Mocno futurystyczny styl neo cafe racera to nie najważniejszy wyróżnik Vectora, pierwszego motocykla firmy Arc, który zadebiutował w Mediolanie. Nawet nie to, że jest elektryczny, lecz HMI – interfejs użytkownika z maszyną.
Na skróty:
[youtube https://www.youtube.com/watch?v=Gtcuq-zwRY8?allowfullscreen=true&autoplay=0&border=0&wmode=opaque&controls=1&showinfo=0]
Arc to znana wąskiemu gronu brytyjska firma, powołana przez Marka Trumana, inżyniera, designera, zdeklarowanego obrońcy środowiska naturalnego, głęboko związanego z branżą motoryzacyjną, m. in. ze specjalnym działem Jaguara, w którym generowano nowe koncepcje, z 35-letnim doświadczeniem w świecie motocykli, w tym także w pracy z zespołami wyścigowymi. Zespół Arc to ludzie z podobnymi kwalifikacjami, czyli generalnie eksperci z najwyższej półki. Dziełem tego teamu jest elektryczny motocykl, który – jak deklarują konstruktorzy – swymi osiągami przekracza wszystko, co miały dotąd do zaoferowania podobne maszyny.
Jakość prowadzenia klasy MotoGP
Z pewnością to absolutnie unikalna konstrukcja typu monocoque, w której na szeroką skalę użyto włókna węglowego – w tym także do wytworzenia tylnego i – a jakże – przedniego wahacza. Podwozie Vectora przypomina bowiem pod względem generalnych rozwiązań to, co Bimota proponowała w modelu Tesi. Sztywność konstrukcji dorównuje temu, co mają do zaoferowania maszyny MotoGP, więc jeśli chodzi o jakość prowadzenia, trudno będzie coś zarzucić.
Całość waży ok. 220 kg i przy 95 kW (130 KM) chwali się najlepszym stosunkiem mocy do masy. Przekłada się to na parametry: setkę osiąga w 2,7 s i rozpędza się do ponad 200 km/h. Lecz tym, na co wszyscy zapewne czekają, jest informacja o zasięgu. Otóż zestaw dostarczanych przez Samsunga baterii o łącznym napięciu 399 volt (Arc jako pierwsza firma motocyklowa otrzymała dostęp do tej technologii) zapewnia realny zasięg do 200 km na autostradzie i do 320 km w mieście. Według znormalizowanego testu NEDC (New European Driving Cycle) teoretycznie w mieście Vector może zrobić nawet ponad 570 km! Pełne ładowanie baterii z szybkiej ładowarki zajmie 30-45 minut.
Jazda jak w stroju Iron Mana
Parametry podawane przez Arc budzą respekt, lecz tym, co najbardziej niezwykłe jest fakt, że użytkownik Vectora odczuje pełnię doznań dopiero, gdy założy specjalny kask i kurtkę – strój opracowany z partnerami projektu tak, żeby współpracował z maszyną.
Kask Zenith powstał we współpracy z firmą Hedon. Zintegrowany wyświetlacz HUD podaje na wewnętrznej stronie wizjera prędkość, komunikaty z nawigacji i inne, dodatkowe informacje, w tym także obraz z kamery skierowanej do tyłu, więc możesz koncentrować wzrok jedynie na kierunku jazdy. W sumie zaczyna to przypominać „garnek” Iron Mana.
Nie mniej oryginalna jest kurtka Origin, powstała we współpracy z Knoxem. Jest bowiem „uzbrojona” w system haptyczny. Tym modnym słowem, które szybko robi karierę w motoryzacji, określa się systemy, które przekazują kierowcy różne informacje przez wrażenia dotykowe. W kurtce umieszczono generatory drgań, które mogą np. zwrócić motocykliście uwagę na pojazd znajdujący się w martwym polu widzenia, „poklepując” go po ramieniu, jeśli spróbuje wykonać jakiś manewr. A Wy? Chcielibyście, żeby kurtka Was poklepywała…? To funkcja pracująca w trybie Urban, jednym z trzech. Tryb Sport, w oparciu o dane z czujnika przeciążeń, daje kierowcy wzmocnione sygnały o zachowaniu motocykla i o tym, jak blisko limitu jego możliwości się znajdujemy. Tryb Euphoric „komponuje” muzykę haptycznych sygnałów tak, żeby wywołać gęsią skórkę i zmaksymalizować odczucie wolności podczas jazdy. To musi być niezły spektakl.
Ale nie tani. Vector to propozycja dla naprawdę zdeklarowanych, zdeterminowanych fanów nowości: 117 tys. euro (90 tys. funtów). Spokojnie, to już w komplecie ze strojem… W pierwszym roku ma powstać 399 egzemplarzy.