Ubojnia Nudy to wyjątkowo wymowna nazwa dla organizatora, a właściwie to inicjatywy, która stoi za organizacją rajdów terenowych. Ale jakże trafna! Ubojnia walczy bowiem z nudą na wszelkie sposoby, nawet jeśli przyjdzie mierzyć się z rutyną i przeszkodami dnia codziennego.
Na skróty:




Trasy gdzie okiem sięgnąć
W 2017 roku wizja zmaterializowała się pod postacią Ubojni Nudy, cyklicznych imprez terenowych. Czyli teoretycznie czegoś co już znamy, ale realizowane w znacznie inny sposób i na inną skalę. Jak sama nazwa wskazuje, Ubojnia ma się rozprawiać z nudą gdziekolwiek się ona pojawi. A pojawia się w wielu miejscach i to jest jeden z głównych atutów firmy Janusza i Marcina. Założenie jest bowiem takie, by siatkę tras i społeczność „adwenczerowców” stworzyć w całej Polsce, tak by jazda terenowa była łatwo dostępna.
Bez wymówek, bez ciśnienia
Drugie założenie, czyli powiększanie grona turystów terenowych też jest na dobrych torach. Oferta imprez przewiduje bowiem każdy rodzaj trudności, które stawia codzienność. Nie jeździłeś od lat w terenie? Nie masz motocykla? Żaden problem, na miejscu czeka lekkie enduro, w sam raz do oswojenia się z jazdą. Nie masz opon terenowych w swoim motocyklu i nie chcesz wydawać kasy bez pewności, bo być może użyjesz ich tylko raz? Nie ma sprawy, możesz je wypożyczyć na miejscu.


Każdy bohater ma pelerynę
Charakterystycznym składnikiem Ubojni jest jej trzeci członek, o bliżej nieznanej tożsamości, czyli Lord Szuter. Jest to schowana za lustrzanymi goglami i uroczą peleryną personifikacja tego, co według Ubojni najważniejsze w turystyce terenowej. Lord jest kompletnym szajbusem, roztrzepańcem, który nie potrafi usiedzieć na czterech literach. Jak dziecko wlezie w każde miejsce, nie uchroni się przed nim żadna ruina, żaden opuszczony pociąg.
Nie tylko survival
Turystyka terenowa, nie zawsze słusznie, może niektórym kojarzyć się z udawanym survivalem. Robieniem sobie pod górkę za wszelką cenę, bo im ciężej, tym lepiej. Przy zachowaniu zdrowego rozsądku i dystansu jest to wspaniałe, ale nie oszukujmy się, nie każdemu się to podoba i może odstraszać osoby, które wolą jeść i spać w cywilizowanych warunkach. A przecież turystyka, także po szlakach nieutwardzonych, jest dla każdego.
Dlatego na rajdach jest możliwość wybrania, czy chce się spać w hotelu zarezerwowanym przez organizatora, czy też na polu namiotowym. Marcinowi i Januszowi nie zależy bowiem, by narzucać sposób realizacji swojej motocyklowej zajawki. Im zależy, żeby każdy uczestnik był zadowolony i z rajdu wrócił z bagażem pięknych wrażeń i nowych doświadczeń. O te ostatnie zresztą dbają nie tylko same przejazdy po odcinkach, ale też dodatkowe atrakcje.

Zdjęcia: Konrad Jędraszczak (Kadry z pasją), Ubojnia Nudy











