Od niemal półwiecza wielką estymą darzę motocykle BMW. Głównie za ich niezawodność oraz pragmatyzm ich twórców. Jak to mawiają o swoich wyrobach Bawarczycy, „kwadratisz, praktisz, gut!” Obawiam się jednak, że w tym wypadku sytuacja wygląda nieco inaczej.

BMW ma całkiem spore doświadczenie w budowaniu skuterów. Swoją przygodę z rollerami bawarski koncern rozpoczął w sezonie 2000, od kontrowersyjnego projektu C 1, maszyny z charakterystycznym zadaszeniem i pasami bezpieczeństwa. Mimo wielu nakładów na promocję, pojazd ten nie odniósł spektakularnego sukcesu, chociaż trzeba uczciwie przyznać, że dzisiaj jest dosyć poszukiwany na rynku używek.

Drugie podejście, po 10 latach, było już znacznie bardziej udane. C 650 Sport i GT były konstrukcjami znacznie mniej „nowatorskimi”, chociaż na pokładzie miały kilka ciekawych patentów, jak zmienna pojemność schowka pod siedziskiem czy hamulec postojowy zintegrowany z boczną stopką. W dodatku BMW zdecydowało się wtedy na kooperację z bardziej doświadczonym w branży skuterowej potentatem – Kymco. W sezonie 2017 w ofercie BMW pojawiły się nieco mniejsze modele z rodziny C 400.

Wyświetlacz TFT jest kapitalny. Obejrzałbym na nim z chęcią jakiś film

To pomarańczowe coś pełni rolę przedniej szyby

Zgodnie ze światowymi trendami, po klasycznych skuterach spalinowych przyszła kolej na wersję elektryczną. Pierwszy raz o przymiarkach do e-skutera BMW poinformowało w roku 2011, ale model C-Evolution wszedł do produkcji dopiero trzy lata później i dostępny był w salonach do ubiegłego sezonu. Krótko mówiąc, Bawarczycy już od ponad 20 lat mają w swojej ofercie skutery, mieli więc wystarczająco dużo czasu, by okrzepnąć i nabrać doświadczenia. Przed wami najnowszy produkt BMW w tym segmencie – CE 04. Ciekawe, czy nauka nie poszła w las?

Hipertechnologicznie

Sercem nowego skutera jest chłodzony cieczą elektryczny silnik synchroniczny z magnesem stałym, generujący maksymalną moc wyjściową 31 kW (nominalna – 15 kW). Jeżeli jednak zajdzie taka potrzeba, można zamówić pojazd z mocą nominalną obniżoną do 11 kW, a wtedy da się nim legalnie jeździć z prawem jazdy kategorii A1 i B. Jednostka napędowa zasilana jest pasywnym litowo-jonowym akumulatorem wysokonapięciowym (składającym się z 40 ogniw) o napięciu znamionowym 148 V i pojemności 8,5 kWh. Bateria jest zintegrowana z podwoziem, więc nie da się jej wyjąć do ładowania. Napęd na tylne koło przenoszony jest za pomocą bezobsługowego pasa zębatego, który jest dobrze wyeksponowany i podejrzewam, że stanowi także element dekoracyjny, podkreślający nowoczesność pojazdu.

Wypad tym skuterem na miasto to źródło wielu wrażeń

Nie ma na świecie dłuższego skutera, co nie zawsze pomaga w miejskich manewrach

Z dodatkowych gadżetów ułatwiających życie użytkownikowi znajdziemy bieg wsteczny oraz hamulec postojowy zintegrowany z boczną podstawką. Oba te rozwiązania sprawdzają się w praktyce – podczas parkowania na pochyłych drogach nie muszę się martwić, że skuter sam mi gdzieś ucieknie. Wsteczny bieg też jest fajny, Simpson podjął nawet próbę „palenia gumy na wstecznym”, co niemal mu się udało.

Fantastyczną rzeczą jest ogromniasty (przekątna 10,25” i rozdzielczość full HD 1920×730 pikseli) wyświetlacz TFT, na którym zainstalowano bardzo przejrzystą grafikę. Współpracuje on z typowym dla BMW pokrętłem multikontrolera iDrive (ciągle nie umiem się do niego przyzwyczaić) i jest w stanie przekazać gigantyczną ilość informacji. Ekran można podzielić i jednocześnie obserwować parametry jazdy, nawigację GPS i funkcje telefonu. Dla mnie to już trochę za wiele, ale podobno młodzi ludzie ogarniają. BMW wykorzystuje to urządzenie również w większych turystycznych motocyklach, jak K 1600, R 1250 RT czy R 18 B i Transcontinental. Oczywiście do połączenia poprzez bluetooth trzeba wcześniej zainstalować na smartfonie odpowiednią aplikację.

Tylne koło było chyba implementowane z polskich taczek

Niemiecka maszyna pełna jest stylistycznych smaczków

Koło przednie jest podobne do tylnego, ale na szczęście zostało mocno osłonięte

Z elektronicznych dodatków mamy także system kontroli trakcji, ABS, trzy tryby jazdy (Road, Rain i Eco) oraz system aktywnego odzysku energii. O komplecie świateł LED nawet nie warto wspominać – w tak nowoczesnym pojeździe to „oczywista oczywistość”.

Słów kilka o wzornictwie

W tym akapicie muszę nieco bardziej niż zwykle skupić się na chyba najistotniejszej stronie tego projektu – wzornictwie. Rzeczywiście, CE 04 odstaje wyglądem od całej reszty jednośladów, tyle tylko, że sam nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Początkowo miałem wrażenie, że twórcy tego pojazdu za główny cel postawili sobie pobicie należącego chyba do czechosłowackiego Böhmerlanda rekordu świata w motocyklowym rozstawie osi kół. Nie jest jednak tak źle, bo najmłodsze dziecko koncernu z Monachium jest jednak o dobre pół metra krótsze od sympatycznego dziwadła, ale niemal 2300 mm długości pojazdu to też nie jest wielkość do pogardzenia. CE 04 jest o dobre 10 cm dłuższe od ogromnej Yamahy TMAX.

Gdy już nauczysz się hamować silnikiem, zasięg BMW CE 04 znacząco wzrośnie

„Jamnikowatość” beemki nie wynika jednak z ekstrawaganckich pomysłów projektantów, tylko z wymogów konstrukcyjnych. Elektrycznego silnika o takiej mocy nie da się upchnąć w tylnym kole, musi być osadzony w ramie. Spore akumulatory też trzeba gdzieś zainstalować, a jeżeli chce się jeszcze w karoserii wygospodarować miejsce na schowek mogący pomieścić kask motocyklowy, to z długością pojazdu jest jak jest. Nie dość, że jest długo, to jeszcze dodatkowo płasko.

Nieprzypadkowo umieściłem w tytule artykułu słowo „prasowalnica”, bo deska do prasowania jest pierwszą rzeczą, jaka skojarzyła mi się z siedziskiem tego skutera. Niestety za jego kształtem idzie także wygoda, a raczej jej brak. Sam nie wiem, czy to mój tyłek jest już zbytnio przyzwyczajony do komfortu, czy rzeczywiście deska jak to deska – jest zbyt twarda. A co najciekawsze, siedzisko wygląda na długaśne i jakby trzyosobowe, ale w rzeczywistości wcale nie ma na nim zbyt dużo miejsca.

Manetki z pokrętłem iDrive…

… są typowe dla bawarskich jednośladów

Z innych detali w oko wpadła mi przednia szybka, która  w żadnym razie nie pełni roli wiatrochronu, ale trzeba przyznać, że doskonale komponuje się z resztą pojazdu. No i na koniec wybrzydzania coś, czego absolutnie nie rozumiem – tylna felga. Co prawda przednia jest taka sama, ale za sprawą błotnika, tarcz hamulcowych i lag zawieszenia jakoś mniej ją widać. Za to tylne koło, zwłaszcza z prawej strony…. Ostatnio widziałem takie w Gminnej Spółdzielni w Pieckach, zamontowane w taczce. Po prostu taka poetyka jest dla mnie całkowicie niezrozumiała.

Ten skuter ma jednak jedną absolutnie wyróżniającą cechę – nikt nie przejdzie obok niego obojętnie. Nawet podczas sesji zdjęciowej, którą mieliśmy w okolicach warszawskiego Grobu Nieznanego Żołnierza, jakaś wycieczka z Izraela (średnia wieku 50+) też cykała sobie z nim pamiątkowe fotki. Taki pojazd po prostu doskonale prezentuje się na podjeździe eleganckiej nowoczesnej willi lub przed biurowcem w najdroższej części centrum miasta. Wygląda po prostu ekstrawagancko, ekskluzywnie i drogo, więc z pewnością może być obiektem zazdrości sąsiadów czy współpracowników.

Podoba się czy nie, nowy skuter BMW na pewno budzi silne emocje i nie pozostawia obojętnym

Kręcimy się po mieście

To, że skuter jest lanserski i zadaje szyku jest oczywiste – po to go w końcu stworzono. Czy jednak, oprócz tych cech, ma także zastosowanie praktyczne? Pod względem przyspieszeń wydaje się, że żaden spalinowy skuter pojemności ok 400 ccm (bo mniej więcej tak plasuje go producent) nie dorasta mu do pięt. Tu jednak silniki elektryczne mają nad „dymiarzami” ogromną przewagę w postaci momentu obrotowego, dostępnego praktycznie od samego startu. W dodatku taki pojazd nie musi marnować energii na bezstopniową (albo stopniową) skrzynię biegów. Po prostu silnik wkręca się jak wściekły, generując przy tym całkiem miły gwizd, na szczęście w niczym nieprzypominający pracującego odkurzacza.

W tańszych modelach elektryków manetka „gazu” często działa zerojedynkowo. Albo pełen zakres mocy, abo nic. W tym wypadku przyspieszeniami możesz sterować z dużą precyzją, w dodatku do wyboru masz kilka trybów jazdy. Prędkość maksymalna nie jest powalająca, bo rzędu 125 km/h, ale przecież w mieście i tak nie wolno jeździć tak szybko. Dla mnie do kręcenia się po mieście najbardziej oszczędny tryb ekologiczny był całkowicie wystarczający – i tak zawsze, gdy tylko chciałem, byłem najszybszy.

Schowek jest tylko po lewej stronie. Po prawej mamy potężne gniazdo ładowania

Tylny amortyzator ma przy długaśnym wahaczu sporo pracy

Napęd z silnika na koło przenoszony jest paskiem zębatym

Tryb jazdy, którego używasz, ma ogromny wpływ na zasięg pojazdu. W tym najbardziej oszczędnym byłem w stanie ujechać ok. 100 km. Do kręcenia się po mieście i załatwiania różnych spraw jest to absolutnie wystarczające. Jest jednak jeden warunek. Tym skuterem po prostu musisz się nauczyć jeździć, a wygląda to nieco inaczej niż w konwencjonalnym motocyklu. Manewry trzeba planować na dwa kroki do przodu i maksymalnie często hamować silnikiem, a nie hamulcami. To da się zrobić.

W przypadku tego BMW systemy odzyskujące energię są naprawdę bardzo wydajne, przy odrobinie wprawy i bez ekstrawaganckiej jazdy (gwałtowne przyspieszenia i hamowania) w ogóle nie będziesz musiał martwić się o zasięg. Gdy jednak poddałem CE 04 brutalnemu testowi, którego nienawidzą wszystkie elektryki, czyli poleciałem pełnym ogniem obwodnicą Warszawy z Bielan do Piaseczna, to nie było już tak różowo. Przy takim stylu jazdy prądu starczy na nieco mniej niż 80 km, ale podkreślam, że dla elektryków jest to najmniej zalecany sposób eksploatacji.

Ten „elektryk” robi wrażenie na wszystkich i w każdych okolicznościach

Pewien dyskomfort sprawiała mi znaczna długość skutera, obawiałem się, że jeśli nie będę się pilnował, to za chwilę o coś zawadzę tym długaśnym „tyłkiem”. Ale być może to tylko takie wrażenie. Na koniec tego akapitu zostawiłem kwestię ładowności. Co tu kłamać – BMW do ładownych nie należy, a po prostu grzechem byłoby psucie takiej linii nadwozia jakimś kufrem.

Schowek centralny, znajdujący się pod siedzeniem, a otwierany, jak przystało na ten skuter, również ekstrawagancko – z boku, pomieści kask typu jet i niewiele więcej. Ale przecież jeśli trzeba, to do kasku też można napchać różnych towarów. Na co dzień w tym schowku jeździ cała plątanina kabli, wraz z pokaźną ładowarką, ale jeżeli nie mamy zamiaru „tankować” gdzieś na mieście, to po prostu zostawiamy okablowanie w domu. W przednim panelu mamy do dyspozycji dwie klapki, ale tylko pod jedną z nich mieści się niewielki schowek. Drugi skrywa potężne gniazdo do szybkiego ładowania. Jeżeli chcemy skorzystać z domowej sieci elektrycznej, to również musimy skorzystać z tego gniazda, dokładając odpowiednie adaptery.

Kask typu Jet mieści się w schowku „na styk”

Na co dzień jeżdżą tu ładowarka i plątanina kabli

De gustibus

Czy skuter się podoba, czy nie, to oczywiście kwestia gustu. Jedno jest pewne – mimo że to pojazd cichobieżny, jest z daleka zauważalny. Jego przydatność, poręczność i praktyczność to też zapewne kwestia nastawienia. Jak powiedział pewien mój znajomy – jak na taki wygląd i markę, to BMW jest nawet niedrogie. Za podstawową wersję zapłacimy 55 tysięcy zł, co w stosunku do większości pojazdów tej marki rzeczywiście jest wartością umiarkowaną, biorąc pod uwagę wrażenie, jakie zrobisz na otoczeniu.

Póki co w ofercie firmy nie ma jeszcze wielu „ekstrasów” do tego modelu, więc i wersja „dopasiona” nie będzie wiele droższa. Producent za dopłatą oferuje komfortowe, grubiej tapicerowane i podgrzewane siedzenie, barwioną przednia szybę, lampy adaptacyjne doświetlające zakręty czy poszerzony pakiet trybów jazdy. Na koniec praktyczna rada – jeżeli myślisz o zakupie tego skutera, po prostu najpierw się do niego przymierz. Pewne jest, że twój  stosunek do tej maszyny nie będzie obojętny. Albo od razu się w niej zakochasz, albo ją znienawidzisz.

Hamulec postojowy zintegrowany z boczną stopką to fajny gadżet

Moim zdaniem – Konrad Bartnik

Możliwość przejechania się BMW CE 04 pojawiła się przypadkowo – akurat wychodziłem z redakcji, kiedy jeden z kolegów przyprowadził ten skuter z salonu. Nie mogłem się powstrzymać i od razu poprosiłem o kluczyk-bezkluczyk. Zanim ruszyłem, odebrałem krótki instruktaż, jak i co zrobić, żeby to futurystyczne ustrojstwo ruszyło, i od którego momentu jeździ się nim jak zwykłym skuterem. Okazało się, że wszystko to jest bardzo łatwe, a pojazd ten wręcz zaprasza kierowców bez żadnego doświadczenia na jednośladach.

Tutaj od razu odniosę się do tego, co Lech napisał o kanapie. Owszem, jest twarda i płaska, ale ja odbieram jej płaskość jako wielką zaletę. W końcu maksiskuter dla mnie, puszystego gościa z długimi nogami! W innych pojazdach z tego segmentu kanapa jest zazwyczaj dwustopniowa, co narzuca miejsce posadowienia czterech liter i kąt ugięcia kolan. Przy moich gabarytach zazwyczaj uniemożliwia też korzystanie z „klęczników” na podestach i zajęcie pozycji „chopperowej”. A tutaj – bajka, odsuwam się na tyle, ile potrzebuję i układam nogi jak chcę.

Kiedy ruszyłem i przejechałem zaledwie kilka przecznic, wiedziałem już, że to, na czym jadę, to przyszłość transportu indywidualnego, a już na pewno w miastach. Idealnie liniowe oddawanie mocy i jej duży zapas, niemal kompletna cisza, którą zakłóca jedynie delikatny gwizd, i coraz większy opór powietrza informujący o nabieraniu prędkości. Jeśli coś miałbym nazwać „lataniem na jednośladzie”, to właśnie to. To doświadczenie z pogranicza lotu szybowcem czy lotnią – cicho i szybko. Bardzo szybko.

Oczywiście jeśli chcemy korzystać z tego „bardzo szybko”, kosztem będzie zasięg. I to sporym, bo przy dynamicznej jeździe kilometry zasięgu na wyświetlaczu maleją dużo szybciej, niż rosną kilometry zrobionego przebiegu. Technologia baterii i lichy zasięg to wciąż główne nierozwiązane problemy pojazdów elektrycznych. Ale nawet mimo tego, w mieście jest już zupełnie wystarczająco. Powtórzę jeszcze raz – w mieście! Ani ten skuter, ani żaden inny elektryczny jednoślad nie jest i jeszcze długo nie będzie konkurencją dla maszyn spalinowych o przeznaczeniu turystycznym. Ale muszę przyznać, że bardzo chciałbym się przejechać takim pojazdem np. na trasie pod Grossglockner. Polatać po górskich winklach wyłącznie z towarzyszeniem szumu wiatru…

A wracając do samego CE 04 – jaki jest zewnętrznie, każdy widzi. Ekstrawagancki, wręcz szokujący, być może nawet brzydki, ale spójny i bardzo w stylu BMW. Tak, nie ma skutecznej, wysokiej szyby i tak praktycznego schowka jak w tradycyjnych maksiskuterach. Nie mam jednak wątpliwości, że wyznacza ważny trend. Nie jest to już niemrawy malutki skuter dla listonosza, tylko maszyna mocna, szybka i dostarczająca masę emocji. Trzeba tylko przełamać początkową niechęć i po prostu się nią przejechać. Ja nie boję się stwierdzić, że jak do tej pory nie jeździłem po mieście niczym lepszym.

I jeszcze jedno, czy niemal kompletny brak dźwięku to wada? Osobiście bardzo lubię przyjemny gang motocyklowych silników spalinowych, ale nie jestem w tej kwestii ortodoksem. Wystarczy się rozejrzeć – jest nas coraz więcej, w miastach nowe bloki powstają na każdym wolnym skrawku ziemi, rozrastają się również przedmieścia. Robi się gęsto i ciasno. Żeby była jasność – szeroka „ekologiczność” elektryków jest mocno wątpliwa, ale nie da się nie zgodzić, że punktowo, w mieście, nie smrodzą i nie hałasują. A ja jakoś nie kupuję wersji, że ciągły hałas tysięcy silników i chmury spalin to naturalne, nieodłączne cechy miasta. To my kształtujemy te cechy. Myślę, że władze, zamiast prowadzić nachalną, „nakazowo-zakazową” promocję elektryków, powinny po prostu poczekać, aż ludzie sami je dostrzegą. A wtedy te pojazdy, jeśli będą zrobione tak dobrze jak BMW CE 04, obronią się same.

Zdjęcia: Tomasz Parzychowski

Dane techniczne

BMW CE 04

SILNIK/BATERIA
Silnik:elektryczny, synchroniczny
z magnesem stałym, chłodzony cieczą
Moc znamionowa:15 kW (20 KM) / 11 kW (15 KM) – wersja na kat. A1/B
Maksymalna moc wyjściowa:31 kW (42 KM) / 23 kW (31 KM)
przy 4900 obr./min
Maks. moment obrotowy:62 Nm przy 1500 obr./min
Zużycie energii elektrycznej
wg WMTC:
7,7 kWh/100 km
Rekuperacja:automatyczna rekuperacja
w trybie hamowania silnikiem
Akumulator:trakcyjny z technologią wysokonapięciową,
zintegrowany z podwoziem pojazdu,
8,9/8,5 kWh (brutto/netto)
Napięcie akumulatora (nominalne):148 V
PODWOZIE
Rama:stalowa, przestrzenna, typu zamkniętego
Zawieszenie przednie:widelec teleskopowy, skok 100 mm
Zawieszenie tylne:wahacz jednoramienny z centralnym
elementem resorująco-tłumiącym, skok 92 mm
Hamulec przedni:podwójny, tarczowy, Ø 265 mm,
zacisk czterotłoczkowy stały
Hamulec tylny:tarczowy, Ø 265 mm,
zacisk jednotłoczkowy pływający
Opony przód/tył:120/70 R15 / 160/60 R15
WYMIARY I MASY
Długość:2285 mm
Szerokość (z lusterkami):855 mm
Wysokość:1150 mm
Wysokość siedzenia:780 mm
Rozstaw osi:1675 mm
Masa własna:231 kg
Masa pojazdu gotowego do jazdy:176 kg
Dopuszczalna masa całkowita:410 kg
ELEKTRONIKA
ABS:w standardzie
Kontrola trakcji:w standardzie
Inne:trzy tryby jazdy, system odzyskiwania energii,
aktywny ekran TFT
DANE EKSPLOATACYJNE
Prędkość maksymalna:120 km/h
Przyspieszenie:2,6s w zakresie 0-50 km/h
Moc ładowania:2,3 kW ze zintegrowaną ładowarką,
6,9 kW z opcjonalną szybką ładowarką
Czas ładowania:ok. 4 h 20 min dla 0-100%,
ok. 3 h 30 min dla 0-80%
Czas ładowania z opcjonalną
szybką ładowarką:
ok. 1 h 40 min dla 0-100%,
ok. 1 h 05 min dla 0-80%
Zasięg wg producenta:130 km
Cena:55 000 zł
Importer:www.bmw-motorrad.pl
 
KOMENTARZE