Jeśli myśleliście, że R 1250 GS to ostatni – i największy – etap w historii „dużego GS-a”, to byliście w błędzie. Wszystko wskazuje na to, że za chwilę zobaczymy aż trzy nowe wersje, z jeszcze mocniej rozwierconymi silnikami oraz nową elektroniką na pokładzie. I mimo pojemności skokowej niebezpiecznie bliskiej półtora litra, na pewno wciąż ktoś będzie o nich mówił „enduro”.

Zdjęcia szpiegowskie z testów kolejnej generacji R GS wypłynęły już w zeszłym sezonie. Teraz wskazówkę co do rychłej premiery nowych Bawarczyków dała nam natomiast globalna strona BMW, służąca do zamawiania usług serwisowych. Wśród modeli dostępnych na liście znajdziemy trzy ciekawostki: M 1300 GS, R 1300 GS i R 1400 GS. 

Oznaczenia wydają się dosyć jasne. Silnik napędzający te maszyny będzie miał powiększoną pojemność skokową (w okolicach 1300 ccm), zapewne po to, by utrzymać aktualne osiągi wobec nadchodzących ostrzejszych norm Euro 5+, które mają zacząć obowiązywać w 2024 roku. Spodziewamy się także zmian w układzie wydechowym (nowe limity natężenia hałasu) oraz uaktualnionego pakietu elektroniki, w którym niemal na pewno znajdą się radar i adaptacyjny tempomat. 

Tak nowe BMW W 1300 GS wyobraża sobie projektant Kardesign (grafika z jego FB)

Zwraca uwagę, że na liście nowych modeli nie ma żadnego z oznaczeniem Adventure. Niewykluczone, że wyleci ono z katalogu BMW, a bardziej wypasioną wersją z większym zbiornikiem paliwa będzie po prostu R 1400 GS, który wbrew nazwie raczej nie będzie miał większego silnika niż wersje 1300. Podobnie jest z obecnymi modelami F 750 GS i 850 GS, które napędzane są tą samą jednostką o pojemności 853 ccm, ale inaczej wystrojoną pod względem parametrów (odpowiednio 77 i 95 KM).

Najciekawsza wydaje się wersja M 1300 GS, choć wciąż nie mamy na jej temat żadnych informacji, poza tą, że już jakiś czas temu BMW zarejestrowało taką nazwę w urzędzie patentowym. Na pewno, zgodnie z tradycją wszystkich modeli M, będzie to ekskluzywny i bardzo drogi wariant GS-a. Nie wiadomo natomiast, w którą stronę poszli projektanci – czy będzie to maszyna typowo szosowa, coś w stronę S 1000 XR, czy jednak wciąż w duchu typowego adventure, tylko z topowymi komponentami i masą dodatków. 

Czekamy więc na oficjalny ruch BMW. Premiera nowych maszyn niemal na pewno czeka nas jeszcze w tym sezonie.

 

KOMENTARZE