fbpx

Bawarska marka wydaje się być na wyraźnej fali. Nie tylko, ku zaskoczeniu motocyklowego świata, bryluje ostatnio w sporcie motorowym za sprawą swojego absolutnego hitu, modelu S 1000RR, ale także nie zapomina o przyszłości i nowych technologiach.

Tegoroczna, bliźniacza nowość, czyli modele K 1600GT i K 1600GTL otworzyły nowy rozdział ze swymi sześciocylindrowymi, rzędowymi silnikami i systemem zawiadywania funkcjami elektroniki za pomocą pierścienia na kierownicy, dla którego inspiracją był niewątpliwie samochodowy system iDrive. Różni je co prawda to, że ten w motocyklu działa niezwykle intuicyjnie i nie trzeba studiować kilkusetstronicowej instrukcji aby zaprzyjaźnić się z nowym systemem. To są rozwiązania ”na dziś„, ale jak widać, BMW patrzy także w przyszłość.

Permanentna inwigilacja

Podczas monachijskiej prezentacji na którą nasza redakcja została zaproszona zaprezentowano kolejną odsłonę systemu Motorrad Connected Ride. Rozwiązanie to, jak zapewniają inżynierowie z BMW, ma szanse już niebawem wejść do seryjnej produkcji. Jego istotą, w znacznym uproszczeniu, jest komunikowanie się między sobą pojazdów. Zbliżający się do skrzyżowania motocykl będzie wiedział o tym, że przed nim znajduje się samochód mający zamiar skrętu w drogę poprzeczną, i na odwrót. To oczywiście nie jedyne zadania i możliwości systemu. Tak samo dotyczy to ostrzeżeniem przed najechaniem na pojazd tarasujący przejazd za wzniesieniem, czy pomoc w awaryjnym hamowaniu.

Nie wiadomo niestety, jak pojazdy BMW będą komunikowały się z pojazdami innych marek, ale w niedalekiej przyszłości może to zostać w jakimś stopniu uregulowane. Miejmy nadzieję, że wchodząc w tak szeroką inwigilację nie poczujemy się jak w domu Wielkiego Brata, bo może okazać się, że dojdzie do tego, że za każde naruszenie przepisów na naszą pocztę e-mail automatycznie zostanie przesłany mandat, a środki na jego opłacenie zostaną zabezpieczone na naszym koncie.

Pod napięciem

Kolejnym ambitnie rozwijanym projektem BMW jest elektryczny skuter. Prace przy nim, jaki sam jeżdżący prototyp wydają się być już na tyle zaawansowane, że niewykluczone, iż w najbliższej przyszłości pojazdy elektryczne z logiem bawarskiego koncernu trafią już do salonów. Co prawda wciąż BMW pokazuje jego zakamuflowaną wersję, ale to właśnie może świadczyć o tym, że projekt zbliża się ku końcowi. Największym problemem przy budowei tego typu pojazdu jest znalexienie złotego środka, który pozwoli na zainstalowanie pojemnych, ale jednocześnie w miarę lekkich i nie za drogich baterii. Według zapewnień producenta elektryczny skuter BMW powinien bez trudu przejeżdżać dystans 100 km a do jego ładowania ma służyć zwykła wtyczka sieciowa 230V a nie skomplikowana i droga stacja dokująca.

Szymon Dziawer

KOMENTARZE