fbpx

Pojawienie się Yamahy Royal Star zwiastuje nadejście nowej ery w hi­storii motocykli z Kraju Kwitnącej Wiśni. Najpierw szokowały nabywców ceną, potem czarowały jakością wykonania i osiągami. Te­raz przyszła pora na ekskluzywność. Ta Yamaha nie jest motocyklem dla każdego. I to nie tylko z po­wodu ceny. 

Kolejna, chyba już trze­cia fala „chopperomanii ma­de in Japan” zalała świat. Po pierwszej, niezbyt uda­nej, nadającej klasycznym turystycznym motocyklom zamerykanizowany kształt, przyszła druga. Te motocykle świetnie naśladowały swój amerykański pierwo­wzór, a technicznie były już o epokę przed nim. Trzecia fala przynosi nam maszyny, które tworzą nową ja­kość – swój własny styl. Ta­kim właśnie motocyklem jest Yamaha XVZ 1300 lub, bardziej poetycko, Royal Star.

Tym razem sięgnięto głębiej do tradycji amery­kańskiego motocykla. Royal Star nie jest kalką Harleya. Swoją stylistyką nawiązuje do marki, która przez niemal pół wieku królowała na drogach od San Franci­sco po Nowy Jork – do In­diana. A wszystko to okra­szono techniką końca XX wieku: cztery cylindry, wał kardana, elektronika. Tyl­ko żadnego plastiku, pro­szę! I owszem – wszędzie chrom i blacha! 

Pojawienie się Silver Star sygnalizuje jednocześnie początek no­wej strategii wobec klien­tów. Tak jak Lexus stał się odrębną marką, chociaż wciąż produkowaną w tych samych fabrykach, co inne Toyoty, tak Silver Star ma dać początek nowej linii luksusowych motocykli, sprzedawanych w odrębnej sieci dealerów, za odpo­wiednie jej statusowi pie­niądze. Jak na razie nowy personel pilnie ćwiczy przygotowując się do nowej roli – i to właśnie pod czuj­nym okiem facetów, którzy wypromowali Lexusa. Co czeka Jankesa-szczęśliw­ca, który zdecyduje się na Royal Star? Najpierw przejście mięsistym, czer­wonym chodnikiem leżą­cym u wejścia do salonu sprzedaży. Potem miła i fachowa obsługa. Przez na­stępne pięć lat – pełna gwarancja bez limitu kilo­metrów i tyleż lat pomocy w przypadku awarii na dro­dze (assistance). W przy­padku, gdyby motocykl spowszedniał właścicielo­wi, czeka na niego ponad 300 pozycji w katalogu dodatkowych akcesoriów, upiększaczy, gadżetów i co tam jeszcze do szczęścia jest potrzebne. 

Pierwszym problemem, z którym nale­ży się uporać, jest cena: około 16 000 „zielonych”. Drugim: ograniczona liczba motocykli. Z 5000 sztuk wyprodukowanych w 1996 roku 3300 trafi do USA, a około 700 do Europy (cie­kawe ile do Polski?).

Yamaha Royal Star im­ponuje nie tylko swym do­stojnym wyglądem. Rów­nież jej rozmiary są godne uwagi. Yamaha Virago zdaje się być przy niej ma­łym motocyklem! Bo i 1695 mm rozstawu osi to nie by­le co. Dla porównania: Har­ley-Davidson Softail – 1690 mm, Honda Gold Wing – 1700 mm. No i jeszcze te 305 kg żywej wagi! 

W dłu­giej stalowej ramie tkwi sil­nik V4 stosowany dotych­czas w modelach V-max i Venture. Przystosowując go do nowych zadań zmie­niono jego wystrój (żebra chłodzące), lecz przede wszystkim ograniczono moc. Z 86 KM mocy przy 7000 obr./min Venture zro­biono 74 KM przy 4750 obr./min. Moment obroto­wy to 114 Nm przy 3500 obr./min zamiast 5000 ob­rotów w Venture. Zrezy­gnowano zarazem ze stoso­wanego w Venture wałka wyrównoważającego. Każ­dy z czterech cylindrów za­opatrzony jest we własną rurę wydechową i tłumik. Co ciekawe, odgłos wydo­bywający się z tłumików był przedmiotem wytężonej pracy sztabu inżynierów akustyków i silnikowców. Uzyskany efekt – niski, dudniący dźwięk widlastej czwórki – był tego naprawdę wart. Wyjątkowa elastycz­ność potężnego silnika po­zwala zapomnieć o ciągłym zmienianiu biegów. W pię­ciostopniowej skrzyni piąty bieg ma charak­ter nadbiegu, co pozwala zredukować obroty silnika na długich trasach, bądź co bądź żywiole „królowej highwayów”. Dla krążownika drogo­wego, jakim jest Royal Star, istotny jest komfort jazdy. Przednie teleskopy z rurami nośnymi o średni­cy 43 mm, mają skok 140 mm. Tylne zawieszenie re­sorowane jest pojedynczym elementem resorująco-tłu­miącym leżącym pod silni­kiem. Kształt ramy pozwo­lił nie tylko wydatnie obni­żyć siodło kierowcy, lecz wraz z nim również środek ciężkości motocykla. 

Nad bezpieczeństwem jazdy czuwa układ hamulcowy, w skład którego wchodzą dwie tarcze z czterocy­linderkowymi zaciskami z przodu i pojedyncza tar­cza, również z czterocylinderkowym zaciskiem z tyłu. Typowa dla chopperów pozycja kierowcy zachęca raczej do relaksowego stylu jazdy. Gdzieś powyżej 170 km/h kończą się nie tyle możliwości silnika Royal Star, co jej kierowcy, wystawionego na działanie powietrznego tornada. Osiemnastolitrowy zbiornik paliwa powinien wystar­czyć na minimum 250 km jazdy bez tankowania. 

Wraz z pojawieniem się Royal Star, Yamaha rzuciła wyzwanie konkurencji. Cie­kawe czy zostanie, wzorem V-Maxa, motocyklem darzo­nym swoistego rodzaju kul­tem? Aż szkoda, że na foto­grafiach nie da się zawrzeć choćby kilku taktów muzy­ki towarzyszącej pracy silnika Royal Star. Może kie­dyś…

 

KOMENTARZE