Wszechświat jest pełen niezwykłych wydarzeń, ale w niedzielę 9 sierpnia 2020 roku narodziła się nowa gwiazda. Brad Binder z Republiki Południowej Afryki, w swoim zaledwie trzecim wyścigu w klasie MotoGP sięgnął po zwycięstwo w spektakularnym stylu!
Na skróty:
Brad Binder po raz pierwszy pokazał swój talent w wyścigach Grand Prix w klasie Moto3 w 2016 roku. Podczas trzeciej rundy w Jerez zwyciężył, choć startował z ostatniej pozycji, a sezon zakończył zdobywając tytuł mistrza świata Moto3. To sprawiło, że fani z RPA pomyśleli, że ten młodzieniec może mieć wszystko, czego potrzeba, aby pewnego dnia dotrzeć do „królewskiej” klasy.Po zdobyciu mistrzostwa świata Moto3, Binder przeniósł się do zespołu Red Bull KTM w pośredniej klasie Moto2. Początek był trudny, ponieważ borykał się z kontuzją ręki poniesioną w trakcie zimowych testów. W 2018 roku wszystko zaczęło się kleić i Binder podczas GP Niemiec zaliczył pierwsze zwycięstwo w Moto2. Była to pierwsza z wielu wygranych w klasie pośredniej.
W pierwszej połowie sezonu 2019 Brad miał kłopoty. Przy okazji zmiany silników z Hondy na Triumpha, KTM wprowadził nowe podwozie, które było niewypałem. Mniej więcej w połowie sezonu austriacki zespół powrócił do swojego podwozia z 2018 roku i tak po prostu Brad Binder po raz kolejny zwyciężył w wyścigu.
Strata z pierwszej połowy sezonu była zbyt duża do walki o tytuł mistrzowski, jednak ostatecznie Binder na koniec sezonu miał jedynie trzypunktową stratę do Alexa Marqueza.Pit Beirer, szef zespołu KTM był głodny postępów w klasie MotoGP. Nie zastanawiając się długo, w sezonie 2020 wsadził Brada Bindera w siodło zupełnie nowego KTM RC16 w fabrycznym zespole Red Bull KTM. Po dwóch pierwszych wyścigach w Jerez stało się jasne, że podczas gdy Binder wciąż uczył się podstaw jazdy na najszybszych motocyklach świata, miał talent i szybkość, aby regularnie meldować się w pierwszej dziesiątce wyścigów. To, dla początkującego w klasie MotoGP KTM-a już byłoby dużym sukcesem. Przyszedł czas wyścigu w Brnie. Przez wszystkie treningi Brad miał bardzo przyzwoite tempo i zdołał zakwalifikować się na genialnym siódmym miejscu do niedzielnego wyścigu.
Wyścig start!
Binder wystartował przeciętnie, ale szybko znalazł swoje miejsce w stawce po tym, jak jadąc po zewnętrznej pierwszego zakrętu, umiejscowił się po wewnętrznej drugiego zakrętu. Ten manewr okazał się być kluczowy, gdyż Brad nie stracił kontaktu z czołówką. W późniejszym wywiadzie Binder pokazał, że jest doświadczonym, spokojnym i opanowanym jeźdźcem, mówiąc, że „start był dość spokojny”.
Następnie wyprzedził swojego kolegę z zespołu KTM, Pola Espargaro i ulokował się na czwartym miejscu. Kolejno „upolował” zawodnika Aprilii i w ten sposób zaczął jechać na trzecim miejscu! W tym momencie fanom w RPA zaczęło brakować tchu. Następny w kolejce był rewelacyjny Fabio Quartararo, który zwyciężył w dwóch pierwszych rundach sezonu 2020. Brad minął go z łatwością i ruszył w pogoń za prowadzącym, Franco Morbidellim. Zachowywał się dosłownie jak drapieżnik i po kilku okrążeniach stało się jasne, że Binder ma znacznie lepsze tempo niż Włoch. Dogoniwszy kierowcę Yamahy, Brad wykonał manewr wyprzedzania, który zmienił jego życie na zawsze. Po minięciu Franco, reszta jest już historią. Brad Binder odniósł spektakularne zwycięstwo, z imponującą pięciosekundową przewagą!
W wywiadzie dla „Moto Rider World” prowadzonym przeze mnie i Donovana Fourie (przeczytacie go w kolejnym artykule – przyp.red.), Brad Binder powiedział: „Nigdy nie brałem udziału w wyścigu bez planowania wygranej” i udowodnił w Brnie, że umie wykorzystać najlepsze okazje.
Widział, że wielu zawodników ma problemy z oponami i był gotów walczyć o zwycięstwo. Wygrana Brada mówi wiele, nie tylko o nim jako o jeźdźcu, ale także o pewności, jaką pokłada w projekcie KTM w klasie MotoGP.
Będąc w fabrycznym zespole od 2016 roku, zobaczył jak się rozwijają. Zdał sobie sprawę, że robią fenomenalne postępy, w szczególności biorąc pod uwagę krótki staż. W tym samym wywiadzie Binder pochwalił KTM za to, że dał mu motocykl, który – jak powiedział – „pozytywnie zaskakiwał przez cały wyścig”. Binder podkreśla, że zwycięstwo należy do całego zespołu.
W piątek nie czuł się komfortowo na motocyklu i powiedział o tym inżynierom. W sobotnich treningach i kwalifikacjach, motocykl był nie do poznania i jechał rewelacyjnie. Zwycięzca z RPA powiedział, że ostatnie trzy okrążenia Grand Prix Brna były jego zdaniem trzema najlepszymi, jakie kiedykolwiek przejechał. I to dzięki niesamowitej maszynie.
Więcej niż zwycięstwo
Brad Binder jest przyzwyczajony do zwyciężania. Umie jechać na początku stawki i utrzymać prowadzenie do końca. Jednak mówiąc o swojej wygranej w Brnie, nowy król KTM powiedział, że poczuł się jak na innej planecie i zajęło mu trochę czasu, zanim zdał sobie sprawę, że właśnie wygrał swoje pierwsze Grand Prix w klasie królewskiej.
Istnieje wiele rzeczy, które są wyjątkowe w historii zwycięstwa Brada Bindera. Chociażby to, że tak szybko po wygraną w klasie MotoGP sięgnął jedynie Marc Marquez, lub że KTM po raz pierwszy stanął na podium suchego wyścigu i to od razu na najwyższym stopniu. Jednak dla młodych zawodników nie ma niczego bardziej wyjątkowego od bezpośrednich gratulacji od „Pana MotoGP”, czyli Valentino Rossiego.
Najbardziej doświadczony zawodnik w stawce podjechał do Brada i wykonał gest symbolizujący uniesienie kapelusza z wymownym ukłonem. To chyba jeden z największych komplementów, jakie inny zawodnik może otrzymać od Rossiego. Binder podkreśla sytuację mówiąc: „Nigdy tego nie zapomnę”.Brad regularnie dziękuje fanom z RPA za nieustanne kibicowanie mu przez całą karierę. Wywiad z „królem żyraf” (niedawno zdobyty przydomek), pokazał, że chociaż my, fani, stawiamy supergwiazdy MotoGP na piedestale, to ci kolesie nadal mogą być normalnymi, fajnymi, przyziemnymi facetami.
Zwycięstwo w Brnie na chwilę zjednoczyło kraj w czasie, gdy RPA tego bardzo potrzebuje. W ciągu 45 minut Brad Binder w oczach mieszkańców RPA przeszedł od „jakiegoś gościa”, który jeździ na motocyklach, do zwycięzcy MotoGP. Wielu z nich, wcześniej nawet nie słyszało o MotoGP. Jako Południowoafrykańczyk, który jest prawdziwym fanem tego sportu, miałem zaszczyt obserwować, jak Brad Binder startuje w różnych klasach, walcząc z najlepszymi motocyklistami na świecie i konsekwentnie ich pokonując.
Brad może nie wygrać mistrzostw świata w 2020 roku, ale ciężko nie wierzyć, że patrzymy na przyszłego mistrza MotoGP.