Przed kilku laty rajdy długodystansowe typu Paryż-Dakar wykreowały nowy rodzaj motocykla. Honda Africa Twin jest właśnie tego owocem, teraz jednak bardziej przydatnym do dalekiej turystyki niż wyczynowego sportu.
Utarł się pogląd, że motocykle tego typu są motocyklami terenowymi. Nic bardziej mylnego! Choć klasyfikowana razem z typowymi enduro, Africa Twin jest motocyklem uterenowionym, a jej prawdziwym. żywiołem nie są bezdroża, lecz pełne zakrętów i nierówności drogi niższej klasy i bite trakty. Na nich to dopiero XRV 750 może pokazać zalety swojej silnej konstrukcji i doskonałego podwozia. Doskonałe własności trakcyjne pozwalają „połykać” dziesiątki kilometrów podłych dróg w tempie, jakiego żaden inny motocykl (ani tym bardziej jego kierowca) długo nie wytrzyma. Rzecz jasna równie znakomicie Africa Twin spisuje się na drogach o dobrej nawierzchni, a przy osiąganych przez nią prędkościach okazuje się, że zdwojone przednie hamulce i osłona aerodynamiczna nie są li tylko zbędnymi dodatkami.
Africa Twin jest w zasadzie jedynym tego rodzaju motocyklem dostępnym w Polsce. W tym roku poddano ją niewielkim retuszom. Oprócz wzoru lakierowania zmienił się wystrój przedniej części owiewki. Dwa podłużne otwory poniżej reflektorów imitują wloty powietrza. Kosmetyce poddano kształt siodła i dźwigni sprzęgła. Szkoda jedynie, że ofiarą modernizacji padła regulacja siły tłumienia tylnego amortyzatora i pompowane poduszki powietrzne w przednich teleskopach, których brakuje w modelu ’96. Honda XRV 750 „Afrykańska Królowa” jest dużym motocyklem. I to nie tylko pod względem pojemności skokowej. Jej Królewska Wysokość mierzy sobie 820 mm w siodle. Również masa 240 kg bez paliwa to dużo, a jeszcze więcej gdy weźmie się pod uwagę jej „długie nogi”.
W solidnej, stalowej ramie tkwi typowy dla Hondy widlasty, chłodzony cieczą silnik, bliźniaczo podobny do tego, który napędza Transalpa i VT 600C Shadow. Ten jednak ma 750 ccm pojemności i 64 KM mocy. W obu głowicach rozchylonych pod kątem 52° cylindrów pojedyncze wałki rozrządu uruchamiają dwa zawory ssące i jeden wydechowy. Konstrukcja rozrządu umożliwia wydłużenie okresu pomiędzy regulacjami luzu zaworowego do 12 000 km przebiegu. Zapłon mieszanki następuje dzięki dwóm świecom. Pomiędzy głowicami znajduje się bateria dwóch podciśnieniowych gaźników. W związku z tym filtr powietrza z tłumikiem szmerów ssania zawędrował nad zbiornik paliwa, co nie tylko ułatwia prace serwisowe, lecz także wydłuża żywot filtra ciągnącego najmniej zanieczyszczone powietrze.
Ssanie uruchamiane jest dźwigienką na kierownicy i, co trzeba przyznać, jego działanie jest dość problematyczne. Dopiero po kilkudziesięciu sekundach silnik nabiera ochoty do zwiększenia obrotów. Silnik pracuje bezwibracyjnie, a dodawaniu gazu towarzyszy chrapliwy pomruk. Biegi zmienia się bez stuków, uderzeń i tego typu zjawisk. Silnik ciągnie od samego „dołu” obrotów, nie należy jednak schodzić poniżej 2000 obr./min, gdyż wtedy wyraźnie szarpie. Powyżej tych obrotów charakteryzuje się znakomitą elastycznością i prawie linearną charakterystyką. Duży moment obrotowy ułatwia wyprzedzanie.
W modelu ’96 zmieniono układ zapłonowy dodając do niego czujnik położenia przepustnic gaźników. Nowy jest także tłumik wydechu o zwiększonej objętości. Także tłumik szmerów ssania zwiększył swoje gabaryty. Wszystko to dla sprostania nowym europejskim normom emisji hałasu.
Afrykańska królowa lubi być prowadzona twardą ręką. Nie jest to motocykl dla początkujących. Wysoko położony środek ciężkości, dość znaczny ciężar i wysokie siodło kierowcy zmuszają do czujności. Wsiadaniu na nią towarzyszy wrażenie, jakbyśmy dosiadali dromadera. Sytuacja zmienia się diametralnie, gdy Africa ruszy. Dopiero wtedy podwozie pokazuje swoją klasę. Motocykl jest bardzo stabilny, typowe dla polskich dróg „rynny” pokonuje bez zbędnych wahnięć. Duże skoki zawieszeń gwarantują naprawdę wysoki komfort podróżowania. Pozycja kierowcy jest przyjemnie wyprostowana, a szeroka kierownica zapewnia dobre oparcie dla ramion. Świat oglądany z poziomu okna furgonetki wygląda dużo ciekawiej niż zza skulonej owiewki sportowego „ściganta”. Również pasażer może czuć się dobrze na tym motocyklu. Obszerne siodło jest obszyte wykładziną przeciwpoślizgową, dzięki czemu pasażer nie zsuwa się na kierowcę. Dwa solidne uchwyty zapewniają mu ponadto pewny kontakt z motocyklem. Trochę kłopotów może przysporzyć duża wysokość Africa Twin. O ile osoby wyższego wzrostu dają sobie radę np. w ruchu miejskim, gdzie ciągle trzeba zatrzymywać się na skrzyżowaniach, to nieobdarzonym długimi nogami motocyklistom Africa Twin daje nieźle „popalić”.
Owiewka zabezpiecza skutecznie przed wiatrem i deszczem. Osłony na dłonie również okazują się przydatne, zwłaszcza w chłodne i słotne dni. Solidny bagażnik z pewnością zadowoli prawdziwego turystę. Co ciekawe, w modelu ’96 służy on jednocześnie do przewożenia fabrycznego U-locka. Dobry pomysł.
Amatorów nocnych jazd z pewnością ucieszy dobre oświetlenie XRV 750. Podwójne reflektory nie są „podwójne” tylko pro forma, jak to ma miejsce w większości „dwulampowych” motocykli, gdzie jeden jest światłem mijania, a drugi drogowym. Tutaj zawsze świecą dwa reflektory.
Po przekręceniu kluczyka i zdjęciu kanapy dostajemy się do „schowanka”. Ma ono całkiem przyzwoitą pojemność i tylko dość kłopotliwe zamknięcie ogranicza przyjemność korzystania z niego. To, co wyróżnia Africę Twin z grona dużych uterenowionych motocykli, to seryjny tripmaster, czyli precyzyjny licznik przejechanych kilometrów. O ile w codziennym użytkowaniu najbardziej przydaje się wbudowany w nim zegar, to w dalekiej turystyce nie do pogardzenia będą dwa liczniki przejechanych kilometrów i jeden pokazujący długość pozostałej do przejechania trasy. Do tego dochodzi stoper, ale to już coś dla prawdziwych rajdowców.
Prawdziwi turyści docenią zapewne pojemność 23-litrowego zbiornika paliwa. Przy średnim zużyciu 6 l/100 km, na jednym „do pełna” można przejechać do 400 km.
Hamulce można określić tylko jednym słowem: znakomite. Dwie tarcze z przodu bez trudu dają sobie radę z rozpędzoną Africą. Moment zadziałania hamulców jest wyraźnie wyczuwalny, skuteczność bez zarzutu. Od spodu silnik jest chroniony aluminiową osłoną. Zabezpiecza ona nie tylko przed wyrzucanymi spod przedniego koła kamieniami, ale także przed zalaniem wodą przy szybkim przejeżdżaniu przez kałuże.
Od momentu swojego pojawienia się w 1988 roku Africa Twin stała się udaną alternatywą dla szukających czegoś „poważniejszego” od XL 600V Transalp. Nie należy ona do tanich motocykli, ale bezsprzecznie jest rasowym motocyklem doskonale spisującym się zarówno w turystyce, jak i w codziennym użytkowaniu. Honda Africa Twin może być doskonałą propozycją dla tych, którzy poszukują wygodnego motocykla, umożliwiającego dalekie wędrówki nawet tam, gdzie diabeł mówi dobranoc. Niestraszne jej bowiem ani kiepskie drogi, ani podłe paliwo. A żeby je znaleźć, wcale nie trzeba wybierać się do Afryki!