Dla wielu jest synonimem obciachu, przerostu formy, braku umiaru i nieporęczności. Ale prawda o Gold Wingu jest zupełnie inna.
Z daleka sprawia wrażenie olbrzyma, ale zza jego kierownicy postrzegamy to zupełnie inaczej. Z założenia Gold Wing ma być maksymalnie wygodny. I faktycznie jest. Może nawet za bardzo. Jego obficie tapicerowane siodło sprawia, że zatapiamy się w nim niczym w fotelu babuni. Fotelu, który jest podgrzewany, tak jak rączki kierownicy i tylny ”tron„ pasażera (bo trudno nazwać to inaczej).
Gold Wing nie jest wielkim motocyklem. Jego masa robi wrażenie, ale głównie na papierze. Nisko osadzony silnik w układzie bokser pozytywnie wpływa na balans i manewrowanie motocyklem.
Gold Wing reprezentuje najwyższy poziom jakości i spasowania elementów. Silnik Hondy hipnotyzuje swym potencjałem, a zwłaszcza pokładami momentu obrotowego.
Podczas jazdy w upalne dni warto korzystać z nawiewu zamontowanego w szybie. Dzięki prostej regulacji możemy strumień wiatru skierować na twarz bądź klatkę piersiową. Gdy zrobi się nieco chłodniej, możemy uruchomić nawiew ciepłego powietrza na nogi.
Cały artykuł o Hondzie Gold Wing w 9 numerze Świata Motocykli. Do kupienia na stronie kulturalnysklep.pl/SM/premi/swiat-motocykli.html.