W krajach skandynawskich biwakowanie należy do tradycji i jest rzeczą zupełnie normalną, że w weekendy ludzie jadą z dziećmi spać przy ognisku nad jeziorem. Ogromną atrakcją tych rejonów jest również duża ilość legalnych dróg szutrowych, po których można jeździć godzinami. Trzeba jedynie uważać na stada reniferów, przy których nasze rodzime sarny to szczyt inteligencji – te sympatyczne zwierzęta potrafią biec przed motocyklem przez kilka kilometrów i ustąpić z drogi dopiero na najbliższym skrzyżowaniu.
Na skróty:
Pierwszy raz odwiedziłem Finlandię wracając z Murmańska w Rosji, oczarowała mnie wtedy swoimi krajobrazami. Rok później, wraz z moim przyjacielem Oleksijem, wybraliśmy się dwoma KTM-ami 690 Rally na objazd większych obszarów Skandynawii. Cała trasa zajęła nam około dwunastu dni, w czasie których przejechaliśmy ponad siedem tysięcy kilometrów.
Uważajcie na rogatych!
Planowaliśmy w jak najkrótszym czasie dostać się za koło podbiegunowe, by cieszyć się widokami tundry, dlatego dojazd przez kraje bałtyckie potraktowaliśmy jako szybki tranzyt do Skandynawii. Ciekawostką tras przez Litwę jest mnogość opuszczonych wiosek, wyglądających często jak pełne drewnianych chat skanseny. Pomiędzy nimi istnieje sieć dobrze utrzymanych i przede wszystkim legalnych dróg szutrowych. 


Biwakowy luksus i Święty Mikołaj
Wszystkie nasze noclegi w Skandynawii planowaliśmy organizować na dziko, należy tu jednak zaznaczyć, że w samej Finlandii zbudowano około pięciu tysięcy chatek i wiat biwakowych. Przy każdej z nich jest miejsce na ognisko i czeka porąbane drewno. Można również liczyć na wychodek z papierem toaletowym i pomost, jeśli miejscówka znajduje się nad jeziorem. W chatkach znajdziemy też numer telefonu do lokalnego leśniczego oraz informację, że w razie braku drewna dowiezie on opał do ogniska, oczywiście bez żadnych opłat.
Po dwóch dniach podróży przez Laponię dotarliśmy do Rovaniemi, czyli wioski Świętego Mikołaja i jego elfów. Działa tam związane z tradycjami świątecznymi centrum rodzinnej rozrywki. W zależności od pory roku, poza spotkaniem z Mikołajem, można się tu również wybrać na wycieczkę psim zaprzęgiem, obserwować zorzę polarną, a także skorzystać z innych atrakcji.
Uroki północy
Przez samo Rovaniemi przebiega krąg polarny, a krajobraz zmienia się płynnie wraz z kolejnymi pokonywanymi w stronę północy kilometrami. Im dalej jechaliśmy, tym dni stawały się coraz dłuższe, a drzewa coraz niższe. W tundrze, daleko za kołem podbiegunowym, nawet stare drzewa mają tylko po 2-3 metry wysokości. 

Przez Szwecję do domu
Przemierzane przez nas obszary są bardzo słabo zaludnione. W całej Szwecji żyje około dziesięciu milionów osób, a zaludnienie jest na poziomie 25 osób/km², w Finlandii obywateli jest jeszcze mniej – około pięciu milionów, z zaludnieniem 16 osób/km². Dla porównania w Polsce na jednym kilometrze kwadratowym mieszka średnio około 123 osób. Tak mała liczba ludzi na północnych rubieżach stwarza pewną niedogodność – zawsze należy pamiętać o paliwie, ponieważ stacje benzynowe potrafią być oddalone od siebie o kilkadziesiąt kilometrów.


Porady:
● Chcę was ostrzec przed ograniczeniami prędkości w Litwie. Tamtejsza policja „poluje” na polskich kierowców i często stoi z radarem w miejscach, gdzie droga pozwala mocniej odkręcić manetkę gazu. Jednocześnie na terenie tego kraju jest wiele miejsc, gdzie trzeba się wlec za ciężarówkami.
Finlandia: https://tiny.pl/74j1q
Szwecja: https://tiny.pl/74j5z
Należy pamiętać, że bardziej luksusowe domki, wyposażone w piece, są czasem rezerwowane w lokalnych leśnictwach i nie można z nich skorzystać w każdej chwili. Za to otwarte wiaty z ławami i miejscem na ognisko są zwykle ustawione co kilka kilometrów. Łatwo znaleźć miejscówkę bez turystów.
● Jadąc w podróż do krajów skandynawskich zdecydowanie warto rozważyć zakup ubezpieczenia assistance dla swojego pojazdu. Jeden z naszych kolegów złapał gumę podczas podróży po Norwegii – za lawetę i oponę z wymianą zapłacił około tysiąca euro…
● Ceny żywności w Skandynawii są nieco wyższe niż w Polsce. Drogi i czasem trudny do kupienia jest również alkohol, który nie jest dostępny w marketach spożywczych. Mając ochotę na piwo przy ognisku, należy zadbać o nie wcześniej. My zaopatrzyliśmy się już na promie. Poza „normalną” ceną, dodatkowym plusem były plastikowe piersiówki, w których sprzedawano trunki – bardzo wygodne do transportu na motocyklach enduro.















