Mieliście już okazję poznać postać Rycha 11. Chłopak opisał w jaki sposób wylądował na dwóch kółkach. Tym razem opowie Wam dlaczego zdecydował się na starty w Pucharze Polski Supermoto.
Zacznijmy od tego że do startu w Pucharze Polski namówił mnie kolega, którego poznałem na torze Lublin. Razem braliśmy udział w wyścigach motocyklowych o Pucharu Lubelszczyzny. Stwierdził że latam nienajgorzej, więc powinienem spróbować startu w Pucharze Polski. Trochę się wahałem, ale ostatecznie wystartowałem i wkręciłem się do tego stopnia, że chcę dalej rozwijać się w tym sporcie. Jeśli czyta to ktoś, kto chciałby wystartować w wyścigach supermoto, ale się czegoś obawia, mogę służyć jako przykład. Podejrzewam, że takich ludzi jest cała masa. „Lepiej coś zrobić i żałować, niż żałować, że się tego nie zrobiło” Mam nadzieję że przekonam chociaż jedną osobę do przekroczenia granicy, która zazwyczaj siedzi w głowie.
Runda pierwsza…
Pamiętam pierwszą rundę, zjechała się masa zawodników, maszyny na wypasie, nowe TM’y (nie to co mój KTM za 8tys zł :). Riderzy na treningach wymiatali, aż strach było wyjechać z paddock’u. Pierwszy raz widziałem tor Bydgoszcz na oczy i w tedy pomyślałem sobie: „co ja tu właściwie robię”. Pewnie podobna myśl blokuje Was przed startem w zawodach, myślicie sobie – po co mam jechać, skompromituję się, dostanę kilka dubli. Tak przynajmniej było w moim przypadku. Ostatecznie zebrałem moc i wystartowałem. Kwalifikacje poszły całkiem nieźle, 9’ty czas na 26 zawodników. Pomyślałem sobie, jednak się da, jest całkiem nieźle – pierwsza dziesiątka w debiucie, to jest to! Pierwszy wyścig był pechowy, nie wiem czy był to wynik stresu, czy jakiegoś błędu, ale zaliczyłem glebę w terenie, spadłem w okolice 20 miejsca. Nie poddałem się jednak i po długiej gonitwie dojechałem na 10 pozycji z niewielka stratą do miejsca 6stego. Po tym wyścigu bardziej uwierzyłem w swoje możliwości. Nie sądziłem że potrafię tak wyprzedzać i tak walczyć. Byłem bojowo nastawiony! Tuż przed drugim wyścigiem popadało, nigdy wcześniej nie jechałem po mokrym torze i zamiast na przód założyć oponę desczową, założyłem ją na tył, z porzodu zostawiając slicka, no cóż, tak wyszło :). Na „warm-upie” opona o dziwo ładnie trzymała. Nie wiem jak to zrobiłem ale zawody ukończyłem na 2gim miejscu, wykręcając najlepszy czas okrążenia. Ostatecznie w klasyfikacji generalnej po 2 wyścigach byłem 5’ty, uważam że nieźle. Poznałem wielu świetnych ludzi, którzy pomogli mi odnaleźć się w nowej sytuacji, ba pomogli nawet zmienić oponę! Przeprowadzili także szybki kurs teoretyczny i dzięki Nim zdałem egzamin na licencję. Atmosfera w paddocku jest niezwykle przyjazna i wesoła – warto przyjechać i sprawdzić.
Dalej już jakoś poszło…
Po Bydgoszczy przyszedł czas na kolejne rundy które odbyły się w Toruniu i Koszalinie. Były to dla mnie pechowe zawody. W Toruniu w drugim wyścigu wypracowałem sobie świetną pozycję, niestety na przedostatnim zakręcie zgasł mi motocykl i całą prostą musiałem go pchać do mety. Wyprzedziło mnie kilku zawodników i ostatecznie dopchałem motocykl na 8 pozycji. W Koszalinie były problemy z wytrzymałością, podróż ponad 600km wyssała ze mnie sporo sił. Przedostatnią i ostatnią rundę w Bydgoszczy i Toruniu zaliczam do udanych. W Toruniu jechałem już nowym motocyklem, i powiem Wam że sprzęt ma jednak znaczenie. Urwałem około 2s. na okrażeniu motocyklem którego zupełnie nie znałem, co pozytywnie mnie nastraja do przyszłego sezonu. Cały cykl Pucharu Polski ukończyłem na 4 miejscu na 40 startujących z kraju i z zagranicy.
Tak mniej więcej wyglądały moje starty w sezonie 2014. Jeśli chodzi Wam po głowie ściganie się w supermoto, czy też innym cyklu, nie ma nad czym się zastanawiać, jeśli ja potrafiłem to i Ty potrafisz! Obecnie są 3 klasy: Amator, Puchar Polski i Mistrzostwa Polski. Każdy znajdzie coś dla siebie 😉
Jeśli chcecie poznać moją moto-historię sprawdźcie moje pierwsze wynurzenie w Świecie Motocyklistów:
Świat Motocyklistów | Skąd się wziął Rychu 11?