fbpx

Odkąd Kraków wpuścił motocykle na buspasy, w mieście jest mniej korków i mniej wypadków z jednośladami. Czy inne miasta pójdą jego śladem? Zastanawia się nad tym już Warszawa

Pierwszym – i jak dotąd jedynym – dużym polskim miastem, które wpuściło motocyklistów na buspasy, jest Kraków, gdzie nowe prawo obowiązuje od stycznia br.

– Celem było ułatwienie życia motocyklistom, których przybywa na ulicach. Omijając korki, często lawirowali między samochodami. To niebezpieczne, bo kierowca nie zawsze w porę dostrzeże jednoślad – mówi Filip Szatanik z biura prasowego Ratusza.

Pomysł chwycił, motocykliści chętnie jeżdżą buspasami, a wszyscy czują się bezpieczniej. – Nie odnotowujemy już wypadków z udziałem motocyklistów manewrujących między autami. Nie przypominam sobie również, by dochodziło do kolizji z motorami na buspasach – przyznaje Katarzyna Padło z biura prasowego małopolskiej policji. Dodaje, że na ulicach zrobiło się luźniej, a ruch stał się bardziej płynny.

Są szanse, że śladem Krakowa pójdą inne miasta. – Padł taki postulat. Przyjrzymy się eksperymentowi w Krakowie i możliwe, że powtórzymy to w stolicy – zapowiadał kilka dni temu Adam Sobieraj, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie, w rozmowie z serwisem BRD24.pl, który zajmuje się bezpieczeństwem ruchu drogowego.

O wpuszczenie na buspasy apeluje środowisko motocyklistów. – Jest to dozwolone w wielu miastach w Wielkiej Brytanii, w Hiszpanii, we Francji. Najwyższy czas, żeby obudziły się też nasze miasta – mówi Jakub Jastrzębski z Polskiego Stowarzyszenia Motocyklistów.

Częstym kontrargumentem urzędniczym jest ryzyko zwiększenia utrudnień w ruchu autobusów. – Boją się tego miasta, które wpuściły rowery na buspasy. Ale to bezpodstawna obawa. O ile rowerzysta na buspasie, nie trzymając się prawej strony, może rzeczywiście spowalniać ruch autobusów, to motocykle jeżdżą szybciej niż rowerzyści i nie tamują ruchu – ocenia Jastrzębski.

Dlatego Kraków, wpuszczając na buspasy motocyklistów, odmówił tego prawa rowerzystom. Zdaniem urzędników, wyprzedzanie rowerzysty przez autobus jest bardzo trudne i często wymaga wyjechania przez autobus na sąsiedni pas – co tamuje ruch na pasie dla samochodów.

Tyle że w Warszawie, Gdańsku i Wrocławiu buspasy są otwarte dla rowerów. Dla motocykli nie.

Co na ten pomysł rowerzyści? – Nie boję się, że motocykle zablokują buspasy. Ale jest grupa motocyklistów, którzy uwielbiają duże prędkości. Obawiam się, że motor mknący 150 km na godz. buspasem może stanowić bardzo duże zagrożenie np. dla wyjeżdżających z zatoczek autobusów, bo jest bardzo trudny do wypatrzenia w lusterku – ostrzega Rafał Muszczynko ze Stowarzyszenia Miasta dla Rowerów.

To mit, że motocykliści są zagrożeniem na drogach.

Po naszych drogach porusza się już ponad milion motocykli – ponad 30 proc. więcej niż przed dekadą. Przekonanie, że to motocykliści sieją największe spustoszenie na naszych drogach, nie ma wiele wspólnego z prawdą. Kierujący nimi spowodowali w zeszłym roku 967 wypadków, w których zginęło 146 osób. Daje to 88 wypadków w przeliczeniu na 100 tys. motocykli. Dla porównania – kierowcy aut osobowych spowodowali 121 wypadków w przeliczeniu na 100 tys. aut (prawie 40 proc. więcej niż motocykliści). Kierowcy spowodowali też 888 wypadków, w których uczestniczyli motocykliści (zginęły w nich 74 osoby, a 949 zostało rannych). Główne przyczyny to: >> nieudzielanie pierwszeństwa przejazdu motocyklom, >> nieprawidłowe wyprzedzanie ich, zwłaszcza w mieście – trzeba zachować bezpieczną odległość; >> nieprawidłowe skręcanie – np. w prawo, uderzając w jadącego na wprost motocyklistę; >> nieprawidłowa zmiana pasa ruchu – zajeżdżanie drogi motocykliście.

KOMENTARZE