fbpx

Obie załogi polskiego zespołu motocyklowego Wójcik Racing Team ukończyły 46. edycję legendarnego, 24-godzinnego wyścigu w Le Mans w pierwszej dziesiątce w swoich kategoriach.

Zespół 77 w międzynarodowym składzie Christoffer Bergman, Isaac Vinales i Mathieu Gines od samego początku rywalizacji walczył o czołowe pozycje i długo utrzymywał się w pierwszej dziesiątce. Na kilka godzin przed metą groźnie wyglądający wypadek Bergmana przedwcześnie zakończył wyścig Szweda, ale jego dwaj zmiennicy byli w stanie dojechać do mety na dwunastej pozycji w klasyfikacji łącznej i dziesiątej w klasie EWC. Dosiadająca siostrzanej Yamahy R1, rywalizująca w klasie Superstock załoga 777, w składzie Kevin Manfredi, Kamil Krzemień i Dan Linfoot, rozpoczęła zmagania w dramatycznym stylu. Wypadek Włocha tuż po starcie oznaczał, że polska ekipa musiała gonić rywali. Nad ranem motocykliści przebili się na świetne, piąte miejsce w swojej klasie i piętnaste łącznie, ale stracili następnie blisko godzinę po wypadku Linfoota. Byli jednak w stanie wrócić na tor i ukończyć zmagania na dwudziestej pozycji w klasyfikacji łącznej i dziewiątym miejscu w kategorii Superstock. Wyścig w Le Mans ukończyły 34 z 54 startujących zespołów. Ekipa 77 pokonała w sumie 3318, a zespół 777 3176 kilometrów.

Obie załogi wywalczyły także dodatkowe punkty do klasyfikacji generalnej kończąc w pierwszej dziesiątce ósmą i szesnastą godzinę wyścigu, a ekipa 777 sięgnęła jeszcze po dwa dodatkowe oczka za czwarty czas w kwalifikacji swojej klasy. Dzięki temu zespół 777 zajmuje szóste miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Superstock, a zespół 77 dziewiąte miejsce w klasyfikacji mistrzostw świata EWC. Druga z czterech rund MŚ FIM EWC, 24-godzinne zmagania na belgijskim torze Spa-Francorchamps, odbędzie się w połowie czerwca.

PS. Pamiętajcie, że Kamil Krzemień będzie gościem specjalnym podczas spotkania Time Attack w Starym Kisielinie już 29 kwietnia! – SZCZEGÓŁY TUTAJ

>> Kup bilet na Time Attack! <<

„To był ekstremalnie trudny wyścig, godny miana najtrudniejszych zmagań motocyklowych na świecie – mówi manager obu wspieranych przez PKN ORLEN zespołów, Sławomir Kubzdyl. – Dawno nie widzieliśmy w stawce FIM EWC tylu dramatów. Obie nasze załogi pokazały jednak bardzo dobre tempo, a zespół 777 mógłby nawet wygrać w swojej klasie, gdyby nie dwie drobne, ale bardzo kosztowne czasowo przygody. Po upadku Dana wydawało się, że odbudowa motocykla będzie niemożliwa, ale nasi mechanicy spisali się absolutnie genialnie, dzięki czemu mogliśmy ukończyć wyścig i sięgnąć po cenne punkty do klasyfikacji generalnej”. 

„W ostatnich miesiącach zespół bardzo mocno się zmienił, ale weekend w Le Mans potwierdził, że zrobiliśmy duże kroki w dobrą stronę – dodaje założyciel Wójcik Racing Teamu, Grzegorz Wójcik. – Warunki panujące podczas wyścigu były niesamowicie trudne, co zresztą najlepiej potwierdza wyjątkowo częsty wyjazd na tor samochodu bezpieczeństwa, ale mimo kilku przygód byliśmy w stanie dojechać do mety z bardzo dobrym tempem, co jest dobrą zapowiedzą naszych kolejnych tegorocznych startów. Bardzo dziękuję całej ekipie, naszym partnerom oraz kibicom, którzy dopingowali nas przez całą dobę”. 

Więcej informacji o Wójcik Racing Teamie na profilu www.facebook.com/wojcikracingteam oraz stronie wojcikracingteam.pl.

KOMENTARZE