fbpx

Po Pakistanie i Indiach, Hanna Zasada i Jacek Prowadzisz znani jako One More ADV zwiedzili motocyklami cały Nepal. Przemierzyli kraj z zachodu na wschód, pokonując ponad cztery tysiące kilometrów w 88 dni. Cała ich trasa to już ponad 37 000 km.

Po 6 tygodniach w Indiach, podczas których odwiedzili ikoniczne miejsca Rajasthanu, Hanna Zasada i Jacek Prowadzisz z One More ADV wjechali do Nepalu. Przekroczyli granicę od strony zachodniej – przez przejście Banbasa – Kanchanpur, a następnie skierowali się na północ do mało znanej, górskiej drogi Mid Hill highway.

Highway nie oznacza w tym przypadku autostrady. lecz jednopasową drogę łączącą wsie w niższych partiach Himalajów od zachodu po wschód.

Droga w założeniu ma usprawniać komunikację pomiędzy sąsiadującymi ze sobą wsiami w niższym paśmie gór. Jest w budowie od wielu lat – pewne sekcje są ukończone i pokryte asfaltem, inne są dobrym szutrem. Często zdarzają się fragmenty pokryte żwirem lub piaskiem, a prace ciężkim sprzętem toczą się tu bez zatrzymywania ruchu drogowego. Mld Hill Hwy, mimo że często jest wycięta w zboczach górskich i bardzo kręta – na całej długości nie ma zabezpieczeń w postaci barier, czy słupków ostrzegawczych. Droga jest uczęszczana niemal wyłącznie przez ludność lokalną, a transport na dalsze odległości odbywa się położoną w dolinie autostradą H1.

Widok z Mid Hill Highway – sekcja zachodnia.

„Mid Hill highway dała nam dostęp do obserwacji autentycznego życia mieszkańców Nepalu. Ludziom Zachodu Nepal kojarzy się z trekkingiem w Himalajach, z placem Durbar w Katmandu i z nosorożcami w Parku Narodowym Chitwan. Tymczasem Nepal z dala od atrakcji turystycznych, to nie kończące się uprawy ryżu obsługiwane ręcznie na tarasach. To wypas kóz i bawołów na stromych zboczach i bardzo proste życie w zgodzie z rytmem natury”.

One More ADV czyli Hanna Zasada i Jacek Prowadzisz – para w życiu, w biznesie i w podróży. Poznaj ich lepiej!

Mustang i szlak wokół Annapurny

Po przyjeździe do Pokary Hania i Jacek postanowili skierować się na północ do Mustangu. Wtedy też powstał pomysł przejechania na motocyklach szlaku wokół Annapurny tak daleko, jak to możliwe.

Przełęcz Lupra otoczona jest ośnieżonymi szczytami.

„Podróż do Muktinath (3800 m n.p.m.), czyli miejscowości, w której kończy się droga, prowadziła przez epicki krajobraz półkami skalnymi wzdłuż rzeki Kali Gandaki. Mijaliśmy wodospady, dziesiątki wiszących mostów i tradycyjne wsie których mieszkańcy utrzymują się wyłącznie z obsługi ruchu turystycznego, bo droga krzyżuje się z szlakami pieszymi słynnego trekkingu wokół Annapurny.  Samo Muktinath jest otoczone białymi szczytami – widać stąd dobrze Dhaulagiri (8167 m n.p.m.) i Nilgiri (7060 m n.p.m.). W Mustangu, który cieszy się bogatą, unikalną kulturą, zostaliśmy na kilka dni by móc uczestniczyć w tradycyjnych świętach lokalnej społeczności”.

Tradycyjna wieś w Mustangu.

Procesja zmierza na obchody Dnia Łucznictwa w Muktinath.

Z Muktinath do Khangsar jest tylko 13,5 km, jednak po drodze jest przełęcz Thorong  którą przejść można jedynie pieszo. Hanna i Jacek musieli wrócić do drogi głównej i ponownie skręcić w góry w miejscowości Besisahar. Tu czekał na nich najbardziej wymagający odcinek trasy. Ich obładowane motocykle musiały pokonać długie, strome podjazdy, zniszczone, dziurawe górskie trakty, skaliste i piaszczyste odcinki. Na końcu tej drogi czekał na nich fantastyczny widokowy trekking do jeziora Tilicho (4991 m n.p.m.).

Nieznany wschodni Nepal

Przejazd przez wschodnią część Nepalu oddalił ich całkowicie od ruchu turystycznego. Nie było tam żadnych atrakcji poza widokami ośmiotysięczników – których niestety… nie widzieli. Wraz z nastaniem pory monsunowej w dolnych partiach gór zapanował nieznośny upał, a w górnych pojawiła się gęsta mgła, mżawki i deszcz. To postawiło przed podróżnikami zupełnie nowe wyzwania.

„We wschodniej części Mid Hill Hwy odkryliśmy małe, świetnie zorganizowane miasteczka żyjące według własnych zasad. Przyjmowano nas tutaj z ogromną życzliwością i uznaniem dla naszej podróży”.

Skok o 25 stopni Celsjusza…

… w zaledwie 3 godziny!

Przygodę z Nepalem planowali zakończyć na granicy Kakarvita – Siliguri – jednak po pandemii została ona otwarta jedynie dla lokalnego ruchu turystycznego. Musieli więc wrócić 500 km na zachód, by opuścić Nepal granicą Raxaul. Dziś są z powrotem w Indiach, jednak zmodyfikowali dalsze plany.

„W związku z anomaliami pogodowymi i znacznym podwyższeniem temperatury, tego lata nie możemy kontynuować jazdy na południe. Jest ogromne ryzyko przegrzania. Zdarzały się nam momenty utraty oddechu i równowagi podczas jazdy. Wrócimy na kilka tygodni do Polski i będzie nas można spotkać na bocznych drogach w Bieszczadach, na dolnym Śląsku, lub na polskim TET„.

KOMENTARZE