Zgodnie z przewidywaniami, organizatorzy musieli odwołać pierwsze zimowe testy MotoGP przed startem sezonu 2021, który na razie wydaje się niezagrożony…
Na skróty:
Jeszcze do niedawna wydawało się, że przynajmniej zimowa część rywalizacji Motocyklowych Mistrzostw Świata wystartuje zgodnie z planem. Wiele bowiem wskazywało na to, że nawet pomimo malezyjskich, ale też światowych ograniczeń z powodu pandemii COVID-19, stawka w połowie lutego zamelduje się na torze Sepang. Tamtejsze testy MotoGP miały bowiem rozpocząć przygotowania do sezonu 2021.
MotoGP nie wróci do akcji w lutym
Testy, które miały być pierwszą pozaeuropejską wyprawą karuzeli MotoGP od roku, ostatecznie jednak nie odbędą się. Stanie się to zarówno w przypadku tzw. shakedownu – tylko z zawodnikami testowymi, ale także oficjalnych testów w dniach 19-21 lutego. I to wszystko pomimo usilnej współpracy Dorny z Rządem Malezji, który miał zezwolić na przyjazd zawodników do swojego kraju na specjalnych zasadach.
„Szalejąca pandemia Covid-19 i wynikające z niej lockdowny oraz inne komplikacje wymusiły odwołanie obu sesji testowych, zaplanowanych na luty na torze Sepang International Circuit w Malezji” – czytamy w oficjalnej relacji prasowej Dorny.
To sprawia, że przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać na pierwsze występy debiutantów: Luki Mariniego, Marco Bezzecchiego i Jorge Martina, a także Valentino Rossiego w barwach Petronasa czy Cala Crutchlowa jako kierowcy testowego Yamahy. Nadal też nie wiadomo, kiedy do akcji wróci Marc Marquez.
Start sezonu w Katarze w zasadzie pewny
Jednocześnie organizatorzy MotoGP zaznaczają, że testy w Katarze – zaplanowane na 10-12 marca – mają odbyć się zgodnie z planem. Dwa tygodnie później na torze Losail International Circuit ma zresztą oficjalnie wystartować sezon 2021. Wiele wskazuje na to, że cała karuzela Grand Prix po zimowych testach będzie musiała pozostać w Katarze w oczekiwaniu na inaugurację nowego cyklu zmagań. Wszystko po to, by zminimalizować ryzyko ewentualnego zarażenia się zawodników bądź personelu podczas podróży.
W pamięci nadal bowiem jest sytuacja z 2020 roku, gdy w Katarze po testach pozostały zespoły Moto2 i Moto3. Stawka MotoGP, która testowała na Losail zaledwie kilka dni wcześniej, rozjechała się do domów i… nie miała jak wrócić (z powodu wprowadzonej kwarantanny) na tor. Z tego powodu GP Kataru rozegrano tylko dla mniejszych klas.
Co będzie po starcie sezonu 2021 – nie wiadomo. Na razie prowizoryczny kalendarz liczy sobie 20 rund, ale wiele wskazuje na to, że czekają go spore zmiany. Już teraz wiadomo, że rundy numer dwa i trzy – w Argentynie i Austin – niemalże na pewno zostaną odwołane i zastąpione przez inne tory. Z jednej strony mówi się o podwójnej rundzie w Katarze, a potem o rozpoczęciu europejskiej części sezonu nie w Jerez, a w Portimao.
F1 też ma problemy
W podobnej sytuacji pozostaje też jednak Formuła 1, do której przenosi się dotychczasowy szef mistrzowskiego zespołu Suzuki – Davide Brivio. F1 już ogłosiło przełożenie rundy w Australii z miejsca numer jeden w kalendarzu na listopad, podobnie jak przesunięto drugą rundę w Chinach. Na ten moment wiele wskazuje na to, że sezony dwóch najpopularniejszych serii motorsportowych ruszą w ten sam, ostatni marcowy weekend – MotoGP w Katarze a F1 w Bahrajnie.
Zdjęcia: PSP