fbpx

Kiedy myśleliśmy, że w sezonie 2020 już nic nie może zaskoczyć, nadszedł deszczowy wyścig we Francji. Dość powiedzieć, że w dziewiątej rundzie sezonu mieliśmy siódmego kolejnego zwycięzcę, a do tego w sumie piętnastu różnych zawodników stawało na podium. Nie pozostaje nic innego, jak cieszyć się, że do końca rywalizacji wciąż sześć rund.

Pogoda zdecydowanie nie rozpieszczała zawodników, bo po mokrym pierwszym treningu i drugim odbywającym się na przesychającym torze, w sobotę było słonecznie… ale tylko po to, by tuż przed startem wyścigu zaczęło padać. Z tego powodu organizatorzy przesunęli nieznacznie rozpoczęcie niedzielnej rywalizacji, a dwóch najlepszych zawodników mistrzostw – ruszający z pole position Fabio Quartararo oraz dopiero czternasty na polach startowych Joan Mir – szykowało się do swojego pierwszego mokrego wyścigu w MotoGP.

Ducati najlepsze po starcie

Ze startu świetnie zebrał się drugi na polach Jack Miller, którego wielu typowało na faworyta wyścigu w mocno niepewnych warunkach. Genialnie spod świateł wyszedł czwarty w kwalifikacjach Cal Crutchlow, ale nieco za szybko zaczął hamowanie do pierwszej szykany i spadł na szóste miejsce. W tym samym miejscu zakończył się wyścig Valentino Rossiego, który nie był w stanie uruchomić swojej Yamahy i trzeci raz z rzędu nie dojechał do mety po upadku.

Na czele szybko odrywać od reszty zaczęło się trio Ducati: z Danilo Petruccim na czele, Andreą Dovizioso oraz Millerem. „Petrux” w ten weekend wyraźnie znalazł lepsze tempo, zajmując trzecie miejsce w kwalifikacjach i pierwszy raz od ponad roku ruszając z pierwszego rzędu. Nieco za nimi Pol Espargaro wkrótce uporał się z lokalnym faworytem Quartararo i wyszedł na czwarte miejsce. Fabio tymczasem tracił kolejne lokaty, a jego koledzy z Yamahy radzili sobie jeszcze gorzej – Maverick Vinales i Franco Morbidelli spadli niemalże na sam koniec stawki! Na uwagę zasługuje też genialne pierwsze kółko w wykonaniu tegorocznego debiutanta Alexa Marqueza, który z 18. pola na starcie przebił się… na ósme miejsce!

Ostra walka w czołówce

W czołówce nic się nie zmieniało, ale niedługo później dobry rytm na pośrednim przodzie złapał Alex Rins. Hiszpan odrabiał po pół sekundy na okrążeniu do czołówki, więc po wyjściu na czwarte miejsce rozpoczął pogoń. Wydawało się, że tylko on będzie w stanie zagrozić zawodnikom Ducati. Gdy jednak znów zaczęło padać, tempo podkręcił też piąty Espargaro, który po wszystkim stwierdził, że po prostu nie miał nic do stracenia.

Na 13 okrążeń przed metą w czołówce mieliśmy już czterech zawodników, a patrząc na tempo Rinsa wydawało się, że reprezentant Suzuki jedzie po zwycięstwo. Kółko później Hiszpan na limicie wyprzedził Millera, ale ten nie zamierzał składać broni. W międzyczasie zaczęli do nich dojeżdżać nie tylko „Polyccio” ale też… Marquez!

Pech Millera i Rinsa

Na czele doszło tymczasem do przetasowań – Dovizioso zaatakował Petrucciego w trójce, ale ten kontratakował chwilę później w zakręcie numer osiem. Prawdziwy chaos miał miejsce w dziewiątym zakręcie – Rins przesadził z hamowaniem i tylko przytomność rywali sprawiła, że nie doszło do kraksy. „Dovi” stracił najwięcej, bo spadł na czwarte miejsce, Miller pojechał szeroko, Alex wskoczył na drugie miejsce, a Petrucci wykorzystał zamieszanie i wrócił na pozycję lidera.

Radość Millera i Rinsa nie trwała długo. Na kolejnym okrążeniu w motocyklu Jacka doszło do awarii, pozbawiając go szans na jakikolwiek solidny finisz – niczym na Misano po wciągnięciu w Desmosedici zrywki Quartararo, tak i tu Australijczyk musiał wycofać się z wyścigu. Chwilę później, w zakręcie numer trzy przewrócił się Alex, niwelując szansy na drugie podium z rzędu. Chwilę wcześniej upadł też, jadący wówczas na siódmym miejscu, Cal Crutchlow.

Petrucci sięga po emocjonalne zwycięstwo

Petrucciemu nie pozostało nic innego, jak tylko kontrolować tempa. Danilo uciekł rywalom i spokojnie jechał do mety. Ostatecznie to on wygrał wyścig o GP Francji, zdobywając swój drugi triumf w karierze MotoGP i, miejmy nadzieję, wracając na dobre do lepszej dyspozycji. Zawodnik Ducati jest też siódmym kolejnym zwycięzcą w 2020 roku i coraz bardziej możliwe wydaje się wyrównanie rekordu dziewięciu różnych zwycięzców z sezonu 2016.

„To był niesamowity wyścig. Rano spodziewałem się, że możemy być szybcy na suchym torze, ale kiedy zaczęło padać, to wiedziałem, że będzie trudno. Pomyślałem, że nie mam nic do stracenia, i że może uda się mieć równie dobre tempo na mokrej nawierzchni. W przeszłości w takich warunkach sięgałem po podia, ale nigdy po zwycięstwo. Długo czekałem na to, by wrócić na szczyt podium i fajnie jest to osiągnąć tu, w Le Mans, gdzie w przeszłości dobrze mi szło. Dedykuję to zwycięstwo wszystkim, którzy wierzyli we mnie w tym trudnym dla mnie czasie”

– cieszył się „Petrux”, który w przyszłym roku dołączy do ekipy Red Bull KTM Tech3.

Ciekawa walka o drugie miejsce

Za jego plecami było ciekawie, bo w końcówce tempo zaczął tracić Dovizioso. To momentalnie wykorzystali rywale. Pierwszym z nich był genialnie jadący – w swoim pierwszym przecież mokrym wyścigu MotoGP – Alex Marquez. Hiszpan nie czekał długo i wyprzedził Włocha, a niedługo później jego manewr powtórzył też Pol Espargaro. W samej końcówce Andreę próbował wyprzedzić też Miguel Oliveira, ale zamiast tego Portugalczyka w ostatnim zakręcie wyścigu pokonał (awansując na piąte miejsce) lokalny faworyt Johann Zarco.

Na mecie drugi był Alex Marquez, zamykając usta krytykom i przypominając, że jest nie tylko młodszym bratem 8-krotnego czempiona Marka Marqueza, ale też dwukrotnym mistrzem świata. Zaraz za nim finiszował jego rodak Pol Espargaro, który to przecież w przyszłym sezonie zastąpi Alexa w Repsol Hondzie. Dla zawodnika KTM-a to już trzeci w tym roku finisz na miejscu numer trzy.

Mistrzostwo, którego nikt nie chce?

Sezon 2020 MotoGP jest szalony, a potwierdza to sytuacja w mistrzostwach. Prowadzenie w nich utrzymał, dopiero ósmy na mecie przed własnymi kibicami, Quartararo. Co ciekawe, po 9 wyścigach Francuz ma na koncie 111 punktów, a do zdobycia wciąż pozostało… 150 „oczek”. Drugi Mir (w wyścigu jedenasty!) traci do lidera 10 punktów, wyprzedzając o osiem Dovizioso i o dziewięć Vinalesa. Co ciekawe, TOP5 w generalce zamyka Takaaki Nakagami, który jako jedyny z pierwszej… szesnastki nie stał w tym roku na podium!

Karuzela MotoGP udaje się teraz do Aragonii, gdzie na torze Motorland Aragon odbędą się dwa wyścigi w dwa kolejne weekendy.

Wyniki wyścigu MotoGP o GP Francji:
1. Danilo Petrucci (Ducati Team) 45:54.736
2. Alex Marquez (Repsol Honda Team) +1.273
3. Pol Espargaro (Red Bull KTM Factory Racing) +1.711
4. Andrea Dovizioso (Ducati Team) +3.911
5. Johann Zarco (Esponsorama Racing) +4.310
6. Miguel Oliveira (Red Bull KTM Tech3) +4.466
7. Takaaki Nakagami (LCR Honda Indemitsu) +5.921
8.  Stefan Bradl (Repsol Honda Team) +15.597
9.  Fabio Quartararo (Petronas Yamaha SRT) +16.687
10. Maverick Viñales (Monster Energy Yamaha MotoGP) +16.895
11. Joan Mir (Team Suzuki ECSTAR) +16.980
12. Brad Binder (Red Bull KTM Factory Racing) +27.321
13. Francesco Bagnaia (Pramac Racing) +33.351
14. Aleix Espargaro (Aprilia Racing Team Gresini) +39.176
15. Iker Lecuona (Red Bull KTM Tech3) +51.087
16. Alex Rins (Team Suzuki ECSTAR) +1:14.190

Nie ukończyli:
Jack Miller (Pramac Racing) 7 okr.
Francesco Morbidelli (Petronas Yamaha SRT) 8 okr.
Cal Crutchlow (LCR Honda Castrol) 9 okr.
Tito Rabat (Esponsorama Racing) 12 okr.
Bradley Smith (Aprilia Racing Team Gresini) 18 okr.
Valentino Rossi (Monster Energy Yamaha MotoGP)

KOMENTARZE