Jeszcze parę lat temu motocyklistki miały przed sobą nie lada wyzwanie, żeby ubrać się modnie i wygodnie. Producenci przyzwyczajeni głównie do męskiej reprezentacji „kierowników” traktowali damską odzież trochę po macoszemu. Wybór był niewielki i oscylował zazwyczaj wokół różowych elementów. Na szczęście czasy się zmieniły, motocyklistek regularnie przybywa, a i oferta w sklepach jest jakby bogatsza.
I tu przejdźmy do bohaterki dzisiejszego testu: kurtki, a właściwie koszuli motocyklowej Shima Renegade Lady. Ujrzawszy jej prezentację w internecie uznałam, że koniecznie muszę ją wypróbować. Obiecywała dokładnie to, czego szukałam: styl, komfort jazdy w ciepłe dni i poczucie bezpieczeństwa dzięki wbudowanym protektorom.Faktycznie, nie zawiodłam się. Co do wyglądu, ocenę pozostawię każdemu z osobna, dla mnie wersja w czerwoną kratę jest absolutnym strzałem w dziesiątkę. Zaskakująco dobrze jeździ się w niej w ciepłe dni, aczkolwiek muszę uczciwie przyznać, że tęskniłam czasem za wywietrznikami. Materiał, z którego jest wykonana jest przyjemny w dotyku, a kurtka dobrze leży (noszę rozmiar S przy 164 cm wzrostu).Najbardziej brakuje mi w niej dodatkowych bocznych kieszeni. Dwie małe górne kieszonki to niestety za mało jak na moje potrzeby. Koszula przeżyła ze mną sezon spokojnej, miejskiej jazdy. Czekam na kolejne, wydaje mi się, że polubimy się chyba na dłużej.
Cena: 599 zł
Gdzie kupić: www.shima.pl
Zdjęcia: Tomasz Parzychowski