fbpx

W przeciwieństwie do rzeczy uniwersalnych, które są do wszystkiego i zarazem do niczego, złoty środek sprawdza się w całym swym zakresie użytkowym. Na miano takiego właśnie złotego środka zasługuje nowy model Yamahy X-max.

Cały ten wstęp brzmi zapewne trochę pokrętnie, więc już wyjaśniam, o co chodzi. Zasadę urządzeń, kluczy uniwersalnych wyjaśniłem, każdy, kto ich używał, przekonał się o ich wątpliwej przydatności. W przypadku jednośladów uniwersalny motocykl jest niemożliwy do wykonania. Bo jak można połączyć cechy szosowego ścigacza, terenówki i choppera. Wyszłaby z tego Hayabusa na terenowych gumach, ze spacerówkami, szeroką kierownicą, wysoką szybą itd. Po prostu koszmar. Mimo to znaleziono złoty środek, łącząc zalety szosówki i terenówki, wynikiem czego są duże podróżne endura, tyle że do terenu niekoniecznie się nadające. Ze skuterami sprawa wygląda inaczej. Terenowe skutery to nisza, mamy natomiast olbrzymią różnorodność form i podział ma małe i wielkie zwane megaskuterami oraz turystyczne, miejskie i sportowe. To tak w uproszczeniu. Nowość Yamahy, czyli X-max, na pierwszy rzut oka jest zaliczana jako pojazd turystyczno-miejski. Przeczytałem gdzieś, że to miejski skuter, bo ma mały silnik 250 ccm. Totalna bzdura, jeszcze nie tak dawno honda Helix była największym skuterem i miała silnik o takiej właśnie pojemności skokowej. Fakt, że są dużo większe silniki w megaskuterach, co wcale nie oznacza przesunięcia „250” do gorszej kategorii.

Pierwsze moje spotkanie z nowością natchnęło mnie optymizmem. Ujrzałem dosyć duży jednoślad, ale bez przesady, bardzo starannie wykończony. Jego kształt nazywany obecnie klasycznym, również mi odpowiada, te skutery zawsze mają większe koła, a to gwarantuje wyższy komfort podróżowania. Z przodu mamy koło o średnicy 15 cali, natomiast z tyłu – 14. Zwraca uwagę głęboki błotnik o ciekawym kształcie otulający koło przednie. Po prawej stronie mamy hamulec tarczowy o średnicy 267 mm z dwutłoczkowym pływającym zaciskiem. Sporo jak na skuter. Tył ma tarczę mniejszą o średnicy 240 mm. Za kołem przednim zamontowano chłodnicę. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że wszelkie śmieci i woda będąca na drodze powinny się w niej znaleźć, nic bardziej mylnego, skutecznie chroni ją wspomniany głęboki błotnik. Raczkując wokół pojazdu, odkryłem w prawym progu podłużny pionowy otwór. Tam sprawdzamy poziom płynu chłodzącego w zbiorniczku wyrównawczym. Wypełzam na wyżyny i cóż widzę. Rzadkiej urody zegary, mamy tam raptem trzy wskaźniki: paliwomierz, temperatury silnika i szybkościomierz, oraz stosowne kontrolki. Poniżej znajdziemy ekranik ciekłokrystaliczny, z którego dowiemy się, jaka jest temperatura powietrza, która godzina, jaki jest ogólny przebieg pojazdu i dwa dzienne, średnia prędkość oraz ile kilometrów możemy jeszcze przejechać na paliwie będącym w baku. Powoli staje się to standardem w skuterach średniej i wyższej klasy. No i co w tych zegarach ślicznego? Proszę spojrzeć na zdjęcie i wyobrazić sobie, że nocą to wszystko jest podświetlone na czerwono – jak w Seacie, tylko ładniej. Szyba wznosząca się nad centrum dowodzenia daje dobrą osłonę przed wiatrem, a turbulencje nie są uciążliwe. Poniżej mamy pojemny schowek na rękawiczki, dokumenty zamykany kluczykiem. Obok we wnęce znajdziemy stacyjkę, nie ma możliwości zaczepienia kolanem o kluczyk w niej tkwiący. Najniżej, na szerokim tunelu mamy wlew paliwa, również zamykany. Dalej jest to, co można nazwać kanapą podróżną, jest długa i rozłożysta. Każdy skuterowiec niezależnie od wzrostu znajdzie na niej miejsce dla siebie. Trochę gorzej ma pasażer. Miejsca ma aż za dużo. Zgodnie z panującą od pewnego czasu modą kanapy w dużych skuterach są za szerokie, w wyniku czego pasażer musi nienaturalnie szeroko rozłożyć nogi i jeszcze na drodze do podnóżków przeszkadzają śliczne, ale nie praktyczne wypukłości plastikowej karoserii. X-max, niestety, też uległ tej modzie. Natomiast to, co pod kanapą, wprawia wszystkich w osłupienie, nawet właścicieli megaskuterów. Takiego bagażnika to ze świecą szukać. Ciągnie się on od początku długaśnej kanapy po jej koniec. Dwa kaski integralne i ciuchy mieszczą się bez problemu, zaś jeżdżący w kaskach otwartych mogą schować jeszcze kask kolegi. Rekord świata w skuterowej kategorii. O tym, że wszelkie elementy nadwozia są spasowane wzorowo i wykonane z materiałów wysokiej jakości, trzeba wspomnieć, gdyż obecne dążenie do potanienia produkcji nawet w samochodach rozwija tandetę. Nowy model Yamahy oparł się tej pożałowania godnej „modzie”.

Czas najwyższy sprawdzić, jak się ma wygląd do własności jezdnych. Po przekręceniu kluczyka w stacyjce, na „pulpicie” świeci się wszystko, co tylko może. Szczególnie nocą wygląda to jak fajerwerki noworoczne. Bajka. Silnik odpala bez problemu i po chwili ruszamy. Charakterystyka sprzęgła i wariatora jest tak dobrana, że skuter rusza już przy stosunkowo niskich obrotach. Trochę przez to cierpi dynamika na pierwszych dwóch metrach, ale potem… Potem to przyspiesza równo i bardzo żwawo do ponad setki. Spokojnie mruczący silnik sprawia wrażenie niższych przyspieszeń, niż jest naprawdę. Całość waży ponad sto sześćdziesiąt kilogramów plus waga kierowcy, a pod plastikami zaledwie 20 koników zaklętych w ćwierćlitrowym silniczku. I taka dynamika? Pojazd zaliczyć można do najszybciej poruszających się i mimo dużych gabarytów mieści się wszędzie. Jest to zasługą niewielkiej jego szerokości. Jedyny minus, jaki wyszedł podczas jazd miejskich, to niska odporność zawieszenia na nierówności jezdni. Zestrojone jak to w Yamasze na twardo zawieszenia nie wybierają łagodnie dziur i łat na nich. Przydałaby się lepsza progresja sprężyn. Natomiast co zwraca uwagę już na pierwszych metrach, to niesłychana łatwość prowadzenia skutera. Niejedna pięćdziesiątka tak łatwo się nie prowadzi! Z drżącym sercem dałem się przejechać kilku skuterowcom motorowerowym o przedziale wieku od 16 do 55 lat. Wszyscy nigdy nie jechali czymś większym i… kamień spadł mi z serca. Żaden nic złego skuterowi nie zrobił – sobie też. Chwalili niesamowitą łatwość i pewność prowadzenia X-maxa. Ten skuter na dodatek „sam” wchodzi w zakręty i prowadzi się jak motocykl. Wiem, że brzmi to jak sponsorowany pean, ale wszystkim niedowiarkom proponuję dokonać próbnej jazdy, to uwierzą. To, że nie pędzi jak supermegaskuter, nie przeszkadzało mi, szczególnie że w korkach wciskałem się wszędzie. Jadę za miasto, zobaczymy, czy tam również będzie taki dzielny. Dziur raczej mniej, chyba że jedziemy drogami bocznymi, bo tam są i to olbrzymie. Taki nasz narodowy tor przeszkód do UE. Na głównych królują koleiny. X-max z pierwszymi radzi tak sobie, natomiast koleiny nie robią na nim żadnego wrażenia. Prędkość podróżna to 100-120. Wedle życzenia. Jadąc wolniej, zyskujemy na niskim spalaniu około 3,5 litra na setkę. Jadąc ostrzej, możemy przekroczyć cztery. Oczywiście osiągi nie dorównują największym skuterom, jednak na trasie wstydu nie ma i zarówno kierujący, jak i pasażer mogą spokojnie udawać się na dalekie wycieczki i podróże. Duża ładowność oraz duże możliwości załadunkowe pod kanapą stawiają nowość Yamahy w rzędzie skuterów turystycznych. Aerodynamika nadwozia jest tak dopracowana, aby osłona przed wiatrem była skuteczna i jest. Półosłonki na ręce w czasie jazdy powodują, że powietrze opływa dłonie i te nie marzną. Nic nie pisałem do tej pory o hamulcach. Te są bardzo skuteczne, a brak dualu jedynie wzbudził we mnie entuzjazm. Bo nie lubię w jednośladzie hamulców samochodowych.

Czyli jak to z X-maxem jest, miejski czy turystyczny? I miejski, i podmiejski, i turystyczny. Tak właśnie wygląda złoty środek wśród skuterów. Nie za duży, nie za mały i nie za drogi. I jeszcze prowadzi się jak motocykl. Sam wolę motocykle, ale teraz się łamię, czy bym go nie chciał mieć.

Dane techniczne

Yamaha X-max YP250R

SILNIK

Typ: czterosuwowy, chłodzony cieczą

Układ: jednocylindrowy

Rozrząd: OHC

Pojemność skokowa: 249,7 ccm

Średnica x skok tłoka: 69,0 x 66,8 mm

Stopień sprężania: 10,0 : 1

Moc maksymalna: 20,1 KM (14,8 kW) przy 7500 obr/min

Moment obrotowy: 20,8 Nm przy 6250 obr/min

Zasilanie: gaźnik podciśnieniowy Keihin

Rozruch: elektryczny

Przeniesienie napędu: automatyczne, bezstopniowe pasowe

PODWOZIE

Rama: stalowa, rurowa

Zawieszenie przednie: teleskopowe, skok 110 mm

Zawieszenie tylne: wahacz wleczony, skok 95 mm

Hamulec przedni: jednotarczowy

Hamulec tylny: jednotarczowy

Opony przód/tył: 120/70-15, 140/70-14

WYMIARY I MASY

Długość: 2210 mm

Szerokość: 790 mm

Wysokość: 1380 mm

Rozstaw osi: 1545 mm

Minimalny prześwit: 113 mm

Masa pojazdu gotowego do jazdy: 164 kg

Zbiornik paliwa: 12,0 l

Ilość oleju w silniku: 1,4 l

DANE EKSPLOATACYJNE

Prędkość maksymalna: 125 km/h ; w teście 140 km/h

Średnie zużycie paliwa: 3,8 l/100km

CENA: 18 900 zł

Importer: MITSUI MOTOR POLSKA Sp. z o.o.

01-304 Warszawa, ul. Połczyńska 120 C

tel. +48 22 33 19 777, fax +48 22 33 19 778

KOMENTARZE