Wśród okruchów pamięci lat szczenięcych utkwił mi szczególnie widok podjeżdżających pod mój dom skuterów. Nie, nie, najbliższym memu sercu jednośladem był wówczas rowerek marki „Bobo”, ale lubiłem przyglądać się stojącym Vespom i Lambrettom, marząc, że jak dorosnę, to też sobie taki kupię. Prawie trzydzieści lat minęło i chłopięce marzenia odżyły!
Przede mną stanął skuter wypisz wymaluj taki sam jak ten, którym do mej siostry przyjeżdżał jej ówczesny narzeczony. Tylko miejsce napisu „Vespa” zajął „Bajaj”. Przez ostatnie dwudziestolecie Indie wyrosły na światową potęgę pod względem wielkości produkcji jednośladów. Jednocześnie wciąż produkuje się tam pojazdy znane już dawno, dawno temu. Biolodzy nazywają takie okazy żywymi skamielinami. Dobrze, bo sprawdzonych konstrukcji nie należy bez potrzeby „usprawniać”.
W niezmienionej postaci Vespa przetrwała we Włoszech długie lata, by trafić wraz z licencją do dalekich Indii. A Bajaj Chetak to nic innego jak właśnie Vespa, model z 1980 roku. Teraz za sprawą przedstawiciela, Polskiego Towarzystwa Motocyklowego, ten elegancki skuter dostępny jest w Polsce i to w bardzo atrakcyjnej cenie 3300 zł! (w 1995 roku, przyp. red.)
Wystarczy przekręcić kluczyk w stacyjce, by nostalgiczny Chetak Classic przeniósł nas w najlepsze czasy Czerwonych Gitar i Piotra Szczepanika. Energiczny ruch nogą i silnik budzi się do życia. Jeszcze tylko gitara przez ramię, pierwszy bieg i… spalcie żółte kalendarze! Dzięki Chetakowi można odbywać nie tylko zwykłe przejażdżki, lecz także prawdziwe podróże w czasie.
Jeśli uda Wam się znaleźć kogoś, kto nie wie, jak wygląda skuter – pokażcie mu Chetaka. Jest to bowiem najbardziej typowy skuter, jaki do tej pory wymyślono. A więc po kolei, jego atrybuty: szeroka podłoga wraz z pawężą chroniącą od wiatru, deszczu i rozbryzgów wody. Głębokie błotniki kryjące koła o niewielkiej średnicy 10 cali, zmiana biegów obrotową rączką na kierownicy. No i to zapasowe koło – relikt lat minionych, gdy dominowała trakcja konna i przebicie gumy gwoździem było czymś na porządku dziennym.
Wszystko to czyni Chetaka pojazdem praktycznym i przydatnym w każdej sytuacji. Dłuższa podróż? Proszę bardzo! Przy dopuszczalnej ładowności 150 kg można zabrać górę bagaży, a utrzymując ekonomiczną, marszową prędkość 80 km/h nawijać kolejne kilometry na skuterowe kółka. Jednak wymarzonym żywiołem dla Chetaka są miejskie ulice. Lekki, szybki i zwrotny, doskonale radzi sobie w ruchu ulicznym, a jego dynamika (dużo lepsza niż w popularnych skuterach 50-tkach) zapewnia niezbędny margines bezpieczeństwa wobec jadących obok samochodów.
Zawieszenie sprężyście pokonuje nierówności. Obie sprężyny, przednia i tylna, mają progresywną charakterystykę, dzięki czemu skuteczność tłumienia niewielkich wstrząsów idzie w parze z dużym skokiem zawieszeń. Wygodna kanapa świetnie mieści dwie dorosłe osoby, choć pasażer ma utrudnione życie, jako że nogi musi opierać daleko z przodu, na wspólnej z kierowcą podłodze. Bajaj Chetak dysponuje dwoma olbrzymimi, jak na jednoślad, bagażnikami. Pierwszy mocowany jest do przedniej pawęży, drugi mieści się w wytłoczce po lewej stronie tylnego koła. Oba są wodoszczelne i zamykane na kluczyk. Niestety, ich kształt uniemożliwia schowanie w nich np. kasku. Dostęp do wlewu paliwa możliwy jest po uchyleniu (również zamykanej kluczykiem) kanapy.
Przełączniki na kierownicy są funkcjonalne, a ich kształt, jako żywo, przypomina te stosowane w skuterach Yamaha. Oba hamulce są skuteczne, choć jeżdżąc Chetakiem częściej używa się hamulca nożnego, działającego na tylne koło. Wynika to z przedziwnej konfiguracji przedniego zawieszenia z krótkim wleczonym wahaczem. Mianowicie przy ostrym hamowaniu przednim hamulcem, np. przed czerwonym światłem, sprężyna przedniego zawieszenia mocno się ugina. Można wręcz odnieść wrażenie, że przednie koło „nakręca się” jak sprężyna w zegarku, by w momencie, kiedy pojazd stanie, a sprężyna odda nagromadzoną energię, cofnąć stojący skuter o prawie pół metra.
Jest to dziwne uczucie, tak że przedniemu hamulcowi powierzyłem wyłącznie rolę awaryjną, przez cały czas posługując się hamulcem tylnym. Również operowanie obrotową rączką zmiany biegów wymaga od kierowcy pewnej wprawy. Pierwszy bieg wrzuca się „ku sobie”, tak że lewy nadgarstek pracuje pod największym możliwym kątem ugięcia.
Operowanie sprzęgłem w tej pozycji nie może być precyzyjne i nim opanowałem technikę łagodnego ruszania Chetakiem, udało mi się wzbudzić kilkakrotnie aplauz przypadkowych widzów przy startach spod świateł, kiedy to Bajaj wykonywał efektowne „wheelie” z przednim kołem zadartym ku górze. A nie jest to trudne do wykonania, zważywszy zblokowanie całego napędu (a co za tym idzie skupienie ciężaru) w okolicach tylnego koła. Do tego sprzęgło umieszczone jest bezpośrednio na wale korbowym silnika, co nie sprzyja jego precyzyjnej pracy.
Zespół napędowy zawieszony jest wahliwie w tylnej części ramy. Dostęp do wszystkich podzespołów jest bardzo dobry, wystarczy tylko zdjąć boczną osłonę silnika. Napęd z silnika przenoszony jest bezpośrednio kołami zębatymi skrzyni biegów na oś tylnego koła. Przełączanie biegów realizowane jest nie poprzez krzywkę i wodziki, a zapomnianym już prawie systemem z blokowaniem poszczególnych kół zębatych przesuwnym trzpieniem.
Całość wykończona jest nadspodziewanie estetycznie, łącznie z dobrej jakości powłoką lakierniczą. Jedynie kołki zastosowane do mocowania gumowego dywanika są zbyt małe, przez co wypadają one z otworów w podłodze. Niektórym z użytkowników może brakować elektrycznego rozrusznika i automatycznego smarowania, ale uwierzcie, można sobie bez nich znakomicie dać radę. Natomiast za 33 mln starych złotych zyskuje się pełnowartościowy, „dorosły” jednoślad. Warto!