Po najdłuższym etapie w środę, w czwartek uczestnicy 44. edycji Rajdu Dakar mieli do pokonania niecałych 350 kilometrów odcinka specjalnego w okolicy stolicy Arabii Saudyjskiej – Rijadu. Zwycięzcami mogą czuć się zawodnicy KTM-a, ale i reprezentanci Hondy pokazali się z dobrej strony.
Tym razem na uczestników Dakaru czekało 560 kilometrów jazdy na wschód od Rijadu, z czego 345 kilometrów stanowił odcinek specjalny. Teren był niezwykle zróżnicowany: od szybkich sekcji i wydm, przez podmokłe podłoże i zalegającą wodę w wadi, a na fragmentach ze zdradliwą nawigacją skończywszy.
Po raz kolejny zaskoczył były zawodnik i zwycięzca dwóch wyścigów w MotoGP – Danilo Petrucci. Teraz już oficjalnie Włoch sięgnął nie tylko po podium, ale i po zwycięstwo na jednym z etapów Rajdu Dakar! Blisko TOP3 było już wczoraj, gdy Petrux zanotował trzeci wynik, ale dostał karę za przekroczenie prędkości w miejscu, gdzie średnia nie może przekraczać 30 km/h.
To jeszcze dodatkowo nakręciło 31-latka i w czwartek co prawda od Price’a oddzieliły go na mecie 4 minuty i 14 sekund, ale tym razem to Australijczyk otrzymał karę. W efekcie to Petrucci zgarnął zwycięstwo na 5. etapie 44. edycji Rajdu Dakar. Stał się pierwszym w historii zawodnikiem MotoGP, który sięgnął po triumf na jednym z odcinków specjalnych Dakaru!
„Nie mogę w to uwierzyć! Nie jestem w stanie nic powiedzieć, bo płaczę” – mówił Petrucci chwilę po tym, jak dowiedział się, że już na swoim piątym dakarowym etapie… był najszybszy! Tym samym, w piątek to Danilo będzie otwierał trasę. W teorii nie powinno być jednak najgorzej, bo jutro motocykliści będą jechali trasą, którą dziś pokonywali kierowcy samochodów.
„To był długi dzień! Rano wyruszyłem z nastawieniem, że chce się jak najwięcej nauczyć i poprawić w nawigacji, więc na początku nie naciskałem zbyt mocno. Po jednym z zakrętów była duża wydma i grupa wielbłądów, z których jeden wszedł na trasę. Musiałem go ominąć, ale zakończyło się to upadkiem. To mój pierwszy upadek na tym Dakarze. Po tym nieco odpuściłem, a Kevin dojechał do mnie i razem jechaliśmy do mety. Po złapaniu kilku innych zawodników, przejechaliśmy przez checkpoint, którego wszystkim nie zaliczyło i straciłem tam trochę czasu. Ostatnich 60 kilometrów to były tylko wydmy, a ja starałem się, żeby nie uszkodzić bardziej mojej kostki. To był interesujący i trudny dzień, który sprawił mi mnóstwo frajdy” – opisywał Petrux.
Nieoficjalnie, w czwartek najszybszy na 5. etapie był Toby Price,. Po trudnej środzie, tym razem Australijczyk od samego początku jechał w ścisłej czołówce, a na na przedostatnim checkpoincie objął prowadzenie. Jego radość z pierwszego miejsca nie trwała jednak długo, bo wkrótce otrzymał 6-minutową karę za przekroczenie prędkości w strefie neutralizacji– spadając tym samym na piąte miejsce.
„To był dobry etap, a to, że rozpoczynaliśmy z tyłu na pewno nieco ułatwiło nam zadanie. Była jednak mała burza piaskowa, więc trzeba było skupiać się na roadbooku. Popełniłem kilka małych błędów, ale koniec końców, to był dobry etap” – przyznał po wszystkim Price, dla którego miało to być pierwsze etapowe zwycięstwo w tegorocznej edycji rajdu.
Walka o etapowe zwycięstwo okazała się być niezwykle zacięta. Co ciekawe, Petrux wyprzedził kolejnego zawodnika – Rossa Brancha – o zaledwie dwie sekundy! Trzy sekundy dalej finiszował z kolei Jose Ignacio Cornejo i to on uzupełnił czołową trójkę. Chilijczyk miał z kolei niecałe półtorej minuty zapasu nad swoim team-partnerem z ekipy Monster Energy Honda – Rickym Brabecem. Piąty był, po karze, Toby Price.
Dawno nie było już w Dakarze takiej sytuacji, by czołową trójkę na jednym z etapów rozdzieliło aż pięć sekund! I to po blisko 350 kilometrach jazdy po wydmach, kamieniach i błocie!
Szósta lokata padła łupem innego genialnego debiutanta, Masona Kleina. Amerykanin stracił do lidera siedem i pół minuty, dzięki czemu przesunął się na 12. miejsce. Można tylko żałować, że Klein jeździ mocno w kratkę, bo w przeciwnym razie liczyłby się o lokaty w TOP10. Takie jednak prawo debiutantów – przede wszystkim mają zbierać doświadczenie. W dziesiątce znaleźli się jeszcze: Andrew Short, broniący tytułu Kevin Benavides, a także Martin Michek i Luciano Benavides.
Początkowo ósmy na 5. etapie był Skyler Howes, który sporo by na tym zyskał w „generalce” i nawet awansował na piąte miejsce. Zawodnik Husqvarny zaliczył jednak na trasie upadek, podczas którego podobno mocno uderzył się w głowę i nie pamięta nic z wypadku. Niestety, choć dojechał do mety, wkrótce zaczął czuć się coraz gorzej – z urazami kostki i ramienia przetransportowano go do szpitala. Tym samym Amerykanin, który rok temu w Dakarze był piąty, musiał wycofać się z dalszej części tegorocznej edycji rajdu.
Przez większą część piątego etapu na czele jechał Daniel Sanders, który miał dwuminutową przewagę nad Benavidesem. W samej końcówce Australijczyk jednak mocno zwolnił, na finiszu będąc 13. i mając ponad blisko dziewięć minut straty do Petrucciego.
Przed zawodnikiem GASGASa, na miejscach numer jedenaście i dwanaście, znaleźli się z kolei liderzy klasyfikacji generalnej. Prowadzący w Dakarze Sam Sunderland stracił do Petruxa 8 minut, ale od Matthiasa Walknera był wolniejszy o zaledwie 31 sekund. Dzięki temu to ciągle Sanders jest liderem „generalki”, a jego przewaga nad zawodnikiem KTM-a wynosi 2 minuty i 29 sekund. TOP3 klasyfikacji generalnej dopełnia reprezentant Yamahy Adrien van Beveren z 6-minutową stratą do Sunderlanda.
Bardzo dobrze na piątym odcinku spisał się Maciej Giemza. Polak wywalczył czternaste miejsce, tracąc do lidera nieco ponad 9 minut i ustępując poprzedzającemu go Sandersowi o zaledwie kilka sekund. W klasyfikacji generalnej zawodnik Orlen Teamu awansował na 31. lokatę. Z kolei Konrad Dąbrowski był wolniejszy od Petrucciego o 18 minut i zajął 29. miejsce, co dało mu awans na 34. pozycję w „generalce”.
Organizatorzy mieli w czwartek spore problemy z liczbą pojazdów medycznych i helikopterów, przez co etap musiał zostać skrócony. Nie wpłynęło to jednak na rywalizację samochodów i ciężarówek, bo kierowcy walczyli na innej trasie. Sytuacja doprowadziła jednak do sporego zamieszania wśród quadowców i na oficjalne wyniki 5. etapu wciąż czekamy.
Klasyfikacja (motocykle) po 5. etapie Rajdu Dakar 2022:
# | Zawodnik | Team | Czas | Strata | |
1 | 3 | Sam Sunderland | GASGAS Factory Racing | 19:01.50 | |
2 | 52 | Matthias Walkner | Red Bull KTM Factory Racing | 19:04.19 | +00:02.29 |
3 | 42 | Adrien van Beveren | Monster Energy Yamaha Rally Team | 19:07.49 | +00:05.59 |
4 | 4 | Daniel Sanders | GASGAS Factory Racing | 19:09.51 | +00:08.01 |
5 | 15 | Lorenzo Santolino | Sherco Factory | 19:17.17 | +00:15.27 |
6 | 7 | Pablo Quintanilla | Monster Energy Honda | 19:18.45 | +00:16.55 |
7 | 16 | Ross Branch | Monster Energy Yamaha Rally Team | 19:20.05 | +00:18.15 |
8 | 1 | Kevin Benavides | Red Bull KTM Factory Racing | 19:23.41 | +00:21.51 |
9 | 142 | Stefan Svitko | Slovnaft Rally Team | 19:24.40 | +00:22.50 |
10 | 88 | Joan Barreda | Monster Energy Honda | 19:24.48 | +00:22.58 |
… | |||||
31 | 22 | Maciej Giemza | Orlen Team | 20:49.58 | +01:48.08 |
34 | 26 | Konrad Dąbrowski | Duust Rally Team | 21:15.04 | +02:13.14 |
zdjęcia: GASGAS, Red Bull Content Pool, Husqvarna