W nasze ręce trafił ostatnio daleki krewny Hondy CB1000R w postaci jej mniejszej wersji. Honda CB125R, bo o niej mowa, to przedstawiciel nowej linii Neo Sports Cafe.
W nasze ręce trafił ostatnio daleki krewny Hondy CB1000R w postaci jej mniejszej wersji. Honda CB125R, bo o niej mowa, to przedstawiciel nowej linii Neo Sports Cafe.
Wygląd motocykla jest raczej surowy – to naked z klasycznym zacięciem. Aluminiowa osłona chłodnicy, silnik pokryty czarnym lakierem, nisko osadzony tłumik, chromowane wykończenia i okrągły ledowy reflektor – to wszystko sprawia, że maszyna jest przyjemnym dla oka widokiem.
A co mamy w środku?
Chłodzony cieczą, jednocylindrowy, dwuzaworowy silnik z jednym wałkiem rozrządu (SOHC) o pojemności 124,7 cm3. Wytwarza on moc maksymalną o wartości 13,3 KM (9,8 kW) przy 10 000 obr./min. Moment obrotowy przy 8000 obr./min utrzymuje się na poziomie 10,4 Nm. Zastosowano tu też standardowy dla Hondy, elektryczny wtrysk paliwa (PGM-FI).
Możliwe jest dopasowanie tylnego zawieszenia – dostępnych mamy pięć stopni regulacji. Przednie zawieszenie to 41-mm odwrócone widelce.
CB125R mieliśmy do tej pory okazję przetestować tylko na torze, podczas jazd „Honda Fun&Safety”. Zaskoczyło nas, z jaką łatwością prowadzi się ten motorek i nie ukrywamy, że ze wszystkich dostępnych w tym dniu modeli ten najbardziej przypadł nam do gustu.
Elastyczny silnik, sztywne i precyzyjne zawieszenie, dobre hamulce (z przodu – mocowany radialnie z falistą, pływającą tarczą i czterotłoczkowym zaciskiem, z tyłu – falista tarcza o średnicy 220 mm z zaciskiem dwutłoczkowym, dwuobwodowy układ ABS). Dodajmy do tego świetne opony (seryjne Dunlopy) – niewiele więcej do szczęścia nam potrzebne.
Chętnie sprawdzimy, jak sprawuje się stodwudziestkapiątka Hondy w mieście – mamy nadzieję, że będziemy tak samo pozytywnie zaskoczeni, jak na torze!