Anglicy uważają, że ich kraj jest ojczyzną motocykli. Niemcy twierdzą, że im przysługuje to miano, gdyż pierwszy motocykl powstał przecież w Niemczech. Do Japończyków należą największe sukcesy handlowe na rynku motocyklowym. Co zostało Amerykanom? Chyba to, co najcenniejsze – piękno.
Na skróty:
Oprócz Harleya, którego wszyscy znają, Indiana, o którym większość słyszała, wymienić można kilkanaście innych amerykańskich firm produkujących niegdyś jednoślady na najwyższym, światowym poziomie. Nazwy takie jak AMC, Excelsior (znany w Europie jako American X), Flying Merkel czy Cyclon wzbudzają nie mniejsze zainteresowanie niż popularny Harley. Lecz najciekawszą grupę motocykli, bardzo charakterystyczną dla Ameryki, stanowią czterocylindrowe rzędówki. ACE, Champion, Cleveland, Militaire, Indian 4 i Henderson to przedstawiciele tej królewskiej rasy.
Wprawdzie podobne konstrukcje spotkać można i w Europie, jak FN czy Nimbus, ale „podobne” są tylko z założeń konstrukcyjnych silnika. Każdy, kto widział Nimbusa nie ośmieli się porównać go do którejkolwiek z wymienionych, amerykańskich maszyn. W czym tkwi owa moc nobilitująca te motocykle do rangi najlepszych na świecie?Aby odpowiedzieć na to pytanie, przenieśmy się wyobraźnią dziesięć tysięcy kilometrów na zachód i osiemdziesiąt dwa lata wstecz.
Henderson podbija Amerykę
Jesteśmy w Stanach Zjednoczonych, w roku 1911. William Henderson – niezwykle zdolny konstruktor opracowuje motocykl, który ma podbić Amerykę. Założenia są proste – pojazd musi być wygodny do najdłuższych nawet podróży, tak mocny, aby mógł służyć w dowolnych warunkach terenowych i na tyle prosty w obsłudze, aby nawet nieobeznany z techniką farmer mógł go bez trudu obsługiwać. ,,Bill”, jak nazywano Williama, realizuje swój plan i w 1912 roku z taśmy wytwórni zaczynają zjeżdzać pierwsze Hendersony.
Okazuje się, że motocykle zaprojektowane z rozmachem i swobodą cechującymi tylko genialnych konstruktorów, są niezwykle udane. W bardzo długiej ramie osadzono czterocylindrowy silnik (ioe-inlet over exhaust, czyli górno-dolno zaworowy). Smukły, podramowy zbiornik paliwa kończył się aż za siedzeniem kierowcy, nadając motocyklowi lekki wygląd, pomimo jego dużej masy. Wąska kierownica, jak na amerykańską konstrukcję przystało, skierowana była w tył niczym końskie wodze. Całość pomalowana w czarno – czerwone barwy imponowała precyzją wykonania i sprawnością techniczną.
Tak więc motocykle Henderson wzięły początek od bardzo udanego pierwowzoru, a doskonalone wraz z rozwojem myśli technicznej, osiągnęły apogeum rozwoju pod koniec lat 20. W 1917 firma została kupiona przez Excelsior Company (stąd nazwa Excelsior na zbiorniku), a dwa lata później William opuszcza ją i zakłada własną pod nazwą ACE. Tam, w dalszym ciągu kontynuuje produkcję czterocylindrówek, aż do pechowego dnia w 1922 roku, kiedy ginie w wypadku drogowym podczas testowania nowego modelu motocykla. Po trzech latach ACE przechodzi na własność Indiana, w którego ofercie produkcyjnej, od tej chwili, na wiele lat pojawia się rzędowa czwórka.
Tak bardzo powiązane losy czterech firm tłumaczą duże podobieństwo ich wyrobów i jednakowe uznanie, jakim się cieszą do dzisiaj. Spośród nich (oprócz dojrzałej wersji Indiana 4) właśnie Henderson szczególnie zasługuje, aby bliżej mu się przyjrzeć. Wszystkie modele Hendersona ceniono za wielką trwałość i prostotę obsługi. Aby ułatwić życie ich użytkownikom, w instrukcji obsługi przesadnie szczegółowo opisano podstawowe czynności, których znajomością musiał wykazać się każdy właściciel motocykla (np. przy regulacji przerywacza zalecano użyć starą jednocentówkę znacznie łatwiej dostępną niż szczelinomierz). Nikt nie miał wątpliwości, co wart jest Henderson, gdy w 1913 roku motocykl tej marki objechał świat, po raz pierwszy w historii.
Armatni pocisk
W latach 20. Henderson był na wyposażeniu policji. Nadawał się do tego świetnie, gdyż mógł bez trudu uzyskać prędkość 100 mil, czyli ponad 160 km/godz. Większość samochodów osobowych nie miała szans w konfrontacji z tak szybkim motocyklem. Stworzony, by pokonywać duże przestrzenie, był bardzo wygodny, co również ułatwiało pracę ludziom w granatowych mundurach. Choć zbyt ciężki do sportu, dzięki dobrym osiągom odnosił sukcesy nawet w wyścigach. Red Wolverton musiał być nie lada asem, skoro dosiadając tak ciężkiej i niezbyt zwrotnej machiny często deklasował rywali odnosząc wiele zwycięstw na amerykańskich torach.
Podstawowe zalety różnych modeli Hendersona w lapidarny sposób ujmują stare slogany reklamowe takie jak – ,,Armatni pocisk”, ,,Od wybrzeża do wybrzeża” czy też „Od trzydziestu do stu trzydziestu”. Pierwsze z haseł jednoznacznie charakteryzowało zalety trakcyjne pojazdu, drugie zapewniało, że podróż przez całe Stany Zjednoczone nie jest dla niego problemem, zaś trzecie określało z jaką prędkością można jeździć na trzecim, bezpośrednim biegu. Tak wiele zalet skumulowanych w jednej marce imponuje do dziś, a były to przecież lata 20., czasy, w których wiele firm motocyklowych stawiało pierwsze, niepewne kroki.
Gdzie jesteś, X-ie?
W 1924 roku wyprodukowany został motocykl, którego właścicielem jest Terry Martin, Anglik dobrze już znany stałym czytelnikom Świata Motocykli. Gdy go kupił, pojazd był w bardzo złym stanie – całkowicie zużyty i niekompletny. Potrzeba było kilku lat na doprowadzenie go do stanu, w jakim się teraz znajduje. Efekt prac jest jak widać znakomity. Mamy przed sobą Hendersona model De Luxe. Niestety najlepsze nawet zdjęcia nie są w stanie oddać pełni majestatu maszyny uznanej za jeden z kamieni milowych historii motocyklizmu.
Jak prezentuje się on „na żywo”, mogli przekonać się uczestnicy I Polskiego Wyścigu Zabytkowych Motocykli w Olsztynie, w 1991 roku. Wprawdzie nie do niego należało zwycięstwo, ale właściciel motocykla, jak na angielskiego gentlemana przystało, dał pokaz niezwykle eleganckiej i spokojnej jazdy. Czy w Polsce są Hendersony? Prawdopodobnie przynajmniej jeden niesprawny chociaż kompletny oraz szczątki kilku innych znajdują się w prywatnych rękach. Należy przypuszczać, że przed wojną był to motocykl dość rzadki, ale jeżdżący po polskich drogach. A może pewnego dnia do Ciebie uśmiechnie się szczęście i staniesz się posiadaczem motocykla z wielkim, złotym X na baku? ■