fbpx

Obecna sytuacja na światowym rynku paliw jest bezprecedensowa. Podaż na paliwa diametralnie spadła z powodu rozprzestrzeniającej się choroby COVID-19. Sytuacji nie pomaga napięta sytuacja między Rosją, a Arabią Saudyjską. Trwa „wojna cenowa”, która już zdążyła doprowadzić do rozpadu sojuszu OPEC+.

Walka z koronawirusem spowodowała ogromny spadek sprzedaży paliw: zmniejszył się ruch lotniczy, kolejowy oraz samochodowy, a to nie koniec. Kolejne kraje zarządzają kwarantannę, a w miejscach, w których takie rozporządzenia nie zostały jeszcze wydane, ludzie w ramach rozsądku pozostają w domach. Taka sytuacja powoduje spadek zainteresowania zakupem paliw oraz  finalnie zmniejszenie cen do poziomu, o którym marzyliśmy od wielu lat. Szkoda tylko, że warunki są tak niesprzyjające.

Sytuacja nadal jest bardzo niestabilna. Globalne prognozy zużycia ropy naftowej z dnia na dzień są coraz niższe. Jednocześnie Arabia Saudyjska oraz Rosja chcą od początku kwietnia zwiększyć wydobycie ropy, co dodatkowo wpłynie na ceny paliw.

Jakkolwiek przerażająco to brzmi, media coraz częściej wspominają o możliwości załamania się rynku paliwowego. Oczywiście jesteśmy dalecy od straszenia, ale ceny paliw spadają i jest to fakt. Według ekspertów z e-petrol.pl w najbliższych tygodniach ceny mogą spaść do niespełna 4 zł za litr benzyny 95- oktanowej, w tym tygodniu mogą jeszcze wynosić +/- 4,3-4,51 zł za litr. Z kolei specjaliści z BM Reflex dodają, że nawet jeśli spadki cen na giełdzie paliwowej wyhamują, to klienci detaliczni nadal będą obserwować regres cenowy na stacjach paliw.

Rozpad OPEC+. O co w tym wszystkim chodzi?

Do sytuacji doszło w poniedziałek 9 marca, w skutek zerwania przez Arabię Saudyjską porozumienia, dotyczącego ilości wydobywanej ropy – Rosja nie zgodziła się na ograniczenie wydobycia swojego surowca.  Niestabilna sytuacja doprowadziła do trzydziestoprocentowego spadku ceny ropy, do poziomu około 30 dolarów za baryłkę. Dodatkowo Arabia Saudyjska w związku z działaniem Rosji postanowiła obniżyć cenę eksportu paliwa oraz wdrożyć plan zwiększenia wydobycia surowca do rekordowego poziomu. Taki sam ruch chce wykonać rosyjski Rosnieft, który deklaruje zwiększenie dziennego wydobycia o 300 tysięcy baryłek.

Na otwarciu poniedziałkowej sesji notowania surowca traciły na wartości 30 proc., a dodatkowym impulsem dla spadków są saudyjskie plany radykalnego wzrostu produkcji ropy w przyszłym miesiącu. Na to nakłada się rozszerzanie epidemii koronawirusa, który podcina szanse na poprawę popytu. Dzisiaj rano baryłkę ropy na londyńskiej giełdzie można było kupić za mniej niż 32 dolary, a więc o niemal 13 USD mniej niż w piątek i blisko 18 USD mniej niż w czwartek.

– komentowali sytuację eksperci z portalu e-petrol.pl w poniedziałek, 9 marca

KOMENTARZE