Przykuwa uwagę, intryguje i pozostaje w pamięci. Husqvarna Svartpilen 125 kusi, a my próbujemy nie dać się omamić i obnażamy jej mocne oraz słabe strony.
Na skróty:
Premiera Husqvarny Svartpilen 125 była długo wyczekiwana i mocno ogłaszana przez wszystkich. Ciężko się dziwić tej ekscytacji. W klasie 125, mimo dużego wyboru, nadal brakuje odważnych motocykli ze sporymi aspiracjami. Gdy tylko pojawiły się pierwsze zdjęcia „Czarnej Strzały” (ze szwedzkiego Svartpilen) o pojemności 125 ccm, od razu przez wielu została ona okrzyknięta najładniejszym motocyklem swojej klasy. Na ulicach słonecznej Barcelony i okolicznych górskich trasach mieliśmy okazję sprawdzić, czy oprócz wyglądu rasowego motocykla, Svartpilen oferuje coś więcej. Pełen werdykt znajdziecie w kwietniowym numerze Świata Motocykli, a teraz obnażamy po pięć zalet i wad Czarnej Strzały. Ale najpierw pierwsze wrażenia prosto z Barcelony:
Pięć plusów Husqvarny Svartpilen 125:
Wygląd
Największym atutem Svartpilena 125 bezapelacyjnie jest jego wygląd. Baza pożyczona od 401-ki, o agresywnej linii i maksymalnie okrojona ze zbędnych plastików, połączona z klasycznymi wstawkami, jak okrągła lampa oraz zegary daje rewelacyjny efekt. Na małą Husqvarnę zwraca uwagę każdy i niewielu podejrzewa ją o niewielką pojemność silnika.
Hamulce
Również układ hamulcowy marki ByBre wersja 125 dzieli z większą siostrą. Posiada więc czterotłoczkowy zacisk z przodu na 320 mm tarczy oraz jednotłoczkowy z tyłu i 230 mm tarcza. Nie mają najmniejszych problemów, żeby za pomocą palca wskazującego u ręki i dużego u stopy zatrzymać małą Czarną Strzałę z prędkości maksymalnej do zera.
ABS
System ABS przygotowany przez Boscha pozwala wykorzystać jeszcze więcej możliwości, które daje skuteczny układ hamulcowy Svartpilena. Posiada on dwa tryby – Normalny oraz Supermoto. W pierwszym system jest włączony w obu hamulcach. W drugim nie ingeruje w pracę tylnego i pozwala na blokowanie koła.
Opony
Opony nie tylko o offroadowym zacięciu, ale również i aspiracjach, zdradzają to, że Svartpilen 125 nie boi się wyjazdów na nieutwardzone drogi. Powiedziałbym nawet, że czuje się bardzo dobrze na szutrowych ścieżkach. Pozwoli na nich na delikatne „flatowanie” i wchodzenie bokiem w zakręty. Podwozie 401-ki dawało radę na flat tracku, więc i setka sobie tam poradzi. Może o power slajdach nie ma co marzyć, ale i tak będzie można się dobrze pobawić.
Żwawy silnik
15 koni mechanicznych mocy maksymalnej i 12 niutonometrów maksymalnego momentu obrotowego normalnie nie robiłyby wrażenia. Jednak w przypadku motocykla klasy 125 takie osiągi stawiają Svartpilena w czołówce.
Mała jednostka napędowa Czarnej Strzały lubi być wysoko kręcona i swoje możliwości najchętniej pokazuje od 7 do 11 tysięcy obrotów. W trybie miejskim nie będzie problemu z dynamicznym ruszaniem spod świateł i wyprzedzaniem samochodów, ale manetka musi być kręcona, a sprzęgło gwałtownie puszczane.
Pięć minusów Husqvarny Svartpilen 125:
Cena
Mimo że cena tego motocykla na poziomie 22 500 złotych nie powinna nikogo zaskoczyć, to zawsze ten moment boli. Svartpilen 125 jest więc nie tylko w czołówce najładniejszych i najmocniejszych motocykli na prawo jazdy kategorii A1 i B, ale również najdroższych. Za niecałe 2 tysiące złotych więcej możemy mieć już większego Svartpilena 401. A przecież sto dwudziestka piątka dzieli z nim praktycznie całe podwozie. Ciężko jest więc się temu dziwić.
Waga
Skoro Husqvarna postanowiła włożyć mały silnik do ramy od 401-ki i zostawić z niej większość podzespołów, to oprócz wyglądu dużego motocykla, stodwudziestkapiątka musiała dostać od niej również lekką nadwagę jak na swoją klasę. 146 kilogramów na sucho nie robi wrażenia i mimo wszystko daje delikatne poczucie zjedzenia powiększonego zestawu w „Maku” przed próbą baletu. Żeby jednak być obiektywnym, trzeba trochę obronić krąglejsze kształty Czarnej Strzały i powiedzieć, że świadczą one również o wytrzymałej konstrukcji i dają się spokojnie popić colą light.
Kanapa
Mimo że nie na pierwszym miejscu, to zdecydowanie największy z minusów małej Huski. Jeżeli tylko chcesz skoczyć rano do roboty i po pracy wrócić do domu zahaczając o ulubioną miejscówkę albo jeździć do szkoły czy na uczelnię – siedzenie da radę. Jeżeli jednak od strzała będziesz chciał zrobić więcej niż 40 kilometrów – zbieraj już na akcesoryjną kanapę. Mimo iż zdarzyło mi się połamać tyłek przy endurzeniu, to już dawno cztery litery nie bolały mnie tak, jak po teście na Svartpilenie 125.
Mocowanie tablicy rejestracyjnej
To trochę tak, jakby do lamborghini przyczepić wielki spoiler. Projektanci Husqvarny chcieli sprytnie ukryć tablicę rejestracyjną za tylnym kołem na „ciekawym”, jednoramiennym mocowaniu, ale ostatecznie nie wyszło to chyba najlepiej. O ile z prawej strony nie wygląda jeszcze to tak tragicznie, to z lewej nawet czarny kolor nie pomaga. Trzeba myśleć o jakimś akcesoryjnym, sprytniejszym mocowaniu.
Promień skrętu do off-roadu
Podczas próbowania możliwości 401-ki na torze do Flat Tracku, szybko wyszły na jaw dwie rzeczy – że motocrossowy, agresywny styl nie zawsze popłaca, i że Svartpileny lubią składać się bokiem w zakręt, ale nie za mocno. Przy mocnym wychyleniu okazuje się, że brakuje im skrętu kierownicy i przy nieoczekiwanym ograniczeniu złożenia high side murowany.
Pełen test Husqvarny Svartpilen 125 już w kwietniowym numerze Świata Motocykli!