Dla oszacowania własności następnych systemów, wolałem wiązać się już, w jakimś stopniu, z cyframi. Stworzyłem sobie hipotetyczny motocykl, ważący 250 kg, z możliwie realistycznym położeniem środka ciężkości, posadziłem na niego hipotetycznego kierowcę, z równie realistycznym środkiem ciężkości, wmontowałem w ten motocykl różne systemy przednich zawieszeń, o geometrii podpatrzonej na zdjęciach i szkicach, i poprosiłem hipotetycznego kierowcę o hamowanie z właściwym rozłożeniem sił na przód i na tył, dla osiągnięcia skuteczności hamowania równej 0,6 g, czyli opóźnienie równe 60% przyspieszenia ziemskiego.
Na skróty:
To jest nieskrajne, ale dość ostre hamowanie, dające 65,5 m drogi hamowania z szybkości 100 km/h. Właściwy rozkład sił hamowania przód/tył wynosi przy tym opóźnieniu: 69,3% przednim hamulcem i 30,7% tylnym. Dociążenie przedniego koła przy tym hamowaniu wynosi 52,5% statycznego obciążenia i, jak już powiedziano, to dociążenie działa zawsze, w każdym systemie, na rzecz skłonu motocykla w przód na resorowaniu. Będziemy do tego dociążenia dokładać lub odejmować od niego, siły, wynikające z dwóch wspomnianych uprzednio czynników: siły hamowania przednim kołem „Hp” i momentu pochodzącego od hamulca przedniego „Mh”. Długości wektorów są proporcjonalne do sił, a wyniki podane będą również w procentach statycznego obciążenia sprężyn resorowania.
Teleskop
Siła hamowania przednim hamulcem „Hp” działa poziomo, zaczepiając na końcu widelca (rys. 1) i jej składowa prostopadła do widelca „Hg” gnie widelec w tył, a jej druga składowa, poosiowa w stosunku do widelca, oznaczona „Hs”, oddziaływuje bezpośrednio na sprężyny resorowania, dokładając się do obciążenia statycznego i dociążenia przedniego koła.
Moment hamowania natomiast przenosi się na dolny kielich teleskopu, gnie rurę nośną widelca, obciąża dodatkowymi siłami tuleje suwliwe, jeżeli one tam są, ale wyraża pełne desinteressement w sprawie obciążenia sprężyn. Tym samym, nie przyczynia się do ,,siadania” na resorowaniu, ale nie przeciwdziała mu. Tak więc bilans sił działających w kierunku przysiadu przodu jest następujący: Dociążenie w wyniku zmiany obciążeń kół: +52,5%.
Dociążenie składową siły hamowania „Hs”: +46,6%. Oddziaływanie momentu hamowania Mh: 0%. Łącznie dociążenie sprężyn: +99, 1 %.
Hossack
Dolny z dwóch wahaczy atakuje sprężynę w sposób dla nas tu dowolny, więc nas interesuje tylko to, co obciąża koniec tego wahacza: punkt B na rysunku 2. Siły naciskające koniec wahacza w górę dociążają sprężynę, siły naciskające koniec wahacza w dół, odciążają sprężynę. Górny wahacz też bierze udział w tej grze sił, bo znów: nacisk na koniec górnego wahacza „A”, w górę lub w dół, przenosi się poprzez zwrotnicę na koniec dolnego wahacza „B”, obciążając lub odciążając sprężynę.
Siła hamowania „Hp”, zaczepiając poziomo na końcu zwrotnicy, gnie ją w tył swą składową „Hpg”, a poosiową w stosunku do zwrotnicy składową „Hps”, naciska na koniec wahacza „A” w górę. To działanie dociąża sprężynę w naszym przykładzie o 43,6% jej statycznego obciążenia i powodowałoby pogłębienia skłonu, gdyby składowa ,,Hps” była jedyną siłą pochodną od siły hamowania „Hp”. Ale nie jest jedyną.
Zauważmy, że składowa ,,Hpg” nie tylko poddaje zwrotnicę zginaniu, lecz także, na sporym ramieniu, powoduje nacisk na dolny wahacz w punkcie „B”, a także mniejszą siłę skierowaną w przeciwną stronę, w górnym wahaczu, w punkcie „A”. Wahacze nie są prostopadłe do zwrotnicy, więc też występują składowe tych sił, działające na końce wahaczy, ale jeżeli dobrze się temu przyjrzymy, to okaże się, że wszystkie te działania poosiowe, pochodzące od poziomej siły hamowania przednim kołem „Hp”, nawzajem się znoszą i w rezultacie nie występuje żadne dociążenie elementu resorowania, pochodzące od siły hamowania „Hp”.
Mamy więc już dużą wyższość nad Osą i pewną wyższość nad teleskopem. Pozostaje do rozważenia oddziaływanie momentu hamowania przednim hamulcem „Mh”. On też powoduje reakcje na wahaczach w punktach „A” i „B”, jednakowe i przeciwnie skierowane, więc ich poosiowe, w stosunku do zwrotnicy składowe, też muszą się nawzajem znosić.
Mamy więc bilans sił oddziaływujących w końcowym efekcie na sprężynę: Dociążenie resorowania w wyniku zmiany obciążeń kół: +52,5%. Dociążenie łączne do siły hamowania przodem ,,Hp”: 0%. Dociążenie do momentu hamulca przedniego „Mh”: 0%. Łącznie dociążenie sprężyny w wyniku hamowania: +52,5%.
Foale / Yamaha
Sprawa wygląda analogicznie jak u Hossacka, pomimo że geometryczne proporcje są inne. Dla tych samych przyczyn jak tam, jedynie naturalne dociążenie przedniego koła, dociąża nam element resorujący. To samo dotyczy systemów, gdzie oba wahacze wnikają wewnątrz koła, a także historycznych widelców trapezowych. Wszędzie tam, gdzie mamy rówoległe wahacze, jeden nad drugim, mamy do czynienia z dociążeniem sprężyny pochodzącym wyłącznie od naturalnego dociążenia koła przedniego. Niejednakowa długość wahaczy zaburzy trochę obraz po takim ugięciu resorowania, przy którym równoległość wahaczy się zatraci.
Telelever
Analiza sił w tym systemie jest dobrym potwierdzeniem mojej tezy, że Telelever można traktować jako system Hossacka pozbawiony górnego wahacza. Brak tego wahacza powoduje, że nie ulegają wzajemnemu znoszeniu poosiowe składowe, pochodzące od siły hamowania „Hp” i od momentu hamulca.
Siła hamowania „Hp”, na rys.3, składową poosiową „Hps”naciska w górę na przegub kulowy „B”, ale jej prostopadła składowa „Hpg” wywołuje potężny nacisk na koniec wahacza. Poosiowa składowa tego nacisku „Bs” przeciwdziała sile „Hps”, a więc odciąża sprężynę. Moment hamowania „Mh” wytwarza znów nacisk na wahacz w punkcie „B” i jego składowa poosiowa „Bm” także przeciwdziała dociążeniu przodu, bo jest też skierowana w dół.
I tak w naszym przykładzie mamy bilans: Dociążenie resorowania w wyniku zmiany obciążeń kół: + 52,5%. Odciążenie w wyniku działania siły hamowania „Hj”: – 12,25%. Odciążenie pochodzące od momentu hamowania „Mh”: – 25,0%. Łączne dociążenie elementu resorowania: + 15,25%. A więc brak górnego wahacza powoduje zmniejszenie dociążenia przodu od wartości 52,5% u Hossacka, do wartości zaledwie ok. 15%.
Wnioski?
Wnioski były właściwie już na początku. Gdyby sprawa skłonów (nurkowania) przy hamowaniu stanowiła główny problem, na pierwszym miejscu musiałby się znaleźć pełny wahacz łożyskowy za kołem, jak w BMW R50 i pochodnych, a na ostatnim teleskop, jeżeli pominąć praktycznie niestosowany wahacz wleczony. A sytuacja jest prawie dokładnie odwrotna w praktyce. Widelec wahaczowy zanikł, a sytuację opanował teleskop.
Z futurystycznych systemów największą popularność wyrobi sobie niewątpliwie ten, który zapewni najlepszą sterowność i najlepsze własności resorowania, a skłonność do „kicania”, owszem, będzie mniej lub bardziej pozytywną cechą, ale nie decydującą. Zresztą, wszystkie aktualne mają tę skłonność mniejszą niż najbardziej w tej chwili rozpowszechniony system teleskopowy.
Hydraulika i powietrze
Mówiąc o dociążeniu lub odciążeniu, używałem uproszczonego określenia o naciskach na „sprężynę”. W rzeczywistości mowa o elemencie resorowania, w którym ze sprężyną współpracuje olej i gaz, dziś w praktyce – powietrze o regulowanym ciśnieniu.
Olej tłumi drgania, ale także przejmuje część sił działających na element resorujący, tym większą, im szybszy jest ruch. Może więc trochę opóźnić skłon przodu, ale ponieważ hamowanie, ogólnie biorąc, nie jest działaniem trwającym ułamek sekundy, nie zapobiegnie głębokości skłonu. Przeciwdziałanie skłonom przez dławienie przepływu oleju na czas działania hamulca przedniego stanowi, według mnie, zastępczy środek, nierozwiązujący zagadnienia, a niewątpliwie powodujący te same odczucia „drewnianej” jazdy, jakie występują przy zbyt gęstym oleju w teleskopach.
Powietrze daje bardzo progresywną charakterystykę resorowania, dosumowującą się do charakterystyki sprężyn. W czasie hamowania właśnie to jest potrzebne w przednim resorowaniu teleskopowym i dlatego podoba mi się idea Harleya-Davidsona – takiego oddziaływania ciśnienia w układzie hamulcowym na odpowiedni zawór w komorze powietrznej, żeby jej pojemność obciąć o połowę na czas hamowania przednim hamulcem. Progresja wtedy znakomicie wzrasta, zabezpieczając przed ewentualnością dobijania. Wydaje mi się, że jest to sposób znacznie właściwszy niż wprowadzenie sabotażu w przepływie oleju.