fbpx

Poza zabawną nazwą w AJS 18S „Jampot” niewiele jest zabawnego. To „anglik” – tradycyjny, niezawodny. Tylko tyle i aż tyle.

Choć było to czerwcowe popołudnie, powiało chłodem. Niebawem dołączyła mżawka zmieniająca się w regularny deszcz – wymarzony czas na jazdę motocyklem, zwłaszcza zabytkowym. W Rzucewie, w przyzamkowym parku, czekały jednak na mnie motocykle angielskiej proweniencji, wszystkie zaprojektowane na starą, niemal przedwojenną modłę. Wśród nich przedstawiciel AMC – jednocylindrowy AJS.

Pogoda nie rozpieszczała, a spodziewać się należało bardziej obfitego opadu. Trzeba było zabrać się do roboty. Po wstępnych oględzinach, ruszyliśmy w poszukiwaniu godnego pleneru. Dynamiczna sesja zdjęciowa i już jedziemy do Maciejowego domu, by tam, w zaciszu, oddać się rozmowie o motocyklach.

Grzech nie kupić

Obiegowa nazwa modelu AJS 18S „Jampot” (słoik, zwykle na dżem) pojawiła się za sprawą sugestywnego kształtu amortyzatorów tylnego koła. Choć motocykl może nie sprawia takiego wrażenia, lecz jest naprawdę przyzwoitą maszyną. Na co dzień, od święta, ale i na długie, wakacyjne podróże we dwoje.

O czymś takim właśnie rozmyślał Maciej Bieliński, miłośnik zabytkowych motocykli. Rodzima OSA czy znaczenie starszy „osioł” (BMW R35) na pewno dały mu wiele radości, najwyraźniej jednak nie na tyle, by przysłoniły świat zabytkowych jednośladów. Przyszedł czas na wyzwanie: motocykl angielski, ze wszelkimi tego zaletami i ułomnościami. Przeszukując cierpliwie zasoby portali aukcyjnych, Maciejowe oko zatrzymało się na zgrabnych kufrach motocyklowych. Były dopełnieniem motocykla o oznaczeniu AJS, wyprodukowanego w 1955 roku. Grzech było nie kupić.

Stan doskonały… do remontu

Gdy kufry w końcu dotarły, okazało się, że to, do czego są przyczepione, pomimo zapewnień sprzedającego, wymaga jednak remontu generalnego. By motocykl mógł jeździć i przyzwoicie wyglądać, przeprowadzony wcześniej remont trzeba było powtórzyć. Stojący od 10 lat AJS wymagał opiekuńczego spojrzenia i hojnej ręki drugiego już właściciela. W momencie, gdy się spotkaliśmy, Maciej właśnie uczył się jeździć nowym – starym motocyklem.

Było się czego uczyć. Angielski układ dźwigni, „odwrotny” układ biegów wymagał ćwiczeń i praktyki. Maciej z uzasadnioną dumą prezentował świecącą maszynkę. AJS został przygotowany naprawdę pieczołowicie. Pod względem mechaniki, oryginalności i estetyki – bez zarzutu. Na tym etapie nie bardzo mogliśmy mówić o wrażeniach z jazdy.

Bliźniacze wcielenia

Motocykle AJS z silnikami jednocylindrowymi o pojemności 500 ccm, oznaczone jako model „18” oraz modele z silnikami o pojemności 350 ccm o oznaczeni

u „16” produkowano od zakończenia działań wojennych w 1945 do 1966 roku.

Marka AJS w 1931 roku została przejęta przez firmę Collier & Sons, do której należał Matchless (od 1938 r. tworzyły AMC – Associated Motorcycles). Pod marką Matchless modele AJS miały swoje bliźniacze wcielenia: „półlitrowym” odpowiednikiem modelu „18” był matchlessowski G80, „szesnastce” AJS odpowiadał G3. Produkowano je do koncentracji produkcji na modelach z dwucylindrowymi silnikami. Jednocylindrówki przetrwały jednak niemal trzydzieści lat.

Epoka odprężenia

Pierwsze, powojenne modele bazowały na przedwojennych rozwiązaniach ze sztywnym zawieszeniem. W 1949 roku, wraz z modelem 18S, wprowadzono sprężynowanie obu kół. Pierwsze tłumiki wahaczowego zawieszenia nie cieszyły się dobrą opinią: ciekły i nie dawały pewnego tłumienia. W 1951 roku ulepszono ich konstrukcję. Od tej pory motocykle znamy pod popularną nazwą „Jampot”.

Powojenny silnik jednocylindrowca, z uwagi na złej jakości paliwo, odprężono do poziomu 5,9:1. Motocykl łatwo było jednak uruchomić. Stopień sprężania podniesiono dopiero w 1956 roku, gdy paliwa dobrej jakości przestały być rarytasem.

Fot. Tomasz Tomaszewski

Sprawny „słoik” tylnego zawieszenia nadal pozostawiał wiele do życzenia. Zastąpiono go w 1956 roku tłumikami Girlinga. Rok później zrezygnowano z montowania skrzynek przekładniowych Burmana na rzecz własnych konstrukcji. Jedno pozostało niezmienne: przekładnię, jak przed wojną, montowano oddzielnie od korpusu silnika. Rozwiązanie to – jeden z wielu archaizmów – uwidacznia przywiązanie angielskich konstruktorów do tradycji.

AJS i Matchlessy to nie tylko modele szosowe. Motocykle tych marek brylowały wśród modeli sportowych i odnosiły sukcesy. Niewielka modyfikacja silnika, cylindry i głowice ze stopów lekkich, zmieniona geometria, przekładnia, odchudzenie nadwozia ze zbędnych elementów i motocykl gotów był do startu.

Odetchnąć pełną gardzielą

Dzięki nieskomplikowanej konstrukcji, motocykl nie był trudny w obsłudze. Przyzwoicie zaprojektowany, nie psuł się często, co przysporzyło mu grono wielbicieli. Moc silnika i relatywnie niska masa pozwalały cieszyć się zadowalającą dynamiką, szczególnie przy wykorzystaniu wyższego zakresu obrotów. Motocykl wyraźnie lubi odetchnąć pełną gardzielą gaźnika.

Opinia prezentowana przez Macieja, że 18S jest doskonałym motocyklem niemal do wszystkiego, potwierdzana jest zgodnie przez wielu użytkowników. To pewny, niezawodny i w miarę dynamiczny motocykl do codziennych dojazdów do pracy, popołudniowych wypadów z kolegami, ale i szybkich wakacji we dwoje. Opinia panująca o tym modelu w latach produkcji znajduje potwierdzenie i dzisiaj, gdy jest zabytkiem.

KOMENTARZE