fbpx

Runda o Grand Prix Walencji zakończyła sezon 2021 MotoGP, a przy okazji była ostatnią nie tylko w karierze Valentino Rossiego, ale też Danilo Petrucciego. Niespodzianek przygotowanych dla obu Włochów nie brakowało, tak jak i innych ciekawych wydarzeń. Rywalizację MotoGP zdominowało Ducati, Remy Gardner przypieczętował mistrzostwo Moto2, pierwszy raz od lat na starcie zabrakło zawodnika Repsol Hondy, a Suzuki pokazało, że zamierza wrócić do czołówki…

Valentino Rossi żegna się z MotoGP

Nie wygrał wyścigu i jedynie finiszował w czołowej dziesiątce, ale w Walencji liczyło się tylko jedno: pożegnanie Valentino Rossiego z MotoGP. W paddocku toru Circuit Ricardo Tormo stworzono wystawę ze wszystkimi dziewięcioma mistrzowskimi motocyklami The Doctora. Włoch żartował przy tym, że nadal czeka na dostawę od Hondy modelu NSR500, na której wygrał pierwszy tytuł w klasie królewskiej. Na ścianie jednego z budynków toru Circuit Ricardo Tormo wymalowano z kolei wielką podobiznę Rossiego i podpisano ją później hashtagiem #GrazieVale.Po tym, jak w treningach oraz kwalifikacjach podczepił się za Pecco Bagnaią, Rossi do wyścigu startował z dziesiątego pola. Ostatecznie finiszował na tej samej pozycji, a feta rozpoczęła się chwilę później – na zewnętrznej drugiego zakrętu. Do Włocha ustawiła się kolejka wszystkich zawodników MotoGP, którzy chcieli mu pogratulować kariery i podziękować. Niektórzy, jak tegoroczny mistrz świata Fabio Quartararo czy Aleix Espargaro, pokonali okrążenie zjazdowe z żółtymi flagami z numerem #46.

PS. Na tor w Walencji przyjechał nawet były piłkarz Ronaldo, by wspierać swojego przyjaciela podczas jego finałowego występu w MotoGP.

 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Post udostępniony przez MotoGP™ (@motogp)

„To był wyjątkowy, bardzo wyjątkowy weekend. Nie spodziewałem się czegoś takiego. Byłem nieco zaniepokojony tym moim ostatnim Grand Prix w karierze. Przez długi czas myślisz o tej chwili, ale nie wiesz, jak będziesz się czuł, czy będziesz w stanie skoncentrować się na wyścigu i czy będziesz smutny” – tłumaczył Rossi.

„To był jednak świetny weekend już od czwartku. Dostałem wiele niespodzianek, od moich motocykli z przeszłości, po moich zawodników używających moich kasków. Było wzruszająco. Dostałem wiele wyrazów wsparcia i gratulacji od wszystkich w paddocku”.

„Cieszę się też, bo zaliczyłem dobry wyścig i finiszowałem w czołowej dziesiątce. To znaczy, że zamykam moją długą karierę jako jeden z dziesięciu najlepszych zawodników na świecie. To dla mnie niezwykle ważne i wiele znaczy, bo mogę mówić, że w ostatnim wyścigu w karierze byłem w TOP10” – dodawał 42-latek.Valentino RossiWszyscy podopieczni Doktora z jego Akademii VR46 uczcili swojego mentora w wyjątkowy sposób. Każdy z zawodników wystartował w niedzielę w wybranym przez siebie malowaniu kasku, w jakim na pewnym etapie swojej kariery jeździł Rossi. I tak w MotoGP Bagnaia wybrał barwy „Che Spettacolo”, w którym Valentino świętował pierwsze mistrzostwo z Yamahą w 2004, Franco Morbidelli postawił na barwy „peace and love” z sezonu 1999, a Luca Marini wystartował w malowaniu z 2008 roku. 

Wyjątkowe wideo wypuściła też Yamaha. Kiedy ponad dekadę temu Rossi odchodził do Ducati, napisał list do „swojej Yamahy M1”, dziękując jej za wszystkie wspólne chwile. Teraz „jego Yamaha M1” odpowiedziała mu swoim listem, wspominając najpiękniejsze momenty kariery Valentino w MotoGP.

Rossiego zaproszono też na FIM MotoGP Awards Ceremony, a więc tradycyjną galę rozdania nagród dla najlepszych zawodników mijającego sezonu. W trakcie ceremonii podsumowano karierę Valentino, a następnie oficjalnie włączono go do grona Legend MotoGP. Prowadzący zaznaczali to, na co uwagę zwracali już inni zawodnicy: „Mówisz MotoGP, myślisz Valentino Rossi”.

Piekielnie mocna końcówka sezonu Ducati

W tym całym zamieszaniu związanym z Valentino Rossim, wielu umknęło jednak to, jak dobry weekend w Walencji zaliczyli zawodnicy Ducati. Choć Pecco Bagnaia był mocny już od dłuższego czasu, w niedzielę – po raz pierwszy w historii startów Ducati w MotoGP – wszystkie miejsca na podium zajęli reprezentanci producenta z Bolonii.

W sobotę po czwarte w tym roku pole position sięgnął debiutant Jorge Martin, który o mały włos, a nie wystartowałby w niedzielnym wyścigu. Wszystko przez zatrucie pokarmowe, przez które Hiszpan wymiotował przez całą noc. Pomimo tego, w niedzielę długo prowadził, a gdy wyprzedził go Pecco Bagnaia, Martinator początkowo wcale nie ustępował mu tempem. Włoch uciekł w samej końcówce, a drugiego Martina jednocześnie nie był w stanie zaatakować trzeci Jack Miller.„Nie walczyłem tu o nic, bo sprawa mistrzostwa była już rozstrzygnięta. Cieszę się jednak, że wygrałem, bo to najlepszy sposób na uhonorowanie kariery Valentino. Zrobiłem to w jego kasku z 2004 roku, gdy wygrał tytuł z Yamahą. To jeden z moich ulubionych kasków za historię, jaką opowiada” – mówił po wyścigu Pecco, który wcześniej nigdy nie radził sobie zbyt dobrze w Walencji.

Tymczasem drugi na mecie Martin, który przypieczętował tym samym tytuł najlepszego debiutanta roku, przyznawał: „To był niesamowity wyścig. Całą noc nie spałem, wymiotowałem i było bardzo trudno, bo myślałem, że nie wystartuję w wyścigu. Dziękuję jednak lekarzom, którzy postawili mnie na nogi. Bałem się, że od sobotniego lunchu nic nie jadłem, a wyścig MotoGP jest niezwykle wymagający. Dałem jednak z siebie wszystko, byłem skoncentrowany i nie popełniałem błędów” – tłumaczył Hiszpan.

Podium uzupełnił Jack Miller, dzięki czemu fabryczny skład Ducati bez większych problemów sięgnął po tytuł mistrzowski wśród zespołów. Co ciekawe, wśród ekip satelickich najlepszy był team Pramac Racing, a z zawodników – szósty na mecie w niedzielę Johann Zarco. W niedzielę pięciu z sześciu zawodników Ducati finiszowało w czołowej dziesiątce! A podobno tor w Walencji nie jest „torem Ducati”…

Suzuki wróciło do gry?

Kolejny dobry weekend, po zmaganiach w Portugalii, zaliczył Joan Mir, jednak znów czegoś zabrakło, by walczyć o zwycięstwo. Wydawało się, że w końcu na dobre tory wrócił jego team-partner Alex Rins, który na początku jechał tuż za liderami. Rins jednak upadł, kończąc ten fatalny w jego wykonaniu sezon w najgorszym możliwym stylu. Mir tymczasem przez pewien czas jechał nawet po lokatę w TOP3, ostatecznie jednak tracąc do podium 4,5 sekundy.

„Jestem bardzo zawiedziony. Myślałem, że po tak udanym weekendzie w końcu to będzie nasz dzień, ale tak się nie stało” – tłumaczył Mir, który sezon zakończył na trzecim miejscu w mistrzostwach, chociaż tylko sześciokrotnie stawał na podium. „Miałem ogromne problemy z przodem i w ogóle z przyczepnością. Nie miałem żadnej przewagi, by móc walczyć z zawodnikami Ducati. To frustrujące, bo to nie jest pozycja, w której chcę być. Nie chcę tylko walczyć o podia, chcę czegoś więcej” – dodawał mistrz świata z sezonu 2020.Joan Mir i Alex Rins

Przyzwoity wyścig Yamahy

Choć zawodnicy Yamahy zaliczy w sumie solidny, niedzielny wyścig, to jednak mogą mieć spore powody do obaw przed nadchodzącym sezonem 2022. Po trudnym piątku na mokrym torze i zakwalifikowaniu się na ósmym miejscu, Fabio Quartararo po spokojnym wyścigu finiszował na piątej pozycji. Jego team-partner Franco Morbidelli, który nadal walczy z kontuzją kolana, był jedenasty – tuż za Valentino Rossim. Z kolei Andrea Dovizioso zajął dwunaste miejsce.

„Mówiąc szczerze, jestem zadowolony, bo w piątek rano było naprawdę źle, a w wyścigu mieliśmy niezłe tempo. Podczas rozgrzewki zmieniliśmy ustawienia i to poprawiło sytuację. Nie było łatwo, ale chciałem się przede wszystkim dobrze bawić. I tak było. Cieszę się, bo nawet jeśli to nie był perfekcyjny weekend, to i tak uplasowaliśmy się w TOP5” – mówił Quartararo, ale zaznaczał, że obawia się formy Ducati. „Zostawiam to jednak inżynierom Yamahy, bo oni wiedzą, gdzie tracimy” – dodawał.Fabio Quartararo

Fatalna passa Repsol Hondy

Najgorszy weekend w tym sezonie zaliczyła z kolei ekipa Repsol Honda. Już przed GP Algarve kontuzji nabawił się Marc Marquez. Początkowe wstrząśnienie mózgu, okazało się porażeniem jednego z nerwów oka – tego samego, co w 2011 roku. Z tego powodu Hiszpan widzi podwójnie i na razie o powrocie na motocykl nie ma mowy. Nie wiadomo też, co dalej ze zdrowiem i karierą ośmiokrotnego mistrza świata.

Biorąc pod uwagę niezwykle ważne testy, które pod koniec tygodnia odbędą się w Jerez, Honda postanowiła wystawić w Walencji tylko Pola Espargaro. Od początku weekendu Hiszpan był szybki, ale potężny upadek w trzecim treningu sprawił, że nie zobaczyliśmy go w akcji już do końca Grand Prix. Espargaro nie nabawił się złamań, ale mocno poobijał żebra oraz nadgarstki. Tym samym, po raz pierwszy od 1992 roku, w wyścigu klasy królewskiej nie wystartował żaden z zawodników teamu Repsol Honda.Pol Espargaro

Danilo Petrucci zmienia dyscyplinę

Ostatni wyścig w MotoGP zanotował też Danilo Petrucci, który w ciągu 10 lat startów w MotoGP wygrał dwa wyścigi, a w kolejnych ośmiu stawał na podium. Włoch szykuje się już do zmiany dyscypliny – w styczniu wystartuje w Rajdzie Dakar. Z tej okazji na Petruxa, który płakał już przed startem swojego ostatniego wyścigu, na mecie GP Walencji czekała niespodzianka. Obok jego motocykla MotoGP, ustawiono też dakarówkę. Włoch wystartuje w Dakarze w barwach fabrycznej ekipy KTM-a.

Z ekipą Tech3 i MotoGP (przynajmniej na razie) pożegnał się też team-partner Petrucciego Iker Lecuona. W przyszłym sezonie ten zaledwie 22-letni zawodnik startować będzie w barwach fabrycznego składu Hondy w World Superbike.

Fantastyczny rok Akiego Ajo

Po raz kolejny nosa co do składów miał Aki Ajo, który zgarnął w zasadzie wszystko, co było do zgarnięcia w mniejszych klasach. Do ostatniej rundy sezonu o mistrzostwo Moto2 walczyli jego podopieczni – Remy Gardner oraz Raul Fernandez. Po zwycięstwo w wyścigu, swoje ósme w tym roku, sięgnął Hiszpan. Odrobił jednak za mało punktów do Australijczyka i to Remy, syn Wayne’a Gardnera (mistrza klasy 500cc z 1986 i 1988 roku) sięgnął po mistrzostwo.

W sumie, w Moto2 podopieczni Ajo rozdzielili między siebie trzynaście zwycięstw w 18 wyścigach. Tylko trzykrotnie na podium zabrakło chociaż jednego zawodnika ekipy Red Bull KTM Ajo. Dziesięć razy to Gardner albo Fernandez wygrywali kwalifikacje.

Podobnie było w Moto3, gdzie po mistrzowski tytuł sięgnął tegoroczny debiutant Pedro Acosta. Hiszpan w drodze po tytuł sięgnął po pięć zwycięstw i siedem finiszów na podium, a także jedno pole position. Jego team-partner Jaume Masia w „generalce” ostatecznie był czwarty, ale to i tak ekipa Akiego Ajo sięgnęła w Moto3 po mistrzostwo zespołów.  Remy Gardner i Pedro Acosta

Klasyfikacja generalna MotoGP po sezonie 2021:

1 Fabio QUARTARARO Yamaha FRA 278
2 Francesco BAGNAIA Ducati ITA 252
3 Joan MIR Suzuki SPA 208
4 Jack MILLER Ducati AUS 181
5 Johann ZARCO Ducati FRA 173
6 Brad BINDER KTM RSA 151
7 Marc MARQUEZ Honda SPA 142
8 Aleix ESPARGARO Aprilia SPA 120
9 Jorge MARTIN Ducati SPA 111
10 Maverick VIÑALES Aprilia SPA 106
11 Enea BASTIANINI Ducati ITA 102
12 Pol ESPARGARO Honda SPA 100
13 Alex RINS Suzuki SPA 99
14 Miguel OLIVEIRA KTM POR 94
15 Takaaki NAKAGAMI Honda JPN 76
16 Alex MARQUEZ Honda SPA 70
17 Franco MORBIDELLI Yamaha ITA 47
18 Valentino ROSSI Yamaha ITA 44
19 Luca MARINI Ducati ITA 41
20 Iker LECUONA KTM SPA 39
21 Danilo PETRUCCI KTM ITA 37
22 Stefan BRADL Honda GER 14
23 Michele PIRRO Ducati ITA 12
24 Andrea DOVIZIOSO Yamaha ITA 12
25 Dani PEDROSA KTM SPA 6
26 Lorenzo SAVADORI Aprilia ITA 4
27 Tito RABAT Ducati SPA 1
28 Cal CRUTCHLOW Yamaha GBR  
29 Garrett GERLOFF Yamaha USA  
30 Jake DIXON Yamaha GBR  

zdjęcia: MotoGP/Dorna Sports, Petronas Yamaha SRT, Red Bull Content Pool, 

KOMENTARZE