Oficjalnie potwierdzono to, o czym w paddocku MotoGP spekulowano od dłuższego czasu. Yamaha oficjalnie zakończyła współpracę w MotoGP z Franco Morbidellim, a jego miejsce w fabrycznym zespole – w sezonie 2024 – zajmie Alex Rins.
O tym, że Franco Morbidelli rozstanie się z Yamahą wiadomo było od dawna. Brakowało jedynie oficjalnego potwierdzenia rozbratu tego duetu, który razem startował w klasie królewskiej od 2019 – najpierw w satelickich barwach Petronasa, a potem już w fabrycznym składzie. W tym czasie Włoch wywalczył trzy zwycięstwa, sześć podiów, dwa pole position oraz tytuł wicemistrza świata w 2020 roku.
„Chciałbym podziękować Franky’emu za ciężką pracę i zaangażowanie, nie tylko w czasie jego startów w fabrycznym zespole, ale już od czasu jazdy jako zawodnik satelicki Yamahy. Nasza współpraca doprowadziła do świetnych wyników, jak chociażby wicemistrzostwo świata w sezonie 2020” – mówił dyrektor Yamaha Motor Racing Lin Jarvis. „Szkoda, że dwa ostatnie sezony nie potoczyły się tak, jak na to liczyliśmy. Dyskutowaliśmy o możliwościach kontynuowania współpracy, ale wspólnie doszliśmy do wniosku, że 2024 rok będzie dobrym momentem na zmianę, zarówno dla Yamahy, jak i Franco”.
Na razie oficjalnie nie potwierdzono, gdzie Morbidelli będzie ścigał się w przyszłym sezonie, ale jest on łączony z miejscem w składzie Gresini Racing, w którym miałby dosiąść satelickiego Ducati. Podobno Franco otrzymał też ofertę od Yamahy na starty w World Superbike, ale on sam liczy na pozostanie w MotoGP.
Miejsce Włocha w fabrycznym teamie Yamahy zajmie Alex Rins, który podpisał z nią roczną umowę. Oznacza to, że jego umowa wygaśnie w tym samym momencie, co kontrakty większości stawki MotoGP – na koniec sezonu 2024. Rins po informacji, że Suzuki wycofuje się z MotoGP po 2022 roku, połączył siły z teamem LCR Honda, podpisując dwuletnią umowę z HRC.
Chociaż Alex wygrał tegoroczny wyścig w Austin, dając Hondzie pierwszy triumf od półtora roku, nadal nie dostawał do testowania zbyt wielu części. Hiszpan nie krył z tego powodu frustracji i teraz, gdy nadarzyła się okazja, zmienia barwy. Podobno w umowie Hiszpana była klauzula, że jeśli na sezon 2024 otrzyma ofertę z fabrycznego zespołu – może ją przyjąć bez konsekwencji.
„Cieszymy się, że Alex dołącza do Yamahy. Ma on ogromne doświadczenie w MotoGP, wygrywał wiele wyścigów i znany jest jako zawodnik obdarzony naturalnym talentem. Ponadto jeździł już na różnych motocyklach w MotoGP, także na takich ze zbliżonymi parametrami do YZR-M1, co powinno mu pomóc szybko zaadaptować się do naszej maszyny. Jego zwycięstwo w Austin na początku tego roku jest potwierdzeniem jego szybkości, determinacji i głodu sukcesu” – dodawał Jarvis.
Franco Morbidelli na torze pojawi się już w weekend podczas nadchodzącego GP Wielkiej Brytanii. Alex Rins tymczasem wciąż dochodzi do siebie po złamaniu nogi na Mugello i na Silverstone zastępować go będzie Iker Lecuona.
Zdjęcia: Monster Energy, Petronas Yamaha