Wyobraźcie sobie, że jedziecie z grupą innych motocyklistów przez miasto, kulturalnie zatrzymujecie się na czerwonym świetle (no, z grubsza), a nagle przez pasy biegnie jakiś wariat i pryska wam w oczy gazem pieprzowym. To nie scena z GTA. To scena z Warszawy.
Moto Street Terror to doroczna impreza, podczas której setki motocyklistów zaliczają przejazd ulicami Warszawy. 24 lipca odbyła się szósta edycja tego zlotu i ponownie zgromadziła wielu pasjonatów jednośladów. W jej trakcie doszło jednak do kontrowersyjnych wydarzeń.
Sytuacja miała miejsce przed Rondem ONZ, gdy motocykliści zatrzymali się na czerwonym świetle. Wówczas przez pasy zaczął biec mężczyzna i rozpylać w kierunku kierowców gaz pieprzowy.
Zobacz też:
- W samych gaciach. Lech Potyński o odzieżowych dylematach, gdy żar leje się z nieba
- Jazda z dzieckiem, cz. 1: Mały człowiek, duża szafa
Na filmie zarejestrowanym przez jednego z uczestników Moto Street Terror widać wyraźnie, jak chwilę wcześniej gość ustawia kamerę, a następnie atakuje motocyklistów. Ci zareagowali na to w spodziewany sposób.
Co do samego prowokatora… cóż, wydaje się, że właśnie znaleźliśmy jednego z głównych kandydatów do tytułu „Największego dzbana 2021 roku”. Niestety również wśród motocyklistów da się zauważyć wynalazki typu zaklejone tablice rejestracyjne czy przejeżdżanie przez pasy na czerwonym świetle. To akurat te elementy motocyklowego folkloru, z którymi ciężko nam się identyfikować.