fbpx

Wiem, że poniedziałkowy poranek nie jest najlepszym momentem na przyjmowanie wiedzy teoretycznej, ale jeśli to zrobicie, obiecuję, że później będą tylko przyjemności.

W 1954 roku dwójka naukowców – Olds i Milner, w wyniku błędu podczas badania szczurów, dokonała jednego z najważniejszych odkryć w ówczesnej neurobiologii. Stymulując elektrodami pęczek przyśrodkowy przodmózgowia zauważyli, że szczur, zamiast uciekać, zaczął przejawiać duże zadowolenie. W taki sposób odkryli mózgowy układ nagrody, którym steruje związek chemiczny o nazwie dopamina.

Układ nagrody aktywuje się, by skłonić osobnika do wykonania najważniejszych dla podtrzymania życia czynności. Gdy coś zjemy, aktywuje się ośrodek sytości i jednocześnie wydziela się dopamina, dając poczucie zadowolenia. Zwykły obiad podnosi poziom dopaminy o 50%, seks o 100%, zapalenie papierosa już o ponad 225%, a amfetamina aż o 1000%!

Wzrost o 1000% brzmi kusząco, szczególnie w poniedziałkowy poranek, jednak braki w uzębieniu, omamy słuchowe i wzrokowe, zmniejszona potencja, podwyższone ciśnienie krwi i trwała zmiana równowagi procesów w mózgu skutecznie odwodzą nos od wciągania śnieżnobiałego proszku.

Ludzka krzywda cieszy najbardziej!

Z pomocą przychodzi Hidehiko Takahashi i członkowie jego ekipy z Narodowego Instytutu Nauk Radiologicznych. Za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego doszli do ciekawych wniosków. Otóż swoich studentów poprosili, by przypomnieli sobie osoby wzbudzające w nich zazdrość, a potem wyobrazili sobie, że spotyka je coś wyjątkowo nieprzyjemnego. Na wspomnienie kolegów i koleżanek mających lepsze wyniki w nauce, ładniejsze ubrania czy gadżety, uruchamiał się obszar mózgu, który normalnie przyczyna się do powstawania bólu fizycznego. Jednak gdy tylko studenci zaczęli snuć wizje, że ich nielubiani koledzy lub koleżanki doznali jakiejś krzywdy, aktywował się układ nagrody. To oznacza, że cudze nieszczęście dla ludzkiego mózgu jest taką samą przyjemnością, jak jedzenie kebsa, seks czy wciąganie amfetaminy!

W Polsce wiemy o tym doskonale bez całego instytutu naukowców i ich magicznego rezonansu. Niech pierwszy rzuci kamień ten, kto nie cieszył się, gdy w środku zimy sąsiadowi padł akumulator w Passacie, gdy kolega z pracy został przyłapany na oglądaniu pornosów, gdy koleżance na spotkaniu puściło oczko w rajstopach, albo znajomemu z garażu obok rozkraczyła się wueska.

Takahashi udowodnił, że cieszy nas cudze nieszczęście. Moim zdaniem jest coś, co przebija jego odkrycie. Otóż od samego nieszczęścia bliźniego, jeszcze bardziej cieszy nas obserwowanie, jak owe nieszczęście próbuje sprzedać. Tu astronomiczną robotę robi OLX, Allegro, Gumtree i w ostatnim czasie Facebook Marketplace. Wpisując w serwisy ogłoszeniowe takie frazy jak „cafe racer”, „custom”, „scrambler”, „bobber”, „kastom”, postanowiłem znaleźć dowody potwierdzające moją teorię. Przed Wami Poniedziałkowa Rewia Kałstomowa!

Kawasaki EX500 cafe racer – doberman bez ogonka

Wiecie, że Polsce od 1 stycznia 2012 roku, nowelizacją Ustawy o Ochronie Zwierząt, wprowadzono zakaz przycinania psom uszu i ogonów? Niestety, te do szpiku chore świry, które z rozkoszą obcinały słodziutkim dobermanom ogonki, teraz wzięły się za motocykle. Poniedziałkową Rewię Kałstomową otwiera Kawasaki EX500 znalezione pod frazą „cafe racer”. Może w oryginale nie jest to król designu, ale na pierwszy motocykl wydaje się być doskonałym rozwiązaniem za niewielkie pieniądze. Właściciel tego egzemplarza najwyraźniej szybko znudził się jazdą i postanowił przerzucić się na kałstomizację. Prawdopodobnie jedynym dostępnym narzędziem w jego garażu była gumówka, czyli szlifierka kątowa. Odciął nią ramę pomocniczą, kanapę i resztki godności leciwego Kawasaki. Efekt swojej twórczości polakierował zieloną farbą do płotów i, jak pisze w ogłoszeniu, chętnie zamieni go na coś o pojemności 125 lub 2500 złotych w gotówce.

Link do ogłoszenia: http://bit.ly/PRC_Kawasaki

Yamaha MT-03 – mniej znaczy mniej

W odnalezieniu tego cuda pomogła fraza „custom naked”. MT-03 pochodzi z Poznania, a jak wiadomo poznaniacy uchodzą za ludzi pracowitych, zaradnych i przede wszystkim oszczędnych. Właściciel tego motocykla najwyraźniej wziął sobie mocno do serca lokalny stereotyp. Z dużym prawdopodobieństwem pomyślał tak:

Mniej motocykla w motocyklu, mniej razi sąsiada. Mniej motocykla w motocyklu, to mniej motocykla ukradną.

Jak pomyślał, tak zrobił i oto mamy Yamahę MT-03 wyglądającą, jakby w tył wjechał jej stary Ikarus. 

Link do ogłoszenia: http://bit.ly/PRK_MT03

Yamaha TZR 50 – moc ponad koszty

Najlepszy cafe racer to taki, który nie tylko dobrze wygląda, ale i zapewnia odpowiedni cios podczas przyspieszania. TZR 50 z Wrocławia ma według właściciela i jedno i drugie. Za design odpowiadają tu felgi w różnych kolorach, płaska kanapa przymocowana trytytkami, kierunkowskazy z Aliexpress i lusterka z tego samego źródła. Jest jeszcze sportowy wydech owinięty bandażem i drutem. Resztę modyfikacji opiszę cytując właściciela:

Motocykl zrobiony z pasji, nie do wyścigów 🙂 Założenie było proste: wyciągnąć jak najwięcej mocy, koszta się nie liczyły!

Link do ogłoszenia: http://bit.ly/PRK_YamahaTZR50

Suzuki GN400 – prosta droga do sukcesu

Przepis na scramblera według lubelskiej sceny kałstomowej: niech motocykl zeżre rdza, a kanapę pies. Najlepiej taki z wścieklizną. Dla poprawy efektu można zamontować tłumik od Ursusa C360. Proste? Proste!

Link do ogłoszenia: http://bit.ly/PRK_SuzukiGN

Yamaha XV920 – amerikan drim

Jak mówi stare przysłowie: jaki kraj, tacy Synowie Anarchii. Gdyby Jackson „Jax” Teller jeździł motocyklem od tego sprzedającego, mam wrażenie graniczące z pewnością, że serial skończyłby się na pierwszym odcinku. Owiewka z Allegro, wydech od Golfa II i sisibar z żeliwa. Dla nieświadomych, jest to bobber!

Link do ogłoszenia: http://bit.ly/PRK_YamahaXV

Kawasaki EL250 – wicekról do wzięcia

Lubelski styl wymagał, by motocykl nadgryzł ząb czasu. Kolneński jest jeszcze prostszy. Wystarczy wrzucić motocykl do Painta na komputerze z Windowsem 95 i rozciągnąć do zadowalających rozmiarów. Podobno sprzęt dostał w 2019 roku nagrodę na Mistrzostwach Polski w Budowie Motocykli Customowych Polish Custom Show w Ptak Warsaw Expo, a to jest drodzy Państwo werdykt, z którym się nie dyskutuje!

Link do ogłoszenia: http://bit.ly/PRK_KawasakiEL

Chang Zhou Lan Xiang 125 – poezja broni się sama

Zbudować kałstoma na Hondzie CB550 czy BMW R100 potrafi każdy. Zrobić coś na Chang Zhou Lan Xiang 125 to wyczyn, z którym nie może się równać nawet zimowe wejście na K2. To swego rodzaju poezja. Cóż, że z kategorii żałobnej. A o poezji niech wypowie się sam poeta:

Wyróżniać się z tłumu
Tym się kierują ludzie projektujący i zmieniający wygląd motocykli, samochodów i innych pojazdów
Na tym się nie zarabia gdyż custom to pasja
Jeszcze wiele do zrobienia według własnej wyobraźni
Baza i materiał jest, oby chęci wystarczyło
Kosztów własnych już niewiele, bo wszystko jest
Czasu i pieniędzy tu się nie da wyliczyć
Liczy się wynik i pasja
Ci co to robią doskonale wiedzą co napisałem

Link do ogłoszenia: http://bit.ly/PRK_Poeta

Dobrego dnia. Nie musicie dziękować!

KOMENTARZE