fbpx

W ramach etapu drugiej podróży dookoła świata, Hanna Zasada i Jacek Prowadzisz odwiedzili kolejny egzotyczny kraj – Laos.

Podróżnicy wjechali do Laosu z Chin. Przez miesiąc eksplorowali drogi na północy kraju, potem wyjechali do Tajlandii, by po kilku tygodniach wrócić i przemierzyć resztę kraju. Następnie przekroczyli granicę z Kambodżą i kierują się dalej na południe. Łącznie spędzili w Laosie 58 dni i przejechali 3150 km.

To, co zaskoczyło ich najbardziej po wjeździe do kraju, to przeskok cywilizacyjny pomiędzy nieskazitelnymi autostradami Chin a laotańską siecią dróg, w różnym stanie rozkładu. Laos to bowiem off-roadowy raj i utrapienie, jeśli chcemy przemieszczać się szybko pomiędzy różnymi punktami. To, że droga na mapie jest żółta, to wcale nie znaczy, że jest lepsza od białej i w zasadzie nie ma dobrej metody sprawdzenia tego, co nas czeka. Najwspanialsze trasy to te, które wskazują nam lokalsi, choć Google nic o nich nie wie.

Czego można spodziewać się na drogach w Laosie? Podłej jakości asfaltu usianego dziurami o ostrych krawędziach, tumanów kurzu na drogach gruntowych i śliskiej warstewki błota, kiedy tylko trochę popada. W Laosie jest wiele rzek i niewiele mostów – niejednokrotnie trzeba wjechać motocyklem do drewnianej łodzi albo na tratwę niewiele większą od łóżka. Ruch drogowy nie jest duży, ale i tak trzeba bardzo uważać, bo nawierzchnia zmienia się z minuty na minutę. Jeżdżenie tutaj to niezapomniana przygoda.

O Laosie mówi się często “śpiący”. Faktycznie jest tutaj sporo miejsc, w których życie płynie inaczej. Osady i wsie z dala od głównych dróg są pełne spokoju. Domy na palach są obszerne, choć w środku znajdują się tylko najpotrzebniejsze rzeczy – miejsce do spania, poduszki, kilka garnków i zdjęcia przodków. Mężczyźni pracują przy zbiorach manioku, kobiety tkają sarongi w cieniu domu, a wokół biegają gromadki szczęśliwych dzieci.

Na północy jest bardzo zielono. Są tu malownicze góry wapienne, ukryte w nich jaskinie i dziewicze wodospady. Na południu króluje Mekong i rozsiane po obu stronach pola ryżowe. Widać też oznaki postępującej sinizacji kraju. Na Mekongu jest już kilkanaście zapór i elektrowni wybudowanych przez Chińczyków, funkcjonuje też bardzo dobrze chińska kolej. Coraz mniej jest kolonialnej francuskiej spuścizny. Dlatego warto pojechać tam jak najszybciej.

W Laosie jest kilka pętli motocyklowych, które łatwo przejechać wynajętym skuterem lub motocyklem (np. Pętla Thakek lub pętla północno-wschodnia). Ceny wynajmu wahają się od kilku dolarów za skuter do 20-30$ za motocykl.

Gdzie Hanna i Jacek z One More ADV pojadą dalej? “Azja południowo-wschodnia wciąga nas coraz bardziej” – mówią podróżnicy. „Oprócz Laosu, odwiedziliśmy północ Tajlandii i teraz jesteśmy w Kambodży. Każdy z tych krajów jest inny, ale we wszystkich można liczyć na uśmiech i gościnność ludzi. Tu po prostu świetnie się podróżuje, zwłaszcza własnym motocyklem, we własnym tempie”.

Podróżnicy jadą dalej na południowy wschód. Po Kambodży planują wrócić na południe, do Tajlandii i pojechać dalej do Malezji. Śledźcie ich losy na oficjalnych kanałach ONE MORE ADV:

KOMENTARZE