Choć w ostatni weekend stawka Grand Prix miała wolne, to jednak echa ostatnich wydarzeń z klasy Moto3 nie milkną. Problemem jest nie tylko zachowanie zawodników najmniejszej kategorii, ale też sędziów, którzy na wszystko patrzą przez palce. Mamy nadzieję, że to wszystko nie doprowadzi do kolejnej tragedii.

Dyskusja o niebezpieczeństwie, jakie stwarza niezwykle wyrównana stawka Moto3, wybuchła już we Włoszech. Wszystko to przez tragiczny w skutkach wypadek Jasona Dupasquiera, który upadł podczas kwalifikacji tuż przed nadjeżdżającym rywalem. W paddocku mówiło się, że bez względu na to, jak mocno pracowałoby się nad bezpieczeństwem motocyklistów, tego typu wypadku nie da się uniknąć.

Owszem, w wyścigach takie wypadki czasami się przytrafiają i mają tragiczne skutki. Tak było w 2010 roku w przypadku Shoi Tomizawy i jego upadku na Misano. Rok później Marco Simoncelli w podobny sposób upadł na Sepang. Oba te wypadki niestety okazały się śmiertelne.

Jedna kwestia, to gdy w wyniku walki w wyścigu upada zawodnik i rywale jadący tuż za nim nie są w stanie zareagować. Druga, to gdy zawodnicy sami igrają z ogniem, jadąc jeden za drugim podczas treningów i kwalifikacji. Celem uzyskania jak najlepszego czasu, by złapać się w tunelu aerodynamicznym za rywalem, nagle okazuje się, że ryzykują utratą zdrowia, a nawet życia.Moto3 2021Po śmierci Jasona Dupasquiera na Mugello, tydzień później w Barcelonie kilku zawodników Moto3 wzywało, by każdy sam ustanawiał swój czas w treningach i kwalifikacjach. By nie holować się za rywalami i nie stwarzać niebezpieczeństwa. Efekt? Powtórka z rozrywki. Zawodnicy szukający jak najlepszego “miejsca” na torze, byle tylko złapać się za mocniejszym rywalem.

Po takich incydentach sędziowie rzucają karami przesunięcia na polach startowych albo nakazu rozpoczynania wyścigu z alei serwisowej. Kary są zbyt błahe i często nakładane zbyt późno, bo nawet… podczas kolejnej rundy Grand Prix. W konsekwencji z tych kar i tak nic nie wynika, bo weekend w weekend zawodnicy Moto3 powtarzają ten schemat, a potem i tak, w niezwykle ciasnej stawce, szybko pojawiają się w czołówce. Przecież tegoroczny debiutant Pedro Acosta udowodnił już, że można wygrać wyścig nawet po starcie z alei serwisowej.Moto3 2021Dyrekcja Wyścigowa to w sumie cztery osoby. Jej dyrektorem jest Mike Webb, a równoważny do niego status ma też były zawodnik Freddie Spencer. W składzie jest jeszcze Bill Cumbow oraz jeszcze jedna osoba, która zmienia się jednak w z każdą rundą Grand Prix.

Cała czwórka widziała, co działo się w wyścigu Moto3 w Barcelonie. Gdzie zawodnicy jechali od krawędzi do krawędzi prostej startowej, byle tylko zerwać tworzącą się za nimi strugę powietrza. Kiedy Jeremy Alcoba celowo zdjął rękę z gazu, obrócił się i spowolnił rywali w samej końcówce przedostatniego okrążenia. Wszystko po to, by zbić grupę zawodników i wykorzystać to na prostej toru Circuit de Barcelona-Catalunya.Moto3 2021„W Moto3 wszyscy są na tym samym poziomie, a w grupie jest wielu szalonych zawodników. Sędziowie muszą się bardziej skupić na tej kategorii, by ukrócić te ekstremalne i niebezpieczne manewry wyprzedzania, ale też sytuacje, gdy celowo spowalnia się rywali. To szalenie niebezpieczne, a my mogliśmy już zobaczyć, do czego może to doprowadzić. Ci goście dają z siebie wszystko, a nawet jeszcze więcej, wykorzystując do maksimum obowiązujące przepisy” – wyjaśniał ubiegłoroczny wicemistrz świata MotoGP Franco Morbidelli.

Przez lata przywykliśmy, że w Moto3 wszystko rozstrzyga się na krawędzi, a o wygranej lub finiszu na 15. miejscu decydują ułamki sekund. Tak naprawdę jednak pierwszych 3/4 okrążeń można byłoby nie rozgrywać, bo wszystko i tak rozstrzyga się na trzech ostatnich okrążeniach wyścigu. Wtedy na pierwsze miejsce wysuwa się odpowiednia taktyka. O zwycięstwo walczy grupa bardzo młodych zawodników. Wielu z nich to dopiero rodzące się talenty. Wielu z tych chłopaków brakuje życiowego doświadczenia i postawienia na zdrowy rozsądek, zamiast na żądzę zwycięstwa… To nie może doprowadzić do niczego dobrego.

„Dyrekcja wyścigowa powinna poważnie porozmawiać z zawodnikami Moto3, bo w tych wyścigach jest wszystko: blokowanie czy niepotrzebne manewry na prostej… Robi się niebezpiecznie” – zauważał Pecco Bagnaia.Moto3 2021Nie pomaga fakt, że klasę Moto3 prezentuje się jako niezwykle widowiskową, gdzie walka na milimetry trwa do samej mety. To show, które świetnie się sprzedaje. „Te wyścigi są wychwalane w mediach społecznościowych. Pisze się, że te wyścigi są niesamowite. Robiąc to, tylko pogarsza się sytuację i według mnie to nie jest dobra droga” – wyjaśniał Valentino Rossi.

Oczywiście wiemy, że sporty motorowe wymagają niesamowitej odwagi i ogromnych cojones. Granica pomiędzy odwagą a odważnikiem… żartujemy. Od bycia odważnym do bycia głupim, jest jednak bardzo cienka granica, której nie powinno się przekroczyć. Szukanie limitów, wiedza jak daleko można się posunąć i zatrzymanie się w tym miejscu – to prawdziwa mądrość. I jeśli mądrości nie mają młodzi chłopcy, to muszą ją mieć doświadczeni życiowo sędziowie.

Po wyścigu w Katalonii szefów zespołów Moto3 wezwano zresztą na dywanik do sędziów. Wszystkim pogrożono palcem i… śmiemy twierdzić, że nic z tego nie wyniknie. To nie pierwsze takie spotkanie, a co dzieje się na torze – każdy widzi.Moto3 2021„Oglądanie wyścigów Moto3 jest przerażające. Robi się zbyt niebezpiecznie. Oglądanie tej rywalizacji nie sprawia mi radości, bo zawsze wstrzymuję oddech” – zaznaczał Rossi. „Po pierwsze, trzeba porozmawiać z zawodnikami, ale nie razem, a pojedynczo. Trzeba wziąć na bok tych, którzy robią coś złego i powiedzieć im wprost, że jeśli takie zachowanie się powtórzy, zostają w domu”.

Wielu zauważa, że rozwiązaniem problemu mogłoby być zmiana maszyn w Moto3. Poprzez zwiększenie pojemności silników motocykle staną się mocniejsze, więc korzyści wynikające z jazdy w tunelu aerodynamicznym byłyby mniej odczuwalne. Takie rozwiązanie zaproponował startujący od lat w tej kategorii John McPhee, który w ostatnim wyścigu w Katalonii upadł, gdy próbował urwać się prowadzącej grupie.

Zanim w ogóle dojdzie do takich zmian, dyrekcja wyścigowa powinna podjąć radykalne kroki. Nie szastać punktami karnymi i przesuwaniem zawodników na polach startowych albo zmuszaniem ich do startu z alei serwisowej. Jeździsz niebezpiecznie – dostajesz bana na kolejny wyścig. Zachowanie się powtarza? Wylatujesz z kolejnych trzech rund.Moto3 2021„Zawodnicy podejmują decyzje w ułamku sekundy, więc sędziowie muszą robić to samo. To dziwne, że Freddie Spencer, który był zawodnikiem, nie jest w stanie tego zrobić” – mówił ojciec Marco Simoncellego, Paolo (który ma swój zespół SIC58) w wywiadzie dla La Gazzetta Dello Sport. „Zawodnicy są jak dzieci, potrzebują zasad, których będą przestrzegali. Ale muszą wiedzieć, jakie są kary, gdy tego nie robią. Kara musi być natychmiastowa, a nie nakładana kilka godzin później albo podczas kolejnej rundy”.

„To trudne zadanie, do wykonywania którego musisz mieć jaja. Jeśli ich nie mają, może powinni (sędziowie) zmienić pracę” – dodał Paolo Simoncelli.

Trzeba pamiętać o jeszcze jednym, na co uwagę zwracał trzykrotny mistrz świata klas 125 ccm i 250 ccm – Luca Cadalora. Dzisiejsi zawodnicy Moto3 to przyszli zawodnicy MotoGP. Jeżeli będą dorastali w świecie pozbawionym reguł, w przyszłości będzie tylko gorzej.

KOMENTARZE