Kontynuujemy opowieść o poznańskim klubie Unia, jednym z najważniejszych przedwojennych klubów motocyklowych w naszym kraju.
Znaczki i symbole klubowe zawsze były ważnym elementem dla motocyklistów. Znaczek klubu Unia był prosty, a zarazem bardzo wymowny i symboliczny – czworokąt z wpisanym weń kołem, a w środku litera U. Nad kwadratem umieszczono cylinder silnika z rozrządem górnozaworowym z odkrytą klawiaturą. Cylinder z takim rozrządem był w tamtych czasach symbolem nowoczesności i motocykli sportowych. Przez lata kolorami klubu Unia były niebieski i biały.
Mówiąc o znaczku muszę nawiązać do jego symboliki i w tym celu cofnąć się do historii sprzed 1915 roku. Ów czworokąt w podstawie znaczka nie był przypadkowy. Klub Unia (Towarzystwo Sportowe Unia) został stworzony przez harcerzy z czterech skautowskich drużyn poznańskiego hufca Piast. Czworokąt był symbolem zjednoczenia owych czterech drużyn harcerskich w klubie sportowym, którego celem był rozwój fizyczny młodzieży i przygotowanie jej do czynnej walki o niepodległość Polski. Poza jawnym szkoleniem fizycznym realizowano tam również tajne szkolenie wojskowe.
Po dziesięciu latach funkcjonowania jako sekcja motocyklowa (Oddział Motocyklowy) sportowego klubu Unia, poznańscy motocykliści zdecydowali się na niezależność. Odłączyli się od macierzystego klubu tworząc nowy, niezależny byt – Motoklub Unia. Mimo formalnego odłączenia się zachowano symbolikę i nazwę, czyli znaczek i słowo „Unia”. W dniu 7 marca 1935 roku zorganizowano zebranie, na którym jednocześnie zlikwidowano Oddział Motocyklowy oraz ukonstytuowano Motoklub Unia. Na formalne zatwierdzenie powyższego musiano jednak czekać ponad rok. Dopiero 5 maja 1936 roku nowy byt wciągnięto do rejestru stowarzyszeń w Urzędzie Wojewódzkim Poznańskim. Motoklub Unia figurował tam pod numerem 1505.
Lata 1935-1937 były w klubie Unia czasem organizowania się w nowych realiach, czyli jako klub niezależny, samostanowiący. Okazało się, że wymagało to sporo pracy. W sprawozdaniu klubu Unia za 1938 rok napisano:
(…) Jak we wszystkich stowarzyszeniach tak i w naszym klubie statut jest kręgosłupem całej struktury organizacyjnej, tylko że w przeciwieństwie do innych stowarzyszeń my przewidujemy zaledwie pięciu członków zarządu. Cały ciężar pracy spoczywa więc na tych pięciu członkach, ale jest za to niemal równomiernie na wszystkich rozłożony. Kto ma więc aspiracje zasiadać w zarządzie Motoklubu Unia ten musi się wyrzec wielu osobistych przyjemności a bezwzględnie oddać się przyjętej na siebie dobrowolnie pracy i podobnie jak żołnierz, aktywny przez cały rok, spełniać swoje powinności. (…).
W latach 1937-1938 zarząd klubu Unia składał się z: Tadeusza Zolla (prezes), Adama Paczkowskiego, Tadeusza Tyrała, Leonarda Kościelskiego oraz Ignacego Lemańskiego. Ten ostatni był również przewodniczącym Komisji Sportowej. Wszyscy pracowali z pełnym zaangażowaniem, co pokazuje, że powyższe słowa nie były czczym gadaniem.
Członkowie klubu spotykali się w każdy piątek. Cotygodniowe kontakty sprawiały, że Unia była organizmem bardzo żywym i aktywnym wewnętrznie. W latach 1935-1937 liczba członków niezależnego już Motoklubu Unia wynosiła ok. 35. Nagły przyrost liczebności przyniósł rok 1938, gdy do klubu przyjęto 46 nowych motocyklistów. Z owych ponad 80 członków Unii tylko jeden był honorowy (Hieronim Schulz), pozostali byli aktywnymi motocyklistami.
Poznański klub Unia organizował wiele lokalnych i ogólnopolskich imprez sportowych, turystycznych i rekreacyjnych. Największa sławę przyniosły mu jednak motocyklowe wyścigi na trawie o Złoty Kask. Zawody te wielokrotnie rozgrywane były jako międzynarodowe. Pierwszy motocyklowy wyścig na trawie klubu Unia odbył się w 1931 roku w Poznaniu, na Woli. W następnym roku impreza ta otrzymała nazwę Wyścigu o Złoty Kask i do wybuchu II wojny światowej pozostała jednym z najważniejszych wydarzeń sportowych w naszym kraju. W latach 1936 i 1938 roku wyścig o nie odbył się ze względów finansowych. W 1939 roku zorganizowano szóstą, ostatnią przed wojną edycję tej imprezy.
Choć wyścigi o Złoty Kask znane są jako rywalizacja na trawie, nie wszystkie edycje odbyły się na tym podłożu. Zorganizowano na nim tylko pierwsze trzy imprezy, na torze wyścigów konnych na Ławicy. Czwarta odbyła się na torze żużlowym klubu Sokół, a piąta – w roku 1937 – na ulicach Poznania.
Drugą bardzo znaną imprezą organizowaną przez klub Unia był rajd szosowo-terenowy Sto Mil po Polsce. Był on finansowany przez poznańska firmę Stomil. Po raz pierwszy rajd ten odbył się w 1938 roku, a jego trasa wiodła ze Stryja do Poznania.
Kolejną imprezą Unii, zainicjowaną w 1938 roku, był Meeting Setek, na który składały się: wyścig płaski, wyścig terenowy, wyścig na torze oraz jazda zręcznościowa. Owe „setki” były to małe motocykle (motorowery) z silnikami o pojemności skokowej w granicach 95-99 ccm. Co ciekawe, na starcie tej imprezy licznie stanęli najwięksi mistrzowie motocyklowi z całej Polski, niekwestionowana pierwsza liga. Burzy to więc stereotyp, że „prawdziwy motocyklista” nie siada na motorower.
Oprócz rywalizacji sportowej, w Unii odbywała się również rywalizacja turystyczna. Najaktywniejsi motocykliści tego klubu w celach turystycznych przejeżdżali w sezonie średnio ok. 2500-3500 km.
Działalność poznańskiego klubu Unia przerwał wybuch II wojny światowej, 1 września 1939 roku. Po zakończeniu wojny, już w 1945 roku, reaktywowano klub motocyklowy, a rok później wznowiono wyścigi o Złoty Kask.
W latach 50. członkiem klubu Unia stał się Ryszard Mankiewicz, do dziś jedyny Polak, który z tak dużymi sukcesami startował w wyścigowych Motocyklowych Mistrzostwach Świata (znalazł się w pierwszej dziesiątce klasyfikacji generalnej tej rywalizacji). W barwach Unii startował również Henryk Synoracki, zdobywając wielokrotnie tytuł motocyklowego mistrza Polski w wyścigach drogowych w klasie 125 ccm. Po zakończeniu kariery motocyklowej rozpoczął on jeszcze bardziej owocną karierę motorowodną. W tej dyscyplinie odnosił wiele sukcesów na arenie międzynarodowej, ale nie było to już w barwach Unii.
Klub Unia Poznań istnieje do dziś. Na temat jego współczesnej (ostatnie 75 lat) historii nie będę się jednak teraz wypowiadał. To zupełnie inna opowieść od tej z lat 20. i 30.