Kojarzona dzisiaj z największymi, najcięższymi i najbardziej luksusowymi motocyklami Honda Gold Wing nie zawsze taka była. W pierwszych wersjach – GL1000 i 1100 – zapowiadała się na wygodny, duży motocykl turystyczny, ale w absolutnie klasycznej wersji, pozbawiony jakichkolwiek owiewek, szyb i kufrów. Jej ewolucja poszła jednak w zupełnie nieoczekiwanym kierunku.
Na skróty:
Przełom lat 60. i 70. był momentem intensywnej wojny producentów o palmę pierwszeństwa pod względem nie tylko pojemności silników, ale także nowatorskich rozwiązań. Zaprezentowana przez Hondę w roku 1968 CB 750 Four na lata wyznaczyła kierunek rozwoju maszyn z silnikiem R4, pozostawała więc jedynie kwestia pojemności i mocy. Tu z kolei w pamięć motocyklistów wpisał się przedstawiony w roku 1971 legendarny model Kawasaki Z1, z pojemnością 900 ccm i mocą aż 81 KM.
Wtedy wydawało się, że rozsądna granica pojemności czterocylindrowców została osiągnięta. Rozwiązanie problemu wydawało się proste – dołożyć cylindrów. Tak powstały takie konstrukcje jak Honda CBX (1979-82), czy Kawasaki Z1300 (1979-89), jednak z różnych powodów nie zyskały one szerszej sympatii motocyklistów. Japońscy producenci, którzy zaczynali wtedy dominować w świecie, poszukiwali więc innych rozwiązań, pozwalających tworzyć maszyny szybsze i doskonalsze. Właśnie te poszukiwania zaowocowały powstaniem motocykla, który przez dekady rozpalał wyobraźnię długodystansowych turystów – Hondy Gold Wing.
Zanim pojawił się Goldas
Rozwój nauki, a zatem i motoryzacji, szedł bardzo szybko, w związku z tym Honda co kilka lat brała się za projekty, które miały badać granice możliwości, ale także poszukiwać nowych kierunków ewolucji motocykli. Już na początku lat 70. kierownictwo firmy dostrzegło potencjał rynku amerykańskiego i jego ogromne zapotrzebowanie na duże motocykle, które wtedy określano jako turystyczne. Oczywiście za oceanem królował Harley, ale przeżywał wtedy ogromne trudności.
Został przejęty przez AMF (1969) i wykonywał jakieś dziwne ruchy związane z eksperymentowaniem na małych pojemnościach, niezbyt akceptowanych przez Amerykanów. Duże modele, oparte na, delikatnie mówiąc, lekko przestarzałym silniku Shovelhead, też nie były najlepiej postrzegane przez klientelę. Honda, chcąc zaatakować rynek USA, musiała pokazać coś naprawdę ekstra. Musiał to więc być motocykl nowoczesny, o dużej pojemności, parametrami bijący Harleya na głowę, a przede wszystkim tańszy. Bardzo patriotycznie nastawieni Amerykanie nie kupiliby byle czego. 
Ponieważ Irimajiri wcześniej zajmował się konstruowaniem pięcio- i sześciocylindrowych jednostek napędowych stosowanych w Grand Prix, to wiadomo było, w którym kierunku pójdą prace. Zamiast poprzecznego układu cylindrów R4 postanowiono zastosować silnik wzdłużny (wał równoległy do osi motocykla), który doskonale nadawał się do współpracy z wałem napędowym tylnego koła. To było poważne zerwanie z tradycją Hondy, która do tej pory stosowała jedynie napęd łańcuchem.


Pierwszy Gold Wing
W kierownictwie Hondy gorące dyskusje na temat „cztery czy sześć cylindrów?” trwały ponad rok i w końcu zdecydowano się na wersję mniejszą. Oprócz uporu samego pana Hondy, zdecydowały także względy ekonomiczne. M1 miał być motocyklem koszmarnie drogim w produkcji. Gdy wreszcie Gold Wing miał swoją premierę podczas targów Intermot w Kolonii w roku 1974, był z pewnością najbardziej kontrowersyjnym motocyklem świata. Mało tego, spora część prasy branżowej w Ameryce twierdziła, że to w ogóle nie jest motocykl, tylko nie wiadomo co. A przecież większość rozwiązań zastosowanych w GL1000 nie była na rynku niczym nowym.

Honda wiązała wielkie nadzieje ze sprzedażą tego modelu na rynku amerykańskim, więc wynik 5000 sztuk w pierwszym roku produkcji był sporym rozczarowaniem. Jednak z czasem motocykliści przekonali się, że mocny, elastyczny silnik, wytrzymała rama pozwalająca doczepiać kufry i sakwy oraz bezobsługowy wał kardana pozwalają na komfortowe połykanie bezkresnych amerykańskich przestrzeni. To był prawdziwy motocykl turystyczny, chociaż chwilowo niewyposażony jeszcze w wymyślne owiewki, kufry i inne wodotryski, z których słynęły późniejsze Gold Wingi. W dodatku nie był wyjątkowo drogi. GL1000 w roku 1975 kosztował 2895 $, podczas gdy za wspomniane wcześniej R 90 S trzeba było zapłacić 3395 $, a za Harleya Electra Glide 3555 $.
Po czym rozróżnić wczesne roczniki?
Model GL1000 produkowany był stosunkowo krótko, bo zaledwie do roku 1979, kiedy to zastąpiony został wersją GL1100. Pod względem silnika był to w zasadzie ten sam motocykl, bo jednostka została jedynie nieco rozwiercona (do 1182 ccm), jednak pojawiły się inne istotne zmiany, więc formalnie to już inny motocykl. Między innymi dodano pneumatyczne zawieszenia kół, a w wersji Interstate zainstalowano kufry i owiewki. Dla osób zainteresowanych zakupem i/lub odbudową GL1000 przedstawimy kilka szczegółów pozwalających odróżnić kolejne roczniki motocykla. 







