Kto z nas w czasie swojego motocyklowego życia nie natknął się na przysłowiową „minę” kilkaset kilometrów od domu? Stracony dzień, paliwo, nerwy, a przede wszystkim wielki zawód. Przecież sprzedający mówił, że wszystko jest w porządku! A może wróciłeś do domu z wrakiem, tylko dlatego, że tak bardzo już chciałeś mieć swoje dwa koła?
Na skróty:
Kupno używanego motocykla to loteria – znalezienie ładnej sztuki nierzadko wiąże się z wieloma dniami poszukiwań i przejechaniem setek, jeśli nie tysięcy kilometrów. By ocenić stan techniczny maszyny niezbędna jest wiedza. Tej nie jesteśmy w stanie zdobyć w kilka dni, ale pomoc kolegów może być tutaj nieoceniona. Drugim czynnikiem wpływającym na decyzję o zakupie są emocje. Niestety w wielu przypadkach połączenie tych zmiennych tworzy wybuchowy koktajl. Brak wiedzy i „napalenie się” na zakup potrafią całkowicie odebrać rozum i umiejętność chłodnej oceny sytuacji. Są jednak proste narzędzia, które pomagają w takich sytuacjach – ryzyko zakupu „miny” zawsze istnieje, lecz kilka prostych trików może je zminimalizować. Zanim ruszymy więc w trasę z Pomorza na Śląsk, poświęćmy trochę czasu na analizę sytuacji.
Poznaj wizualnie model, który chcesz kupić
Internet jest bardzo dobrą bazą wiedzy, jeśli chodzi o szczegóły techniczne, takie jak wzory lakierowania danych modeli, wyposażenie czy często spotykane problemy. W większości są to strony zagraniczne, chociaż w przypadku nowszych motocykli znajdziemy wiele informacji na rodzimych stronach producentów. Na co powinniśmy zwracać uwagę? Każde inne niż fabryczne wzory malowania są światłem ostrzegawczym. Podobnie jak umiejscowienie naklejek czy sposób ich naklejenia (na powierzchni, lub pod lakierem bezbarwnym). W ten sposób już na etapie oglądania zdjęć możemy zwrócić uwagę na nieprawidłowości i zadać sprzedającemu kilka trudnych pytań.
Znaj słabe strony motocykla i historię serwisu
Mało jest motocykli, które nie mają typowych dla siebie problemów. W jednym będzie to układ ładowania (regulator napięcia, alternator), w innych wycieki oleju, płynu chłodniczego czy spotykane problemy z mechaniką silnika. Tutaj wiedzę również możemy czerpać z Internetu, albo od znajomego mechanika. Ktoś z doświadczeniem od razu powie nam, o jakie szczegóły mamy się pytać.
Istotne jest także pytanie o serwis – każdy właściciel dbający o swój motocykl będzie doskonale wiedział, co było robione przez ostatnie lata. Nierzadko ma na to dowody w postaci stosu faktur. Sama książka serwisowa, szczególnie w przypadku motocykli sprowadzanych przez handlarzy, nie zawsze jest wiarygodnym dodatkiem. Niestety bardzo często tego typu dokumentacja jest podrabiana, tylko po to, by wzbudzić zaufanie.
Poproś o zdjęcia w dobrej jakości
Ze zdjęć w dużej rozdzielczości można wiele wyczytać. Owiewki malowane „odkurzaczem” są do wykrycia bez większego problemu. Na fotografiach widać też pozostałości po szykowaniu motocykla do sprzedaży (resztki pasty polerskiej, przetarcia) oraz nierówności lakieru, pęknięcia czy odpryski przy mocowaniach. Każde takie podejrzane detale na motocyklu to znak, że ktoś tu kłamie twierdząc, że motocykl jest w fabrycznym lakierze. Dobrej jakości zdjęcia mogą także pomóc w analizie oryginalności śrub i nakrętek. A jest to pierwsza rzecz, na której oszczędza się przy niefachowych naprawach powypadkowych. Większość producentów używa specyficznych materiałów, wzorów wykończenia czy wytłoczeń z oznaczeniami. Śruby ze sklepu budowlanego to znak, że motocykl może być po poważnej przygodzie, a ktoś naprawiał go „po łebkach”.
Poproś o zdjęcia detali
Wiele elementów eksploatacyjnych można ocenić na podstawie zdjęć i kilku dodatkowych informacji. „Dobre opony”? To jak wiadomo rzecz względna, ale głębokość bieżnika i rok produkcji mówią bardzo dużo. To samo tyczy się zestawu napędowego. Tona starego smaru (lub jego brak), ślady korozji na ogniwach czy wykorzystany prawie cały zakres regulacji na wahaczu pozwalają w szybki sposób ocenić stan napędu. I niech nas nikt nie przekonuje, że łańcuch nadaje się do wyrzucenia dopiero po maksymalnym jego naciągnięciu. To tak nie działa! Zazwyczaj producenci przewidują zaledwie kilka milimetrów na naciąg – przykładem niech będzie Honda, gdzie na wahaczu znajduje się naklejka z zaznaczonym roboczym zakresem regulacji. Sam brak naklejki również jest podejrzany. Na podstawie zdjęć można też wstępnie ocenić stan hamulców, czy felg (czy nie są podrapane po nieudolnych wymianach opon; obręcze lakierowane w domowych warunkach są też dużo bardziej narażone na zadrapania).
Przygotuj listę pytań
W czasie rozmowy telefonicznej doświadczony sprzedawca-krętacz jest w stanie owinąć potencjalnego kupca wokół palca. Zagaduje, zachwala, zmienia temat i stosuje wszelkiej maści sztuczki, byt nie odpowiadać na pytania. Zrobiona wcześniej lista pozwoli nam nie pominąć żadnego punktu i nie dać się wciągnąć w karuzelę sprzedażowych manipulacji. Przy okazji możemy sobie zapisywać ważne szczegóły, by wykorzystać to do wyceny późniejszego serwisu.
Pokaż ogłoszenie specjalistom
Nic nie zastąpi oceny motocykla „na żywo”, ale wprawne oko mechanika czy fana danego modelu może wychwycić wiele szczegółów już na etapie analizy ogłoszenia. Pomocne mogą być grupy i fora poświęcone konkretnej maszynie. Dla laika wszystko może być w porządku, a specjalista od razu wyczuje nieprawidłowości.
Ile to było takich dyskusji, gdzie „napalony” motocyklista już chciał jechać na drugi koniec Polski, a koledzy z grupy w mig zauważyli nieoryginalne koła, źle umiejscowione naklejki, różnice w kolorze owiewek czy złe spasowanie elementów. Często okazuje się, że któryś znajomy już oglądał motocykl z ogłoszenia na żywo i może podzielić się wrażeniami z pierwszej ręki.
Poproś kogoś z okolicy o ocenę motocykla
Wyprawa na drugi koniec Polski często okazuje się stratą czasu i pieniędzy. W wielu przypadkach rozsądne jest poproszenie któregoś z kolegów lub okolicznego mechanika o weryfikację stanu maszyny na miejscu. Nawet jeśli będzie to oznaczać wypłacenie gratyfikacji dla tej osoby. W całym rozrachunku może okazać się, że wyjdziemy na tym lepiej, niż inwestując w cały dzień w podróży. Ważny jest także fakt, że osoba obca zazwyczaj ogląda motocykl chłodnym okiem, bez emocji i napalania się na zakup. Jeśli przy okazji jest to doświadczony mechanik lub ktoś z dużym stażem i doświadczeniem, mamy niemal gwarancję, że wstępna ocena będzie lepsza niż dokonana we własnym zakresie.
Zbadaj ofertę na miejscu
W przypadku zakupu motocykla wskazana jest cierpliwość. Jeśli wybieramy popularny model, z pewnością znajdziemy nawet kilka sztuk w obrębie kilkudziesięciu kilometrów od domu. Jeśli nie ma ich w danej chwili, na pewno pojawią się za tydzień czy dwa. Co daje porównanie kilku egzemplarzy? Na pewno nabieramy doświadczenia w wyłapywaniu mankamentów, co może być pomocne jeśli jednak zdecydujemy się na wyprawę na drugi koniec Polski. A może udało się znaleźć interesującą nas sztukę, tylko cena jest problemem? W tym momencie odpowiedzmy sobie na pytanie, czy podróże po kraju nie wyrównają nam różnicy w cenie. Moje prywatne doświadczenie podpowiada, że jechanie kilkaset kilometrów po motocykl zazwyczaj kończy się rozczarowaniem. A jeśli już się na to decydujemy, bądźmy odpowiednio przygotowani.