Jakie motocykle zostają zapamiętane jako wyjątkowe dla danej marki? Zazwyczaj te deklasujące rywali w kategoriach osiągów, rozwiązań technologicznych czy w wynikach sprzedaży. BMW serii F 650 nie spełniały ani jednego z tych kryteriów, a jednak są dość szczególne dla niemieckiego producenta.
Na skróty:
Na przełomie lat 80. i 90. segment turystycznych enduro dopiero raczkował i można było z niego wydzielić dwie główne kategorie – uniwersalne, ciężkie i drogie ADV pokroju BMW GS czy lekkie Dual Sporty jak Honda XR 600, nastawione głównie na turystykę terenową. Brakowało więc czegoś pośrodku, motocykla lekkiego, uniwersalnego, taniego i przystępnego dla początkujących, którzy nie mają ochoty siłować się ze sprzętem. Z racji tego, że tak jak natura, tak i rynek motocyklowy nie znosi próżni, producenci zwęszyli okazję do wykreowania nowego segmentu. Na początku lat 90. Kawasaki weszło weń z KLE 500, Suzuki z DR 650, a Aprilia z Pegaso 650. Na siłę można dorzucić jeszcze Transalpa i Tenere 660, ale jednak to trochę inne sprzęty. Motocykle z nowego segmentu szybko zdobywały popularność i otrzymały nazwy Funbike lub Funduro. Nieoficjalnym kanonem ich konstrukcji była maksymalna prostota – singiel o mocy ok. 50 KM, nieskomplikowane, ale komfortowe podwozie, dość kompaktowe gabaryty, szeroka kanapa i przyzwoita ochrona przed wiatrem. Powściągliwość konstruktorów podyktowana była przede wszystkim ceną – te motocykle musiały być tanie.
To takie łatwe
Teoretycznie tak porozbijana i międzynarodowa produkcja nie powinna dziwić, ale w przypadku BMW było to dość nietypowe. W tamtych czasach te motocykle były właściwie w 100% niemieckie tj. projektowanie, produkcja głównych podzespołów i montaż motocykli odbywał się w Niemczech. Tak więc wspieranie się rozwiązaniami i zakładami innych marek było sporym zaskoczeniem. Jakby tego było mało, konstrukcyjnie nowy model też znacząco odbiegał od dotychczasowych maszyn z Bawarii. Po pierwsze, ze względu na singla, których beemka wyzbyła się z oferty w 1966 roku, a po drugie na to, że zdradzono wał napędowy na rzecz łańcucha. F 650 nie spotkało się jednak z powszechną krytyką, po części dlatego, że internet wtedy prawie nie istniał i nie było gdzie pobiadolić, ale przede wszystkim Niemcy świetnie to wykombinowali.
Powrót do domu
F 650, choć udane, to jak każdy motocykl, nie było pozbawione wad. Użytkownicy głównie skarżyli się na kiepską ochronę przed pędem powietrza. W 1996 producent w dużej mierze uporał się z tym problemem montując nieznacznie wyższą szybę i obniżając kanapę o 10 mm. Niby niewiele, ale dla wielu osób okazało się zbawienne. Jednak mając powyżej 185 cm wzrostu, a takie osoby też będą miały tutaj wygodnie, warto zainwestować w deflektor czy jeszcze wyższą szybę. W ramach liftingu w niewielkim stopniu zmodyfikowano też wlew paliwa (unoszony, nie odkręcany), boczną podstawkę i obudowy chłodnicy, a w desce rozdzielczej zamontowano zegarek. Rok później F 650 dorobił się rodzeństwa w postaci stricte szosowej wersji ST. W stosunku do pierwowzoru miała mniejsze przednie koło (18” zamiast 19”), o 15 mm krótszy rozstaw osi, o 20 mm mniejszy skok tylnego koła oraz węższą kierownicę. 
Brzydcy i brudni
Kilka miesięcy po premierze F 650 GS, do oferty dołączyła bardziej terenowa i wypasiona wersja Dakar, w malowaniu nawiązującym do grafiki rajdowych motocykli BMW. Było to nawiązanie do dwóch zwycięstw Richarda Saincta w Rajdzie Dakar, zdobytych na BMW F 650 RR. Jak się okazało, były to ostatnie rajdowe wygrane niemieckiego zespołu. Silnik i rama w Dakarze zostały nietknięte, za to zawieszenia mają znacznie większy skok (po 210 mm na każdą stronę), a średnica przedniego koła urosła do 21”. Nieporównywalnie lepsze było standardowe wyposażenie. Z salonu wyjeżdżał z wysoką szybą, kompletem kufrów, tankbagiem, podgrzewanymi manetkami, osłonami dłoni i komputerem pokładowym, ale ABS nie był dostępny nawet za dopłatą. Tą wersją można już się wybrać w poważniejszy teren czy na podróż po bezdrożach. Niestety ze względu na wysoko położone siedzenie i bądź co bądź, gorsze prowadzenie na asfalcie, nie każdemu ten motocykl przypasuje.
Jeśli Dakar jest dla kogoś zbyt terenowy, to może zwrócić uwagę na F 650 CS zwaną Scarver, która z GS miała wspólny właściwie tylko silnik i zawieszenia. To motocykl typowo szosowy, żeby nie powiedzieć miejski. Można go nazwać następcą ST, bo skoki zawieszeń zmniejszono do 120 mm, oba koła mają średnicę 17” i zamontowano w nim węższą kierownicę. BMW w tym przypadku popuściło wodze fantazji i wyszedł z tego motocykl dość niecodzienny. Przeniesienie napędu odbywało się za pośrednictwem pasa, co wcześniej temu producentowi się nie zdarzało, a wahacz był jednoramienny. Do tego nadwozie, które jest tak paskudne, że aż urocze. Duży wpływ na uczynienie jego sylwetki pokraczną miała dziura pozostawiona w miejscu, gdzie normalnie powinien być zbiornik paliwa (tak jak w GS, tutaj też bak był z tyłu). Było to jednak bardzo przemyślane rozwiązanie. Można w niej było umieścić np. kask lub zamocować torbę czy zestaw audio dostępne w katalogu akcesoriów.
Nieoczekiwany sukces
W takiej konfiguracji jednocylindrowa seria F 650 przetrwała do 2007 roku, z wynikiem sprzedażowym na poziomie niecałych 200 tys. sztuk. To naprawdę niezły wynik, który zaskoczył nawet producenta – w pierwszych latach produkcji te motocykle schodziły dwa razy lepiej niż zakładano. W sezonie 2008 zaprezentowano nowe F 650 GS. Pod tą nazwą krył się odtąd model z dwucylindrowym silnikiem o pojemności 800 ccm, który jest protoplastą obecnego F 750 GS. Jest to więc temat na inny materiał. Single natomiast występowały jako rodzina o oznaczeniu G 650. Zapoczątkowały ją modele X Moto (supermoto), X Country (dziś nazwalibyśmy go Scramblerem/Trackerem) i X Challenge (typowy terenowy Dual Sport). Silnik był niemal identyczny do tych z poprzednich modeli. Nie były to jednak motocykle dostępne w każdym kraju i nie zdobyły tak dużej popularności jak poprzednicy, dlatego po dwóch latach zniknęły z rynku. Jednocylindrowy GS powrócił dopiero w 2009 roku, ale na początku był dostępny głównie w USA. Do Europy na dobre zawitał w 2011 roku i od razu został ciepło przyjęty.
W gruncie rzeczy był to bowiem stary, poczciwy F 650 GS, tylko nieco usprawniony. Po globalnym powrocie z wygnania, zainteresowanie tym modelem było tak duże, że Rotax nie wyrabiał z dostarczaniem silników. Dlatego też BMW zleciło ich produkcję chińskiej firmie Loncin, ale przy wykorzystaniu podzespołów Rotaxa. Później produkcję reszty motocykli przeniesiono do nowo wybudowanej fabryki BMW w Brazylii. Rok po premierze G 650 GS do rodziny dołączyła wersja Sertao, czyli bardziej terenowa z większym skokiem zawieszeń (po 210 mm) z osłonami rąk i silnika oraz wyższą szybą i opcjonalnym ABS z możliwością wyłączenia. Na rodzimym rynku wtórnym nie znajdziemy jednak wiele egzemplarzy z serii G. Po pierwsze właściciele zazwyczaj trzymają się ich dość długo, a po drugie nasz rynek był tak nasycony F 650 GS, że seria G nie sprzedawała się u nas na pniu jak wcześniejsze generacje. Co wcale nie znaczy, że jest złym motocyklem.
Warto się w to pchać
Niebawem serii F 650 stuknie 30 lat, a wiele z pierwszych modeli wciąż jeździ po ulicach. I nic w tym dziwnego. Silniki dostarczane przez Rotaxa są naprawdę trwałe i przebiegi rzędu 100 tys. km bez remontu to dla nich nic nadzwyczajnego. A nawet jeśli pojawi się konieczność odbudowy, to koszt części jest na tyle przystępny, że jak najbardziej warto się na niego pokusić. Jedynym elementem ulegającym szybkiemu zużyciu jest pompa wody (ok. 230 zł za oryginał), do której po prostu warto zajrzeć co przegląd. Duża popularność niemieckiego Funbike’a sprawiła, że rynek części jest bardzo szeroki, a ceny są niewygórowane. Choć i tak użytkownicy nie sięgają po nie często. Silnika nie trapią żadne poważne bolączki. Jedyne do czego można się przyczepić to gaśnięcie na biegu jałowym i falowanie obrotów w pierwszych rocznikach na wtrysku (2000–2002), ale nie jest to normą, a mechanicy specjalizujący się w BMW często radzą sobie z tą przypadłością.
Zdecydowanie mniejszą trwałością charakteryzowały się łożyska w podwoziu czy uszczelniacze przedniego zawieszenia. Problem z łożyskami był spowodowany po prostu kiepskimi częściami zastosowanymi na pierwszy montaż i obecnie sprzedawane egzemplarze najczęściej mają ten problem za sobą. Niestety problem z cieknącymi lagami nie wynikał z kiepskich uszczelniaczy, a po prostu spasowania elementów. Poza tym, temu motocyklowi nie można zarzucić nic poważnego. Jest wygodny, bardzo dobrze się prowadzi, mało pali, a akcesoriów i gadżetów jest do niego w bród. Niektórzy mogą jedynie narzekać na niedostatek mocy, ale to motocykl przede wszystkim dla początkujących, a przecież jak zaczynać, to od sprzętu, który nie przerośnie jeźdźca.
ZALETY
+ dobra jakość wykonania
+ wysoki komfort jazdy
+ niskie koszty eksploatacji
+ duży wybór egzemplarzy
+ trwałość
+ wszechstronność
WADY
– szarpnięcia na niskich obrotach
– niewygórowane osiągi
– nieszczelne przednie teleskopy
– nierówne obroty i gaśnięcie (wczesne modele wtryskowe)
CENY ORIENTACYJNE (w sezonie 2020):
F 650 6,5-9 TYS. ZŁ
F 650 GS 9-13 TYS. ZŁ
F 650 GS DAKAR 9–14 TYS. ZŁ
F 650 ST 5,5–8 TYS. ZŁ
F 650 CS 5-9 TYS. ZŁ
Dane techniczne
BMW F 650 (1993)
| SILNIK | |
| Typ: | czterosuwowy, chłodzony cieczą |
| Układ: | jednocylindrowy |
| Rozrząd: | DOHC, czterozaworowy |
| Pojemność skokowa: | 652 ccm |
| Średnica x skok tłoka: | 100 x 83 mm |
| Stopień sprężania: | 9,7:1 |
| Moc maksymalna: | 48 KM (35 kW) przy 6500 obr./min |
| Moment obrotowy: | 57 Nm przy 5200 obr./min |
| Zasilanie: | dwa gaźniki 33 mm |
| Smarowanie: | sucha miska olejowa |
| Rozruch: | elektryczny |
| Alternator: | 280 W |
| Zapłon: | bezstykowy, kondensatorowy |
| PRZENIESIENIE NAPĘDU | |
| Silnik-sprzęgło: | koła zębate, 1,95 |
| Sprzęgło: | wielotarczowe, mokre |
| Skrzynia biegów: | pięciostopniowa |
| Przełożenia: | I-2,75; II-1,75; III-1,31; IV-1,05; V-0,88 |
| Napęd tylnego koła: | łańcuch O-ring, 2,94 |
| PODWOZIE | |
| Rama: | Pojedyncza, z rur stalowa |
| Zawieszenie przednie: | teleskopowe, Ø 41 mm, skok 170 mm |
| Zawieszenie tylne: | dwuramienny wahacz aluminiowy, z elementem resorująco tłumiącym typu monoshock |
| Hamulec przedni: | pojedyncza tarcza, Ø 300 mm, zacisk dwutłoczkowy pływający |
| Hamulec tylny: | tarczowy, zacisk dwutłoczkowy pływający, Ø 240 mm |
| Opony przód / tył: | 100/90 S 19 / 130/80 S 17 |
| WYMIARY I MASY | |
| Długość: | 2180 mm |
| Szerokość: | 880 mm |
| Wysokość: | 1220 mm |
| Wysokość siedzenia: | 820 mm |
| Rozstaw osi: | 1480 |
| Kąt pochylenia główki ramy: | 28 stopni |
| Masa pojazdu gotowego do jazdy: | 195 kg |
| Dopuszczalna masa całkowita: | 371 kg |
| Zbiornik paliwa: | 17,5 litra |
| DANE EKSPLOATACYJNE | |
| Zużycie paliwa: | 5,5 litra / 100 km |
| Prędkość maksymalna: | 165 km/h |
| Przyśpieszenie 0-100 km/h: | 5,8 s |
| DANE EKSPLOATACYJNE: | |
| Przegląd techniczny: | co 10 000 km |
| Wymiana oleju silnikowego: | co 10 000 km |
| Olej silnikowy: | SAE 10W 40 (2,1 l z filtrem) |
| Olej teleskopowy: | SAE 10W, 0,6 l w każdej goleni widelca |
| Luz zaworowy przy zimnym silniku: | zawory ssące i wydechowe 0,10 – 0,20 mm |
| Świece zapłonowe: | NGK D 8 EA |
| Akumulator: | 12 V 12 Ah |
| Odstęp elektrod świec zapłonowych: | |
| Ciśnienie w ogumieniu: |










