W Polsce sprzedaje się coraz więcej motocykli, ale niestety rośnie też liczba kradzieży jednośladów. Jak się przed tym uchronić? Okazuje się, że do zabezpieczenia motocykla wcale nie trzeba wiele…
Na samym początku trzeba zaznaczyć, że nie ma stuprocentowych metod zabezpieczenia motocykla przed kradzieżą. Przecież złoczyńcy rabują także i banki, które są znacznie lepiej zabezpieczone, niż jednoślady. Jeżeli mamy do czynienia z zawodowcem, który z jakiegoś powodu upatrzy sobie konkretną maszynę, szansa na jej ochronę jest nieduża. Jednak stosując różnego rodzaju zabezpieczenia można skłonić złodzieja do zmiany kierunku zainteresowania.
W zasadzie każdy motocykl (wymóg homologacyjny) wyposażony jest w blokadę kierownicy. To podstawowe zabezpieczenie antykradzieżowe realizowane może być na kilka sposobów – klasyczny zamek na kluczyk, lub elektrycznie. Generalnie polega na połączeniu półki zawieszenia z główką ramy stalowym pinem. Złodzieje potrafią jednak dosyć szybko je pokonać, po prostu wyłamując. Gdy jednak na motocykl założone są dodatkowe urządzenia zabezpieczające kradzież zajmuje więcej czasu, obarczona jest więc rosnącym ryzykiem wpadku.
Obecnie spora część motocykli ma fabrycznie instalowany system alarmowy. Jeżeli jednak maszyna nie jest w niego wyposażona – warto pomyśleć o jego montażu, bo to kolejna strefa obrony. Proste systemy alarmowe oparte są na czujnikach ruchu. W motocyklach starszej generacji (na klasycznych przewodach elektrycznych, a nie magistralach CAN) przeważnie nie ma problemu z jego instalacją. Ważne jest aby taki system oprócz odcięcia zapłonu miał funkcję „dźwiękową” i własne źródło zasilania. O ile w starszych maszynach da się takie urządzenie założyć samemu, to w przypadku nowszych, bardziej skomplikowanych pojazdach, lepiej jest zlecić to wyspecjalizowanym zakładom.
Najprostszym dodatkowym, „zewnętrznym” urządzeniem jest blokada tarczy hamulcowej – disclock. Ze względu na konstrukcję (wąska szczelina w metalowym pucu) jest dosyć trudna do pokonania, a wleczenie po ulicy motocykla z zablokowanym kołem zawsze budzi podejrzenia. Jeżeli jeszcze taka blokada wyposażona jest w donośny sygnał dźwiękowy sprzężony z czujnikiem ruchu, stanowi dosyć skuteczny odstraszacz złodziei. Przed zakupem pamiętajcie jednak o przymierzenia urządzenia do tarczy hamulcowej. Na rynku spotkamy dużą ilość takich zabezpieczeń, więc nie wszystkie będą chciały współpracować z każdym pojazdem. Mogą nie pasować ze względu na średnicę bolca zabezpieczającego, grubość, średnicę, oraz kształt tarczy hamulcowej. Bez przymiarki – nie da rady.
Dosyć skuteczną metodą odstraszającą złodziei jest zapięcie maszyny na łańcuch. Jednak nie taki zwykły „krowi”, tylko specjalnie skonstruowany dla motocykli. Łańcuch motocyklowy może oczywiście składać się z klasycznych, odpowiednio grubych i utwardzonych ogniw, ale może to być to stalowa pleciona linka, lub zespołem krótkich walców połączonych przegubami, dodatkowo zabezpieczonych grubą warstwą plastiku. Tego typu zabezpieczenia bywają różnej długości i mogą służyć do spięcia nawet kilku motocykli naraz. Te najtańsze łańcuchy przeważnie wykonane z nieutwardzanej stali, stanowią raczej barierę psychologiczną niż rzeczywistą ochronę, ale też odstraszają. Wadą łańcuchów jest natomiast ich ciężar i gabaryty – często, gdy chcemy jechać trudno jest w rozsądny sposób umocować go na motocyklu.
U-lock, to kolejny rodzaj zabezpieczenia antykradzieżowego. Jest rodzajem kłódki z długim albo bardzo długim uchem, za pomocą którego można przypiąć motocykl do stałego punktu (znak drogowy, słupek czy nawet płot). Gdy nie mamy w okolicy odpowiednio pewnych punków „kotwiczenia” można też po prostu przewlec U-lock przez koło i goleni zawieszenia. Tego typu urządzenie ma jednak swoje wady. W tańszych modelach wystarczy przeciąć „ucho” w jednym miejscu i blokada się uwalnia. Droższe modele wykonane ze specjalnie hartowanych stali z patentowymi zamkami, które nie tylko są dużo trudniejsze do przecięcia, ale także ich konstrukcja do zdjęcia wymaga przecięcia ucha aż w 2 miejscach, co znacznie wydłuża operację sforsowania zabezpieczenia.
Każde urządzenie, które zniechęci potencjalnego złodzieja, albo wydłuży proces kradzieży podnosi prawdopodobieństwo, że wyglądając rano przez okno, lub schodząc do garażu znajdziesz ulubioną maszynę na swoim miejscu.
Trzeba jednak mieć świadomość, że wszystkie urządzenia antykradzieżowe mają bardzo różną jakość, i na rynku dostępne są także byle jakie atrapy a nie rzeczywiste zabezpieczenia. Najprostszą metodą weryfikacji jest certyfikat homologacyjny i niestety cena. Twierdzenie, że najtańsze produkty nie nadają się do niczego nie zawsze jest uprawnione, jednak w znakomitej większości przypadków prawdziwe. Tego typu zabezpieczenie da się bardzo łatwo ukręcić łyżką do opon, rozbić jednym uderzeniem młotka, a zamek wyłamać śrubokrętem. Generalnie przy wyborze zabezpieczenia należy kierować się zasadą, że urządzenia markowe lepiej sprawdzają się od tych „no name” i niekiedy sam dobrze rozpoznawalny logotyp znanego producenta potrafi odstraszyć potencjalnego złodzieja.