dzięki temu właśnie skutery Peugeot produkowane są do dziś.
Zdjęcia: Krzysztof Wydrzycki