Z maxiskuterem jest trochę jak z trzmielem, który teoretycznie nie ma prawa latać, a jednak lata. Monstrualne gabaryty to zaprzeczenie idei, która towarzyszyła twórcom tego gatunku jednośladów jeszcze w latach 40., jednak rozrośnięte skutery cieszą się stale rosnącym powodzeniem.
Na skróty:
Wydawać by się mogło, że skuter z samej definicji powinien być pojazdem mały, lekkim i prostym w użyciu. A jednak od momentu pojawienia się na rynku kultowej już Hondy Helix spore rozmiary i duża pojemność silnika wcale nie przeszkadzają w sprawnym poruszaniu się po mieście. Może rzeczywiście maxiskutery nie są aż tak zwinne i poręczne jak klasyczne pięćdziesiątki, ale mają za to inne zalety. Dobrze przyspieszają, są komfortowe, mają duże schowki, a przede wszystkim da się nimi wyskoczyć za miasto nawet na dalszą wycieczkę. W tę poetykę wpisuje się największy z produkowanych przez Kymco skuterów – AK 550.
Ta tajwańska firma ma w ofercie całą gamę skuterów oraz niewielkich motocykli, a jej maszyny cieszą się bardzo dobrą opinią i bynajmniej nie jest to przypadek. Już od momentu powstania nie była to jakaś anonimowa „chińska fabryka”, tylko przedsiębiorstwo o bardzo solidnych podwalinach. Kymco (pierwotna nazwa Kwang Yang Motor Company) powstało już w 1963 roku jako tajwańska spółka z udziałem kapitału japońskiego potentata – Honda Motor Company. Dzięki temu firma od momentu powstania miała dostęp do najnowszych technologii, a pojazdy wychodzące z tej fabryki w niczym nie odbiegały od produktów Hondy powstających w tamtych czasach jeszcze w Japonii.
W 1992 roku tajwański wytwórca zaczął produkcję pojazdów pod własną nazwą – Kymco, a w 2003 oficjalnie zakończył współpracę z Hondą, stając się tworem całkowicie niezależnym, z samodzielnie opracowywanymi produktami. Firma nadal jednak utrzymuje najwyższe „hondowskie” reżimy i standardy produkcyjne, dlatego też w Azji postrzegana jest dzisiaj jako jedna z topowych marek, absolutnie nie ustępująca w niczym słynnej japońskiej Wielkiej Czwórce. W naszym kraju też cieszy się bardzo dobrą opinią opinią, bo potrafi doskonale połączyć nienaganną jakość z rozsądną ceną. W kategorii skuterów Kymco stawiane jest na równi ze wszystkimi najwyżej cenionymi producentami.
Największy
W ofercie Kymco nie ma większego skutera niż AK 550, chociaż nie do końca jestem przekonany, czy ten pojazd można jeszcze nazywać skuterem. Skoro ma gabaryty jak solidny motocykl i jeździ jak motocykl, to może jest motocyklem, tylko z nieco inna karoserią? Chyba jednak nie, bo siedzi się na nim trochę jak na sedesie, no i nie ma dźwigni zmiany biegów.
Dwucylindrowy silnik generuje ponad 50 KM, co pozwala na naprawdę dynamiczną jazdę. Z wydechów dużego twina wydobywa się bardzo sympatyczny gulgot i słychać, że nie mamy do czynienia z popierdółką. Odśrodkowe sprzęgło działa dosyć impulsywnie, ale daje się wyczuć. Wydaje mi się, że przy takiej mocy silnika przydałaby się już kontrola trakcji, bo parę razy na lekkich szutrach miałem nerwowe sytuacje. Może przy konstruowaniu następnej wersji producent uwzględni mój postulat?
Jeżeli manetkę gazu będziemy traktować rozsądnie, AK 550 okaże się względnie ekonomiczny. Gdy jednak zechcemy wykorzystać jego sportowy potencjał, wtedy możemy spodziewać się chwilowego zużycia paliwa nawet w okolicach 10 l/100 km. Akurat ten parametr można śledzić na bieżąco, bo wskaźniki mają także funkcję wyświetlania chwilowego zużycia. Miałem okazję się o tym przekonać jadąc drogą ekspresową z Warszawy w kierunku Białegostoku. Kierowca Dacii Duster, chyba urażony, że go wyprzedziłem, postanowił pokazać mi, kto rządzi na drodze. Niestety dałem się podpuścić, a pan musiał przełknąć porażkę przy prędkości na naszych drogach absolutnie niedozwolonej. Obiecuję, że więcej tak nie zrobię!
Nowy gatunek
Dla tego skutera Kymco wymyśliło nową kategorię – Super Touring. Rzeczywiście, w dalekich trasach podróżuje się nim znakomicie, a jednorazowe przeloty rządu 250 km nie są zbytnio męczące. Zresztą, i tak dużo dalej nie dałoby się zajechać, bo ograniczy nas zasięg skutera. Przy normalnej jeździe (do 120 km/h) będzie to ok. 300 km, przy zdecydowanie szybszej (co jest oczywiście w naszym kraju nielegalne) pewnie nie damy rady ujechać nawet 200 km.
Kierowca o moim skromnym wzroście (172 cm) będzie się czuł komfortowo, a niewielkie oparcie robi doskonałą robotę. Pasażer ma już troszkę gorzej, miejsca jest mniej a podpórki pod plecy brak. Są za to solidne relingi, których może się chwycić, ale i tak na odrobinę mocniejszych hamowaniach będzie stukał kaskiem w kask kierującego. A układ hamulcowy Brembo zastosowany w tym skuterze rzeczywiście jest bardzo wydajny, żeby nie powiedzieć agresywny. Kawał ciężkiej maszyny nawet z dużej prędkości staje niemal w miejscu.
Również zawieszenia zestrojone są w sposób optymalny. Nie są wyjątkowo twarde, ale w szybkich zakrętach i podczas jazdy z dużymi prędkościami dają poczucie pewności. Dodatkową zaletą są duże jak na skuter, piętnastocalowe koła, dzięki którym pojazd prowadzi się jak po sznurku.
Muszę odrobinę ponarzekać na kokpit i umieszczony w nim zestaw wskaźników. Jest on duży, wyraźny, jednoznaczny i przekazuje naprawdę sporą liczbę informacji. Cóż z tego, jeżeli przez słaby kontrast matrycy w ostrym słońcu staje się niemal niewidoczny. To rzeczywiście spora wada, a jedynym sposobem poradzenia sobie w takiej sytuacji będzie próba wytworzenia cienia własną, zabezpieczona kaskiem głową. Trochę to pomaga, ale nie bardzo.
Kolejnym elementem określającym przydatność skutera jest wielkość przestrzeni bagażowej pod kanapą. W przypadku AK 550 miejsca jest sporo, z pewnością zdołamy spakować się na pozamiejską wycieczkę, chociaż dwa integralne kaski nijak się tu nie pomieszczą.
Udogodnienia
AK 550 wyposażone zostało w bezkluczykowy system zapłonu. Wystarczy mieć w kieszeni pilota, fachowo zwanego responderem, a skuter powinniśmy uruchomić bez problemu. Wydawać by się mogło, że nie ma nic prostszego, gdyby nie… pokrętło sterujące. Przez pierwsze dwa dni testów wydawało mi się, że ten newralgiczny element, za pomocą którego nie tylko uruchamia się pojazd, ale także otwiera kanapę, wlew paliwa (i inne takie tam) żyje własnym, niezależnym życiem. Raz obracało się swobodnie, bez żadnego oporu, innym razem wydawało się, że blokuje się w jednej pozycji.
Mniej więcej po rzeczonych dwóch dniach zrozumiałem i przyzwyczaiłem się do logiki działania pokrętła i dalej było już łatwo. Nie będę szczegółowo opisywał procedury, bo i tak jest nie do zapamiętania – tu potrzebna jest po prostu praktyka. Zdradzę tylko, że na konsoli obok pokrętła jest niepozorny, dosyć dobrze zakamuflowany guziczek, bez wduszenia którego skutera nie da się uruchomić. Tak czy owak, gdy już opanowałem diabelskie pokrętło, nie zdarzyło się, żeby nie zadziałało prawidłowo. Niemniej wydaje się, że w kolejnej generacji skutera konstruktorzy mogliby zastosować mniej enigmatyczne rozwiązanie. Innym ważnym dla mnie elementem wyposażenia są seryjnie montowane podgrzewane elektrycznie manetki. Dla osób jeżdżących cały sezon to bardzo cenne udogodnienie. Skuter dosyć dobrze chroni przed wiatrem i deszczem, więc gdy dodatkowo wciśniesz magiczny czerwony guzik, dostępny przy lewej manetce, po dłoniach szybko rozleje się milutkie ciepło. W jeździe miejskiej, na dystansie kilkunastu kilometrów, pomaga to kapitalnie.
Do dyspozycji mamy też coś w rodzaju dwóch zmiennych map zapłonu czy raczej zmiennych trybów jazdy – „drogowy” i „deszczowy”. Dodano tu ciekawe rozwiązanie. Przy zmianie trybu jazdy zmienia się także fragment podświetlenia kokpitu, na niebiesko lub zielono, od razu wiemy, w jakim trybie się poruszamy. Jeżeli jesteśmy przy temacie systemów elektronicznych, to Kymco oferuje możliwość sparowania wyświetlacza z telefonem komórkowym za pomocą autorskiego systemu Noodoe.
Ja akurat nie jestem wielkim fanem takich rozwiązań, bo nie bardzo lubię, gdy w czasie jazy atakują mnie SMS-y, maile i rozmowy telefoniczne. Tak samo nie jestem zainteresowany „personalizowaniem” wyświetlacza i innymi tego typu wodotryskami. Gdy jednak chwilę się zastanowić, to może rzeczywiście nawigacja GPS między zegarami niekiedy by się przydała? Ważne, że system jest na pokładzie i kto ma ochotę, może się nim bawić.
Kymco jest seryjnie wyposażone w ręcznie regulowaną w dwóch pozycjach, stosunkowo sporą szybę przednią. Niestety, mimo swojej wysokości jest ona dość wąska, więc ochrona przed wiatrem jest taka sobie. Pewnie gdyby szyba była szersza, nie byłoby się czego czepiać. Podczas jazdy odnosiłem też wrażenie, że nieco zniekształca optykę, więc wolałem patrzeć ponad nią. Podobał mi się sterowany linką „ręczny” hamulec postojowy, niemal identyczny jak u Yamahy TMAX. Nie wiem tylko, kto od kogo ściągnął to praktyczne rozwiązanie. Tak czy owak, lista gadżetów ułatwiających życie skuterzyście jest w przypadku AK 550 całkiem długa. Żaden inny skuter w ofercie Kymco nie jest tak mocno dopasiony, u konkurencji również nie znajdziemy wielu pojazdów z tak bogatym wyposażeniem.
Nie jest ekstrawagancko
Na tle konkurencji w tej kategorii wagowej AK 550 wyróżnia się umiarkowaną ceną, o ile oczywiście można tak nazwać sumę powyżej 40 tysięcy zł. Kymco kosztuje bowiem 40 900 zł, ale bezpośredni konkurenci, za których uważam BMW C 650 GT i Yamaha TMAX, poszli jeszcze dalej. Co prawda Bawarczycy w tym sezonie wycofali swój skuter z oferty, ale jeszcze w ubiegłym roku można go było kupić w salonie za sumę powyżej 50 000 zł, a za Yamahę w wersji Tech MAX, która jest topowym skuterem tej firmy, trzeba zapłacić powyżej 62 tysięcy. To się dopiero nazywa ekstrawagancja.W tej kategorii łapie się też pewnie Honda Forza 750 z nieco większym i mocniejszym silnikiem. Za nią w salonie zapłacimy 51 600 zł. Na tym tle nawet cena Vespy 946 Red, którą zawsze uważałem za wystrzeloną w kosmos, prezentuje się powściągliwie. Sami więc widzicie, że w takim towarzystwie Kymco oferuje za rzeczywiście rozsądną cenę kawał solidnej maszyny, która sprawdzi się zarówno w trasie, jak i w ruchu miejskim.
Zdjęcia: Tomasz Parzychowski
Dane techniczne
Kymco AK 550 2021
SILNIK | |
Typ: | czterosuwowy, chłodzony cieczą |
Układ: | dwucylindrowy, rzędowy |
Rozrząd: | DOHC, cztery zawory na cylinder |
Pojemność skokowa: | 550,4 ccm |
Średnica x skok tłoka: | 69,0 x 73,6 mm |
Moc maksymalna: | 52,7 KM (39,3 kW) przy 7500 obr./min |
Moment obrotowy: | 55,6 Nm przy 5750 obr./min |
Zasilanie: | wtrysk paliwa |
Smarowanie: | mokra miska olejowa |
Zapłon: | CDI |
Rozruch: | elektryczny |
PRZENIESIENIE NAPĘDU | |
Silnik-sprzęgło: | pas klinowy |
Sprzęgło: | odśrodkowe, automatyczne |
Skrzynia biegów: | przekładnia bezstopniowa CVT |
Napęd tylnego koła: | pas zębaty |
PODWOZIE | |
Rama: | przestrzenny odlew aluminiowy z ramą pomocniczą |
Zawieszenie przednie: | teleskopowe, upside -down, Ø 41 mm |
Zawieszenie tylne: | jednostronny wahacz z poziomym amortyzatorem |
Hamulec przedni: | podwójny tarczowy, Ø 270 mm, zaciski czterotłoczkowe Brembo |
Hamulec tylny: | pojedynczy tarczowy, Ø 260 mm, zacisk dwutłoczkowy |
Opony przód / tył: | 160/70-15” / 160/60-15” |
ELEKTRONIKA | |
ABS: | tak |
Inne: | zmienne tryby jazdy, czujniki ciśnienia w kołach |
WYMIARY I MASY | |
Długość: | 2165 mm |
Szerokość: | 795 mm |
Wysokość: | 1400 mm |
Wysokość siedzenia: | 785 mm |
Rozstaw osi: | 1580 mm |
Masa pojazdu gotowego do jazdy: | 226 kg |
Zbiornik paliwa: | 15 litrów |
Cena: | 40 900 zł |
Importer: | www.kymco.pl |