fbpx

BMW nie bawi się w półśrodki. Poprzedni GS 1250 sprawdził się na tyle, że nie było w nim miejsca na zmiany kosmetyczne. Bawarczycy zdecydowali, że nową odsłonę BMW R 1300 GS zbudują niemal zupełnie od zera. Teraz już wiemy, jak wygląda najnowsza wersja najlepiej sprzedającego się modelu bawarskiego koncernu.

Po testach premierowych odchodzącego modelu R 1250 GS zostałem zapytany o to, co według mnie BMW może poprawić w kolejnym modelu. Zwróciłem uwagę na amortyzatory, które mogłyby działać lepiej, a poza tym… nic więcej nie przychodziło mi do głowy. Inżynierowie też chyba nie mieli konkretnych pomysłów na małe poprawki, więc zbudowali praktycznie nowy motocykl od podstaw.

Zdjęcia nowego GS-a wyciekły już wcześniej i jasno wskazywały, że Niemcom udało się podtrzymać tradycję tworzenia kontrowersyjnych przednich lamp. Teraz wielu narzeka, ostatecznie jednak przyzwyczają się wszyscy. Na wstępie należy zaznaczyć, że nowy GS będzie królem wyposażenia opcjonalnego. W oficjalnej notce prasowej widzimy, jak nowinki okraszane są słowem „opcjonalna”. Tak więc nietypowa lampa nazwana Matrix LED opcjonalnie nie tylko doświetla zakręty. Snop ponoć niebywale jasnego światła będzie podążał dokładnie tam, gdzie planujemy skierować motocykl. Wyżywanie się na oświetleniu skończę na przednich kierunkowskazach, które umieszczono w osłonach rąk. Wiemy (dzięki poprzedniej Multistradzie), że to zupełnie nietrafiony pomysł, gdyż po ewentualnej wywrotce i złamaniu osłony tracimy jednocześnie „kierunek”.

Przejdźmy do rzeczy dobrych. Najciekawsze jest to, że zarówno rama, silnik, jak i zawieszenie to zupełnie nowe konstrukcje. Jednocześnie motocykl waży całe 12 kilogramów mniej od poprzednika. Silnik jest bardziej kompaktowy, ponieważ skrzynia biegów nie znajduje się już za nim, a pod nim – czyli tak jak w większości motocykli, które znamy. Jednocześnie jest to najmocniejszy silnik boksera w historii. Generuje 145 KM oraz, co ważniejsze… 149 Nm przy 6500 obr./min. Każdy, kto obcował z jakimkolwiek GS-em, wie, że ten motocykl imponuje w niskim i średnim zakresie obrotów, a tutaj będzie jeszcze lepiej.

Nie zrezygnowano z zawieszenia Telelever z przodu i Duolever z tyłu. Pewnie mało który fan BMW wyobraża sobie dużego GS-a bez pojedynczego amortyzatora z przodu i z tyłu. Zobaczymy, jak sprawdzi się w praktyce, ale dane wyglądają obiecująco. Sprężyny mają teraz aż o 20 mm więcej zakresu pracy, a samo tłumienie obsługiwane jest przez elektronikę nowej generacji. Nie dość, że tłumienie będzie regulowane w czasie rzeczywistym, to napięcie wstępne sprężyn również będzie ustawiane automatycznie (jeżeli sobie tego życzymy). Motocykl będzie miał zdolność do samodzielnego równoważenia w zależności od obciążenia, które mu zafundujemy.

Większą innowacją jest możliwość regulacji wysokości pojazdu, a co za tym idzie – prześwitu. Przygotowano nawet tryb sportowy, który o dziwo stworzony jest do jazdy w terenie. Być może dzięki temu przy jeździe po krótkich i ostrych nierównościach nie będziemy już odczuwać silnego dobijania zawieszenia w GS-ach. Motocykl ma być też wyposażony w dodatkowy tryb Enduro, dostosowany do jazdy offroadowej. Jest też coś dla leniwych (czyli dla mnie) lub niewysokich osób – motocykl będzie miał opcję obniżania zawieszenia na postoju. Gdy pojazd poczuje, że się zatrzymujemy, obniży podwozie, żebyśmy wygodnie oparli stopy na ziemi, a po ruszeniu wróci do bazowych ustawień.

Reszta nowinek to elektroniczne ekstrasy. Na pokładzie znajdują się najnowszy system ABS i kontroli trakcji, ale również układy stabilizujące jazdę w sytuacjach krytycznych. Na wyposażeniu znajdziemy adaptacyjny tempomat i system ostrzegający przed przekroczeniem linii. Ten drugi pewnie większość z nas wyłączy, ale z doświadczenia wiem, że aktywny tempomat w motocyklach się przydaje. Aha! I jeszcze jedna ważna rzecz: szyba w końcu (dla tych, co jej pragnęli) lub niestety (dla tych, co nie chcą) jest regulowana elektrycznie!

Jak jeździ nowy GS? O tym przekonamy się za miesiąc. Czy nowy GS zaskakuje? Niekoniecznie, ale prawda jest taka, że nie musi. Niemcy zrobili dokładnie to, czego potrzebowali do utrzymania wyników sprzedaży. Nowy GS swoim wyposażeniem uzupełnił braki względem konkurencji, ale bez dwóch zdań zachował swój charakter. To wciąż najdziwniejsza i zaskakująco skuteczna konstrukcja w klasie adventure.


Zdjęcia: BMW Motorrad

KOMENTARZE