Są ludzie, którzy nie nazwą motocykla własnym, dopóki go choć trochę po swojemu nie poprzerabiają. Dopiero wtedy jazda na nim sprawia im prawdziwą satysfakcję. Należy do nich także Waldemar Kubiczek.
Na skróty:
Filigranowa Yamaha
Motocykle pasjonowały go od dziecka. Jeszcze w szczenięcych latach, kiedy był za młody nawet na motorower, z kumplami jeździł rowerem na dwupasmówkę, by godzinami przyglądać się przejeżdżającym motocyklistom i pozdrawiać ich machaniem rąk. Jak któryś odmachał, to już była pełnia szczęścia.
Stare porzekadło mówi, że człowiek co siedem lat zmienia zainteresowania, ale nie dotyczy to ani piszącego te słowa, ani bohaterów tej opowieści, ani – mam nadzieję – przynajmniej części z tych, którzy właśnie tekst ten czytają. Dziś Waldek przyjaźni się z tymi samymi chłopakami, z którymi w dzieciństwie wysiadywał przy szosie, wypatrując przejeżdżających motocyklistów i snując marzenia, że kiedyś oni też dosiądą stalowych rumaków. Tak też się stało.
Waldek i jego kumple bardzo wcześnie rozpoczęli swą motoryzacyjną przygodę. Najpierw był etap motorowerów, później przyszła kolej na stare motocykle „demoludowe”, aż w końcu nastąpił trwający do dziś etap japoński. Od samego początku chłopaki dłubali przy swych sprzętach, remontowali je i przerabiali. Rzemiosła uczyli się od rodziców. Pokończyli szkoły techniczne, by motocyklowe hobby mogło iść w parze z wykształceniem.
Paczka kumpli zawsze trzymała się razem. Chłopaki wzajemnie dopingowali się do zdobywania coraz lepszych motocykli i wprowadzania coraz bardziej zaawansowanych zmian. Dziś, kiedy trzeba, nie mają oporów, by modyfikować ramy lub zrobić od podstaw własne.
Pierwszym motocyklem Waldka była Jawa 250. Już w niej zamontował wysoką kierownicę i mały zbiornik paliwa. Pierwszego „japończyka” Waldek kupił, kiedy podjął pierwszą pracę. – Wziąłem mały kredycik i kupiłem Hondę Shadow 600. Motocykl od razu trzeba było pociąć, bo w oryginale był brzydki. Wyszedł z niego fajny bobberek – wspomina.
Fot. Lech Wangin
Fot. Lech Wangin
Przy okazji jednej ze zmian sprzętu, Waldek przypadkowo wszedł w posiadanie Suzuki GSX 400 i od tego czasu jego motocyklowe sympatie przeniosły się w stronę nakedów. Kiedy z nim rozmawiałem, oprócz widocznego na zdjęciach Fazera, miał jeszcze Yamahę XJ 600. „Iksjotę” wykorzystuje turystycznie, a Yamaha Fazer po przeróbce służy do samotnych wypadów. Nawet bez przeróbek wyróżnia się lekkością sylwetki. Po zabiegach restylizacyjnych w garażu Waldka Yamaha stała się jeszcze bardziej filigranowa.
Odnowocześnianie Yamahy
Choć Yamaha Fazer jest nowoczesnym motocyklem bez klasycznych akcentów, w obecnej postaci zahacza lekko o bratstylowe klimaty. Pierwszym etapem metamorfozy był demontaż owiewek. Teraz jedynym, plastikowym elementem w tym motocyklu jest przedni błotnik.
Po ogołoceniu Yamahy, puste miejsce po przedniej owiewce i jej mocowaniach zajął mały, akcesoryjny reflektor i kierunkowskazy mocowane do widelca. W miejsce oryginalnej kierownicy zamontowano prosty dragbar, dzięki czemu pozycja za sterami stała się bardziej agresywna, choć nadal jest wygodna. Rolę rozbudowanego, sportowego kokpitu Fazera przejął wielofunkcyjny zegar firmy Acewell.
Tylna część ramy została ucięta zaraz za „boczkami”. Ze stalowej rury ukształtowano zgrabny, nowy tył. Jest on połączony z oryginalną ramą tak, że wygląda, jak fabryczny. Motocykl otrzymał nową, znacznie odchudzoną kanapę, która idealnie komponuje się z tylną częścią motocykla. Jej podstawę Waldek sam ukształtował z blachy, następnie u tapicera naklejono na to gąbkę, którą Waldek wyszlifował do odpowiedniego kształtu. Dopiero wtedy tapicer obszył wszystko skórą.
Mocowanie tylnej lampy, będące jednocześnie wspornikiem tablicy rejestracyjnej, Waldek zaprojektował przy użyciu komputera, a wykonanie gotowego detalu zlecił firmie, która wycina w metalu laserowo.
Fot. Lech Wangin
Fot. Lech Wangin
Fot. Lech Wangin
Fot. Lech Wangin
Nowa, metalowa osłona łańcucha ozdobiona szeregiem otworów oraz nawiercenia w osłonach przy podnóżkach są stylistycznym nawiązaniem do dawnych czasów, kiedy powszechnie stosowano nawiercanie elementów pojazdu w celu obniżenia masy. Tak robili angielscy rockersi budujący cafe racery i amerykańscy hot rodderzy.
Listę modyfikacji Fazera zamyka przeróbka układu wydechowego. Yamahowskie kolektory zostały owinięte bandażem termoizolacyjnym i połączone z nową, końcową rurą i dorobionym tłumikiem.
Inspiracją do malowania zbiornika paliwa był charakterystyczny kask, który Waldek nabył na krótko przed kupnem Fazera. Yamaha w zmienionej postaci ma już za sobą cały, udany sezon i czeka na nowego właściciela, bo Waldek myśli już o realizacji kolejnego, customowego projektu.
Fot. Lech Wangin
Fot. Lech Wangin
Dane techniczne Yamaha Fazer 1998
SILNIK
Układ: czterocylindrowy, rzędowy
Pojemność skokowa: 599 ccm
Zasilanie: 4 gaźniki
Filtr powietrza: HILFO
PRZENIESIENIE NAPĘDU
Silnik-sprzegło: przekładnia zębata
sprzęgło: wielotarczowe mokre Yamaha
PODWOZIE
Rama: podwójna, stalowa, Yamaha/RDgarage
Wahacz: dwuramienny, aluminiowy, Yamaha
Zawieszenie przednie: widelec teleskopowy (golenie szlifowane własnoręcznie)
Błotnik tylny: RDgarage / Wydział Komunikacji
Błotnik przedni: Yamaha
Zbiornik paliwa: Yamaha
Koło przednie: Yamaha
Koło tylne: Yamaha
Hamulec przedni: Yamaha
Hamulec tylny: Yamaha
WYPOSAŻENIE I OSPRZĘT
Podnóżki i dźwignie: Yamaha / RDgarage
Kierownica: RDgarage
Osprzęt kierownicy: Yamaha
Manetki: Yamaha / gumy – old school – wzór od starego BMW
Reflektor: akcesoryjny / malowanie RDgarage
Tylna lampa: akcesoryjna
Siodło: RDgarage
Publikacja Świat Motocykli 12/2013.
Fot. Lech Wangin
Fot. Lech Wangin
Fot. Lech Wangin
Fot. Lech Wangin