fbpx

W historii Triumpha nie brakuje wielu pięknych wątków wyścigowych. Podobnie, jak i w historii modelu Trident. W latach 70. maszyna przygotowana na bazie Tridenta 750 aż pięciokrotnie zwyciężała w Isle of Man TT, co czyni go najbardziej utytułowanym modelem brytyjskiej marki. Nowa, limitowana edycja Tridenta 660 oddaje hołd właśnie tej maszynie.

Triumph był lub jest obecny w wielu dyscyplinach sportu motocyklowego. Jednak bez dwóch zdań to lata 70. były okresem, w którym Brytyjczycy mieli najwięcej okazji do świętowania. Był to bowiem okres panowania wyścigowych modeli zbudowanych na bazie Tridenta 750. Każdy z nich był przygotowany do wyścigów na wyspie Man oraz długodystansowych. Dosiadała ich ówczesna śmietanka zawodników, jak Dick Mann, Paul Smart, Mick Grant czy Gene Romero.

Najbardziej znanym spośród tych trzech motocykli, stał się jednak „Slippery Sam”. Ten przydomek przylgnął do niego po niefortunnym zdarzeniu podczas długodystansowego wyścigu 24h Bol d’Or. Mechanicy podczas serwisu omyłkowo zmieszali mineralny olej silnikowy z olejem rycynowym. Silnik Sama niechętnie przyjął taką mieszankę i wyrzucił go przez odmę opryskując zawodnika od góry do dołu. Co ciekawe, wyścig udało ukończyć się na piątym miejscu, a przydomek pozostał.

Przez cztery kolejne lata, ten motocykl pozwolił zespołowi Triumpha zgarnąć pięć zwycięstw w IoM TT pod rząd. Swoimi wyczynami „Slippery Sam” zasłużył na miejsce w National Motorcycle Museum w Birmingham. Niestety, muzeum w 2003 roku strawił pożar, a razem z nim także i motocykl. Motocykla uratować się nie udało, ale udało się stworzyć jego replikę. Budowa trwała 3 lata i była prowadzona pod czujnym okiem i aprobatą konstruktora oryginału. W tym roku, także i sam Triumph postanowił oddać hołd tej legendarnej wyścigowej maszynie, za pośrednictwem współczesnej interpretacji Tridenta.

Nowoczesność składa hołd tradycji

Aktualnie produkowany Triumph Trident 660 co prawda nie jest maszyną sportową, ale podobnie jak stara 750, tak i 660 ma potencjał do dynamicznej jazdy i jest dla Triumpha niezwykle istotną maszyną. Bowiem w wyścigu po emocje i radość z jazdy dla początkujących i młodych motocyklistów, właśnie to jest propozycja Brytyjczyków. Trzycylindrowy silnik, zwarte i stabilne podwozie oraz przyjazne prowadzenie zachęcają do wejścia w świat motocykli. A teraz dodatkową zachętą jest jeszcze wersja Tribute. Jest to limitowana edycja, która będzie dostępna wyłącznie przez rok. Na tle standardowego Tridenta 660 wyróżnia ją przede wszystkim malowanie. Jest to współczesna interpretacja grafiki z owiewek „Śliskiego Sama”, o czym świadczy nie tylko dobór kolorystyczny, ale też emblematy z numerem 67, czyli takim jak na oryginalnej wyścigówce. Żeby podkreślić sportowe nawiązania, Triumph wyposażył Tridenta 660 Tribute w pług oraz mini owiewkę, również w odpowiednich barwach. Całość została doprawiona quickshifterem, który doda prowadzeniu odrobinę sportowego animuszu. Trzeba przyznać, że choć jest to tylko edycja stylistyczna, to prezentuje się bardzo dobrze i dodaje maszynie charakteru. Więc jeśli chodzi wam po głowie zakup Triumpha Tridenta 660, to chyba jest to najlepsza okazja, jeśli klimat retro-wyścigów to wasz klimat!

A pełny test tego motocykla przeczytasz tutaj!

KOMENTARZE