fbpx

Na naszych imprezach torowych Time Attack kilkukrotnie spotkaliśmy osoby na skuterach. W końcu jazda rekreacyjna to superzajęcie. Ale żeby na skuterze pakować się do mistrzostw Polski i to jeszcze w kategorii supermoto? Tylko Kaczor mógł na to wpaść…

Jak wiemy, supermoto to sport, łączący jazdę po torze asfaltowym i terenowym. Używa się do tego specjalnie przerobionych motocykli crossowych. Maszyny mają być przede wszystkim lekkie, żeby były w stanie szybko zmieniać kierunki na ciasnych torach kartingowych. Poza tym przydaje się duży skok zawieszenia – do lądowań w sekcji terenowej. Żadnej z tych cech nie ma Honda X-ADV! W końcu jest to maksiskuter, który umożliwia przejazd przez lekki teren.

Zainspirowany wyczynem innego sportowca

Bazując na konstrukcji NC 750, nie jest też maszyną lekką, a wręcz przeciwnie – ciężką, bo waży 238 kilogramów. Dlaczego więc Piotr Kaczorowski z LCM Sokół zdecydował się na start na niej? Zainspirował go wyczyn Renato Zocchi, który zwyciężył w tegorocznym Gibraltar Rally. Konkurując z takimi maszynami jak KTM-y 690, Husqvarny 701 czy BMW F 800GS pokonał 7000 kilometrów i 14 odcinków specjalnych w najkrótszym czasie.

Oczywiście do takiego wyczynu potrzebne jest niemałe doświadczenie kierowcy. Piotr, który łącznie zdobył siedem tytułów mistrza Polski supermoto, stwierdził, że chętnie sprawdziłby X-ADV w swojej dyscyplinie. Stwierdził też, że po czteroletniej przerwie chętnie spotka się z kolegami z padoku.

Odchudzanie… ale tylko maszyny

Nie mogło się obejść bez modyfikacji. Nie chodziło o to, żeby po prostu przejechać wyścig, ale w nim rywalizować. Głównym wrogiem była oczywiście masa i to nie tylko masa Hondy… Od czasów najlepszej formy przybyło nieco „Kaczora” i Piotrek waży teraz 15 kilogramów więcej. I przed zawodami tej masy nie udałoby się zrzucić, więc w ruch poszły narzędzia.

Prace odchudzające maszynę wykonywał Rafał Pietruszka. Usunął wszystkie plastiki, uchwyty i osłony, które były zbędne. Wywalił też katalizator i na jego miejsce wstawił rurę z modelu NC. Lampy zostały zaklejone taśmą, bo bez nich pozostałe plastiki nie miałyby się na czym trzymać. Dymisję dostał też ABS. Na początku miał być wyciągnięty tylko bezpiecznik, ale okazało się, że wtedy sterowniki dwusprzęgłowej skrzyni biegów zaczęły wariować. Korzystają one z tych samych czujników przy kołach i zamknięty obwód elektryczny był konieczny. Piotrek chciał zmieniać biegi manualnie, przyciskami przy manetce.

Problemy z kołem

Rafał pociągnął nowe przewody hamulcowe bezpośrednio do zacisków. Przy okazji pozbył się hamulca ręcznego. Mechanik podjął nawet próbę zamontowania profesjonalnych kół supermoto, jednak te od model CRF nijak nie chciały pasować. To utrudniło dobór opon. Przód ma 17 cali, więc bez problemu zamontowano wyścigowego slicka Dunlop KR 106. Wybór padł na twardą mieszankę ze względu na masę Hondy.

Z tyłu było gorzej, bo koło ma średnicę 15 cali. Opony wyścigowej nie udało się znaleźć, więc wybór padł na Michelin Pilot Power Scooter 3. Na koniec chłopaki dorzuciły laptimer i X-ADV był gotowy. Ostatecznie udało się oszczędzić około 22 kilogramów. Reszta leżała w rękach kierowcy i… sędziów.

Niespodzianka!

Mistrzostwa Polski supermoto w Słomczynie były najlepszą imprezą tego typu w sezonie 2019. Zawody zorganizowano z rozmachem, a atrakcyjne nagrody przyciągnęły zawodników z krajów ościennych. Nie tylko oni byli zaskoczeni widokiem terenowego skutera na stojakach z założonymi kocami grzewczymi. Niemały zgryz miała zachowawcza na początku komisja techniczna, która nie chciała dopuścić do startu X-ADV-a. Piotrek kilka dni wcześniej jak nigdy dokładnie przestudiował regulamin. Wiedział, że start w pucharze czy mistrzostwach Polski może być utrudniony, ponieważ regulamin przewiduje, że motocykle mają być jednocylindrowe.

Istnieją dopuszczone wyjątki jak dwucylindrowa Aprilia SXV, ale tym razem sędziowie byli nieugięci. Nic nie stało jednak na przeszkodzie do startu w klasie Amator. Wszystkie śruby były zadrutowane, zbiornik na zlewki założony – skuter stał się prawdziwą maszyną wyścigową! Sędziom zabrakło argumentów przeciw i dopuścili Hondę do startu!

Efekt?

Honda okazała się nadspodziewanie skuteczna! Wszyscy wiemy, że ten producent umie tworzyć jednoślady o wybitnie dobrym prowadzeniu, ale Kaczor na X-ADV konkurował z motocyklami niemal dwukrotnie lżejszymi i mniej więcej o takiej samej mocy (X-ADV generuje 53 KM). Bez wątpienia pomagał stosunkowo wysoki moment obrotowy (68 Nm) dwucylindrowego, rzędowego silnika, ale Piotrek musiał uważać, żeby nie przesadzać ze złożeniami w zakrętach. Pochylał Hondę tak, że zaczynała przycierać spodem, a to mogło podbić koło i doprowadzić do wywrotki.

Tracił czas również na skoku, ponieważ zamówione wcześniej dodatkowe podnóżki nie dotarły na czas. Nie mógł więc trzymać skutera nogami w locie, a trzymanie nóg na podłodze powodowało, że masa była z przodu i skuter nurkował w locie. Niemniej podczas treningów Kaczor uzyskał najlepszy czas w klasie Amator. Gdyby został dopuszczony do pucharu Polski, zameldowałby się w połowie stawki!

O krok od wywrotki

Wyścig ze względu na bogate doświadczenie Piotrka okazał się formalnością. Po starcie z pole position utrzymywał prowadzenia do mety. Groźnie było, gdy Piotrka ponosiła fantazja. Okazało się, że przy szybkich redukcjach tylne koło blokowało się jak w każdym innym motocyklu, dzięki czemu próbował wchodzić w zakręty uślizgami, jak na prawdziwym supermoto. Niestety, tylna, drogowa opona nie dawała wystarczającej przyczepności i popisy prawie skończyły się katapultą. Ostatecznie Piotrek Kaczorowski przejechał linię mety ze znaczącą przewagą i udowodnił, że nie sprzęt, a technika uczynią z Ciebie zawodnika!


Co dalej z Hondą? Mechanik Pietrucha zamontuje, co zdemontował i dalej będzie służyła jako rewelacyjny kompan codzienności i wycieczek w teren. Dzielny X-ADV, bardzo dzielny…

KOMENTARZE