fbpx

Gdyby zastanowić się spokojnie nad zamieszaniem z supermoto, można by dojść do wniosku, że to wszystko nie ma sensu

Bierzemy motocykl do jazdy w terenie i staramy się nakłonić go do wyczynów na asfalcie. Zupełnie jak gdyby nie było motocykli, które od postawienia pierwszej kreski przez projektanta do zjazdu z linii produkcyjnej zrobione były do jazdy po drodze. Na czym więc polega fenomen supermoto? Dlaczego najpierw indywidualni kierowcy, a teraz wielkie koncerny zajmują się tworzeniem motocykli tego typu?

 

DR-Z 400SM jest znanym dobrze od wielu lat motocyklem terenowym, w którym Suzuki dokonało kilku istotnych zmian pozwalających mu w pełni aspirować do miana supermoto. Przede wszystkim obuwie: SM toczy się na 17-calowych kołach obutych w drogowe opony o mocnym zacięciu sportowym – czyli Dunlopy Sportmax D208. Do sprawnego zatrzymywania (i nie tylko) służy większa (średnica 310 mm) tarcza hamulcowa. Na precyzję prowadzenia wpływa nieco sztywniej zestrojone zawieszenie, a przedni, klasyczny zawias teleskopowy zastąpiono w DR-Z 400SM układem odwróconym (upside-down).

 

Silniczek żwawo wyrywa do przodu i gdybym nie patrzył wcześniej w „metrykę” Suzuki, na pewno dałbym mu więcej niż deklarowane przez producenta 40 KM. Trzeba jednak pamiętać, że SM jest motocyklem lekkim – waży tylko 134 kg – więc moc silnika jest świetnie dopasowana do masy.

 

DR-Z czuje się w mieście wyśmienicie. Wąski pojazd mieści się w najciaśniejszych szczelinach ulicznego korka. Mały promień zawracania sprawia, że można się nim wcisnąć dosłownie wszędzie. Wysoko umieszczona kierownica gładko przechodzi nad lusterkami większości samochodów osobowych, choć mijając popularne ostatnio mini- i mikrovany trzeba już uważać. Ale ani razu nie miałem problemu z dotarciem na pierwszą linię pod światłami. Przy ruszaniu spod tychże moc „deerzeta” jest wystarczająca, aby utrzeć nosa każdemu napalonemu ścigantowi w samochodzie. W końcu aut, które rozpędzają się do 100 km/h poniżej 5,5 s (a tyle właśnie na ten manewr potrzebuje DR-Z) nie ma zbyt wiele.

 

Przednia wielka tarcza hamulcowa sprawuje się wyśmienicie. Tylny hamulec pozwala również na precyzyjne wprowadzenie motocykla w zakręt, zwłaszcza wtedy, kiedy brutalna redukcja powoduje lekki uślizg tylnego koła.

 

Suzuki jest znakomitym miejskim środkiem lokomocji i daje dużą radość z jazdy. Można nim też wygodnie dojeżdżać do pracy – ale pod warunkiem, że praca jest nie dalej niż 20 kilometrów od domu. Dłuższe przeloty odciskają piętno na pośladkach, bo komfort siodła, żywcem przeniesionego z motocykla terenowego, pozostawia wiele do życzenia.

 

Zestaw zegarów jest taki sam jak w wersji S, więc kierowca oprócz ciekłokrystalicznego prędkościomierza ma do dyspozycji dwa liczniki przebiegu dziennego, całkowitego, zegar i stoper.

 

Czy budowa tego typu motocykli ma sens? Na pewno tak. Jak pokazuje doświadczenie, w niektórych warunkach, np. na bardzo krętej górskiej drodze albo torze kartingowym, sprawnym supermoto możemy pokonać motocykl mocniejszy nawet o 100 KM! Niska masa, a przez to mała bezwładność, wygrywa z mocą.

Suzuki DR-Z 400 SM – kompendium

Typ: czterosuwowy, chłodzony cieczą
Układ: jednocylindrowy
Rozrząd: DOHC, cztery zawory na cylinder
Pojemność skokowa: 398 ccm
Moc maksymalna: 40 KM przy 7600 obr/min
Moment obrotowy: 39,2 Nm przy 7800 obr/min
Skrzynia biegów: pięciostopniowa
Wysokość siedzenia: 89 cm
Masa pojazdu w stanie suchym: 134 kg
Dopuszczalna masa całkowita: 340 kg
Zbiornik paliwa: 10 l
Prędkość maks.: 140 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h: 5,5 s.
Cena: 25 300zł
KOMENTARZE