fbpx

Zima to najlepszy moment na siedzenie w garażu i przebudowę motocykla. Przedstawiamy historię naszego czytelnika i pewnego BMW K100 cafe racer

BMW K100 nigdy nie było maszyną, która mogłaby startować konkursach piękności. Jest za to motocyklem bardzo wdzięcznym jeśli chodzi o przeróbki. Zobaczcie co Karol zrobił ze swoim egzemplarzem K100.

”BMW K100 zobaczyłem przypadkowo na jednym ze zlotów. Motocykl wyglądał jakby został zaprojektowany przez inżyniera maszyn budowlanych przy użyciu jedynie linijki, a jego wygląd delikatnie mówiąc jest brzydki. Za to sinik – zupełnie inny niż we wszystkich motocyklach, które do tej pory widziałem – zainspirował mnie do przebudowania go.

Po kilku tygodniach stałem się szczęśliwym posiadaczem BMW K100 z 1987 r. Motocykl po zdjęciu z przyczepy od razu został rozebrany. Najpierw jednak koledzy, którzy widzieli co przywiozłem zrobili wielkie oczy, a potem mieli niezły ubaw ”zachwycając się wspaniałą linią i stylistyką” motocykla.

Następnego dnia stała już sama rama na kołach z silnikiem. Cała operacja metamorfozy motocykla odbywała się w pracy, w czasie przerwy śniadaniowej, bez wstępnego projektu, czy przygotowania. Założenie było jedno – by motocykl wyglądać nieco lepiej niż po opuszczeniu fabryki, czas przebudowy miał być jak najkrótszy.

Na pierwszy ogień poszedł tył, który został skrócony i przebudowany. Wydech też musiał zostać dopasowany, dzięki czemu uzyskał zdecydowanie lepsze brzmienie no i odkrył piękne tylne koło mocowaną na jednostronnym wahaczu. Siedzenie to też własny projekt. Jest dość wygodne, a przy tym nadaje sportowego charakteru temu motocyklowi. Przód pozostał praktycznie w oryginalnym stanie. Zmieniłem jedynie kierownicę i obniżyłem zawieszenie. Oświetlenie, czyli lampy i kierunkowskazy pochodzą z giełdy motocyklowej. Są używane, a to dlatego, że nie chciałem zakładać nowych błyszczących nowością części. Gryzło by to się z moją koncepcją. Całość miała wyglądać oldschoolowo i myślę, że cel został osiągnięty. Dzięki demontażowi wszystkich zbędnych klamotów motocykl stał się o wiele lżejszy, a zarazem bardziej poręczny. Jego litrowy silnik pomimo niemal trzydziestu lat i nawiniętych 90 tys.km. ma duży moment obrotowy, dzięki czemu motocykl przyspiesza dynamicznie na każdym biegu, a osiągnięcie 200 km/h nie stanowi dla niego większego problemu„ – opowiada o swoim motocyklu Karol Pietrasik.

KOMENTARZE