Wiadomości o tym, że Marc Marquez przeszedł drugą operację złamanej niedawno ręki, nie spodziewał się nikt. Zwłaszcza na kilka dni przed rozpoczęciem GP Czech. To oznacza, że Hiszpana znów nie zobaczymy na starcie wyścigu MotoGP
Podczas inauguracji sezonu 2020 MotoGP Marc Marquez upadł w końcówce wyścigu i złamał prawą rękę. Niecałe dwie doby później przeszedł operację w Barcelonie i wrócił na tor w Jerez. Po przejściu testów medycznych został dopuszczony do jazdy – w sobotę wystartował w dwóch treningach wolnych. Niestety tuż po starcie Q1 ból był tak silny, że Marquez zrezygnował z dalszej rywalizacji.
Kolejna operacja Marqueza
Obrońca tytułu mistrzowskiego postanowił „posłuchać swojego ciała” i dojść do formy, by powalczyć o solidny wynik w Grand Prix Czech, które odbędzie się już w najbliższy weekend. Chociaż do lidera klasyfikacji generalnej MotoGP – Fabio Quartararo – traci już 50 punktów, to rywale absolutnie nie skreślali go z walki o tegoroczne mistrzostwo MotoGP, w skróconym przecież sezonie.
W poniedziałek wieczorem świat MotoGP obiegła jednak wiadomość, że Marc Marquez rano przeszedł kolejną operację prawej ręki. Okazało się, że uszkodzeniu uległa tytanowa płytka, która scalała złamaną kość ramienną. Najprawdopodobniej od przetrenowania – już w weekend #93 opublikował bowiem wideo, na którym widać, jak ciężko trenuje.
Płytkę wymieniono, a Marquez spędzi w szpitalu 48 godzin, zanim zostanie wypisany. W praktyce oznacza to, że zawodnik nie wystartuje w Brnie. 05