fbpx

W czasie, gdy w Europie coraz częściej mówi się o zaprzestaniu produkcji pojazdów z silnikami spalinowymi, a ostatnio wspomina nawet o częściowym zakazie poruszania się nimi, warto pochylić się nad elektrykami. Być może już za kilka lat nie będziemy mieli innego wyboru.

Super Soco to stosunkowo młoda, powstała w 2015 roku firma, która na naszym rynku zdążyła się zainstalować się już kilka lat temu. Jest ona totalnie międzynarodowym przedsięwzięciem, a powołana została z myślą o stworzeniu czegoś w rodzaju jednośladowej Tesli, co bardzo mocno podkreśla jej zarząd. Maszyny Super Soco tworzone są przez ludzi pracujących wcześniej przy projektowaniu i budowie motocykli Hondy.

W ambitnych założeniach mają być najbardziej ekskluzywnymi i dopracowanymi elektrycznymi motocyklami na świecie. Krótko mówiąc, twórcy marki celowali w absolutny top, co w branży pojazdów elektrycznych nie jest wcale takie łatwe. Trwa tu bowiem agresywny wyścig zbrojeń, a większość maszyn reklamowanych jest jako najnowocześniejsze na świecie. Europejskie rynki pod względem sprzedaży tego typu pojazdów wciąż prezentują się bardzo mizernie w porównaniu z azjatyckimi, gdzie „elektryki” są codziennie ujeżdżane przez miliony Chińczyków czy Koreańczyków. U nas, póki co, są to pojazdy mocno niszowe. Super Soco musi się więc mocno starać, żeby zdobyć zaufanie klientów.

Elegancko, bezszelestnie, a przede wszystkim dynamicznie przemykam przez miejskie arterie

W kilku ostatnich sezonach mieliśmy już okazję testować parę modeli tego producenta, ale były to motocykle w klasycznym rozumieniu tego słowa. Tym razem do redakcji trafił na kilka dni model CPX, będący ewidentnie skuterem. Jego nazwa od razu kojarzy się z bardzo udanym i popularnym modelem Hondy (PCX125), ale nie czepiajmy się – nie jest przecież dokładnie taka sama. Skuter Super Soco został od samego początku skonstruowany jako elektryczny, a nie, jak często dzieje się w przypadku niektórych innych „elektryków”, adaptowany ze skutera spalinowego.

Bardzo sprawny

W Super Soco CPX dynamika jazdy jest lepsza niż w zwykłym motocyklu klasy 125 ccm (skuter wg prawa należy do tej kategorii). Niebagatelny maksymalny moment obrotowy (115 Nm, przy 4 kW mocy silnika) dostępny jest już od najniższych obrotów. Przyspieszenie jest więcej niż zadowalające, a prędkość maksymalna w okolicach 90 km/h do jazdy po mieście zupełnie wystarczająca. CPX-em wjedziemy nawet bez większych obaw do niedawno otwartego tunelu pod warszawskim Ursynowem, w którym porządku pilnują bezlitosne elektroniczne urządzenia odcinkowego pomiaru prędkości i w związku z tym nikt (no, prawie…) nie przekracza zadanych prawem 80 km/h.

Reflektor LED pobiera mało prądu, jednak jego naprawa lub wymiana mogą być drogie

Gorzej jest na innych „szybkich” stołecznych arteriach, bo tu, jeżeli tylko nie ma korka, każdy kto jedzie poniżej 100 km/h uważany jest za zawalidrogę. W zakręty skuter kładzie się całkiem przyzwoicie, układ hamulcowy ze zintegrowanym systemem CBS też działa sprawnie. Motocykl waży nieco powyżej 120 kg, ale dobrze rozłożone masy powodują, że w prowadzeniu jest lekki i poręczny.

Aby dostać się do dwóch baterii należy kluczykiem odblokować siedzisko, a następnie (tym samym kluczykiem) uwolnić zaczep akumulatora. Wyjmowanie baterii z pojazdu nie jest jednak konieczne do ich ładowania. Tu do dyspozycji mamy dosyć sprytny system okablowania, który umożliwia ładowanie obu akumulatorów naraz. Jeżeli dysponujemy dostępem do gniazdka w pobliżu miejsca parkowania skutera, możemy po prostu go podłączyć.

Wyświetlacz jest prosty, czytelny i ograniczony do niezbędnego minimum

Istnieje także możliwość wyjęcia obu baterii (są jednak dosyć ciężkie) i zabrania ich do domu, by dopiero tam uzupełnić zapas elektronów. Przy okazji mam praktyczne spostrzeżenie. Zespół ładowarki mieści się pod kanapą i nie trzeba instalować specjalnego kuferka czy wozić jej w plecaku, co niestety czasami zdarza się u innych producentów. To spore udogodnienie.

W praktyce

W pojazdach elektrycznych w praktyce liczą się tylko dwa parametry – zasięg i czas ładowania. Oczywiście moc jednostki napędowej również ma znaczenie, ale w przypadku miejskich skuterów nie jest moim zdaniem najważniejsza. Zacznijmy więc od zasięgu. Najistotniejsza jest tutaj technika jazdy – użytkownik ma do wyboru trzy tryby jazdy i jeżeli umie z nich korzystać, bez problemu zbliży się do zasięgu rzędu 180 km (z dwiema bateriami na pokładzie). Trzeba jednak wyrobić w sobie nawyk wachlowania przełącznikiem trybów. Nie zawsze ten najszybszy będzie nam w ruchu miejskim konieczny, a czasami w korkach zdarzy się, że nawet ten najwolniejszy da radę.

Tajemniczy przycisk uruchamiający bieg wsteczny. Fajny dodatek, ale czy potrzebny?

Taka metoda jazdy ma ogromny wpływ na tempo rozładowywania baterii, które możemy śledzić na niewielkim, ale dobrze zorganizowanym wyświetlaczu. W czytelny sposób pokazuje nam on prędkość maksymalną, zasięg, tryb jazdy, z którego aktualnie korzystamy oraz stopień naładowania baterii. Więcej chyba nie potrzeba, chociaż na wszelki wypadek możemy obserwować też aktualną temperaturę otoczenia. Tu nasuwa się mała dygresja – mimo że akumulatory produkowane są już od ponad 150 lat, ludzkość ciągle nie potrafi poradzić sobie z problemem znacznego zmniejszenia ich wydajności w niskich temperaturach. Niestety nie bardzo miałem okazję badać zasięgi w temperaturach poniżej 0ºC, ale powyżej wszystko było OK. Zresztą, mało kto jeździ na mrozie…

Aby w pełni naładować baterie potrzeba ok. 5-6 godzin. Do pierwszych 80% idzie to w miarę sprawnie, końcówka tego procesu jest już zdecydowanie wolniejsza. Ja w trakcie testów stosowałem prostą procedurę. Po prostu każdego wieczora podłączałem układ do ładowania i na rano był zawsze gotowy. Będąc przy temacie praktycznego użytkowania skutera, znajdziemy w nim całkowicie moim zdaniem niepraktyczny, ale fajny „wodotrysk”. Otóż ten w sumie niewielki skuter, nie wiedzieć czemu, wyposażony został w bieg wsteczny. Z technicznego punktu widzenia w pojeździe elektrycznym nie jest to raczej skomplikowane zagadnienie, ale po co komu wsteczny w lekkim i niedużym skuterze?

Wysoka szyba dobrze chroni przed wiatrem i deszczem, ale jest umieszczona zbyt blisko twarzy kierowcy. Łatwo uderzyć o nią czołem lub nosem

Twój wybór

Jak wspomniałem, skuter wyposażony jest w dwie baterie, dzięki czemu jego praktyczny zasięg oscyluje w okolicach 180 km. To całkiem sporo, a biorąc pod uwagę, że niezbyt często w codziennym kręceniu się po mieście pokonujemy dystans większy niż 50 km, nawet zbyt dużo. Jeżeli więc uznamy, że dzienny zasięg na poziomie 80-90 km jest wystarczający, możemy wymontować „dolną” (albo, jak kto woli, „górną”) baterię i wtedy uzyskamy całkiem pojemny schowek. Na tyle duży, że od biedy upchniemy w nim kask typu jet. Niezbyt często spotykamy się z tak luksusowym bagażnikiem w motocyklach elektrycznych, więc pod tym względem Super Soco jest rzeczywiście super!

W niewielkim skuterze pojedyncza tarcza i system CBS są zupełnie wystarczające

A wszystko to zawdzięczamy zmyślnej konstrukcji pojazdu, przypomnę – od samego początku projektowanego z myślą o napędzie elektrycznym. Silnik upchnięty został w piaście tylnego koła, więc pod bocznymi osłonami, które w klasycznych skuterach kryją jednostkę napędową ze wszystkimi przyległościami i zbiornik paliwa, znajdziemy jedynie przestrzeń bagażowo-akumulatorową. To bardzo praktyczne rozwiązanie. Jeżeli jednak uznamy, że większy zasięg jest wskazany i będziemy chcieli korzystać z obu baterii, wtedy warto zainstalować centralny kufer bagażowy. Z tym też nie będzie problemu, bowiem pojazd wyposażony jest seryjnie w solidny bagażnik, do którego przymocujemy płytę adaptacyjną.

Pojemność bagażnika można zwiększyć kosztem zasięgu, wyjmując jedną baterię

Jedyną większą wadą skutera jest moim zdaniem przednia szyba. Owszem – bardzo dobrze chroni przed wiatrem czy deszczem, nawet niespecjalnie mocno zniekształca obraz, ale jej kształt i miejsce zamocowania powodują, że w trakcie jazdy znajduje się zbyt blisko twarzy kierującego. Jeżdżąc CPX-em cały czas miałem wrażenie, że zaraz „dziobnę” w nią nosem. Ale w końcu jedną wadę pojazd może mieć.

Przy okazji wyliczania niedostatków odkryłem jeszcze jeden minusik, ale dotyczący nie tylko Super Soco, tylko generalnie wszystkich pojazdów elektrycznych. W dobie szalejących cen energii elektrycznej jazda po prostu przestaje być tak tania, jak to się powszechnie uważa. Zgoda, biorąc pod uwagę same koszty ładowania wciąż jest tańsza niż klasycznym spalinowym skuterem, ale te różnice powoli, za to nieubłaganie się niwelują. Na szczęście Super Soco CPX przystosowane jest do współpracy ze zwykłymi domowymi gniazdkami elektrycznymi, bo miejskie stacje szybkiego ładowania zaczynają być koszmarnie drogie.

No dobrze, jest jeszcze jedna niewielka wada tego pojazdu – cena. Super Soco CPX z jedną baterią kosztuje ok. 20 000 zł i jest to chyba niemało. A może po prostu tylko mnie na niego nie stać?

Zdjęcia: Tomasz Parzychowski

Dane techniczne

Junak SC 125

SILNIK
Typ:elektryczny, w piaście tylnego koła
Moc znamionowa:4 kW
Moc maksymalna:6 kW
Maksymalny moment obrotowy:171 Nm
Bateria:litowo-jonowa, 2 x 45 Ah
Napięcie wejściowe:90-240 V
Prąd wyjściowy:60 V, 10 A
Czas ładowania:średnio ok. 5 godzin
Liczba cykli ładowania:powyżej 1500
PODWOZIE
Zawieszenie przednie:teleskopowe, skok 110 mm
Zawieszenie tylne:wahacz jednoramienny z centralnym
amortyzatorem, skok 30 mm
Hamulec przedni:pojedynczy, tarczowy, ⌀ 240 mm,
zacisk dwutłoczkowy, CBS
Hamulec przedni:pojedynczy, tarczowy, ⌀ 180 mm,
zacisk jednotłoczkowy, CBS
Koła przód/tył:MT 2,5 x 16" / MT 2,5 x 14"
WYMIARY I MASY
Długość:1975 mm
Szerokość:720 mm
Wysokość:1132 mm
Wysokość siedzenia:720 mm
Rozstaw osi:1365 mm
Prześwit:145 mm
Masa własna:130 kg
Maksymalne obciążenie:180 kg
Maksymalny zasięg:ok. 160 km
CENA
jedna bateria:19 900 zł
dwie baterie:24 900 zł
importer:www.supersoco.pl
KOMENTARZE